Za sprawą kilku tegorocznych premier o polskim komiksie autobiograficznym zrobiło się głośno. Totalnie nie nostalgia. Memuar Wandy Hagedorn i Jacka Frąsia, Jak schudnąć 30 kg? Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki oraz Najgorszy komiks roku Macieja Pałki to trzy tytuły, które były przyczyną tego zamieszania. Wielu krytyków i publicystów zajmujących się komiksem niemal z miejsca okrzyknęło te opowieści arcydziełami, a niektórzy widzieli w nich nawet pewnych kandydatów do tytułu komiksu.

W opinii niektórych recenzentów pojawienie się na rynku tych opowieści było przejawem gwałtownie rosnącej popularności dzieł autobiograficznych oraz systematycznego podnoszenia się poziomu polskiego komiksu. Rafał Kołsut na portalu „KZ” stwierdzał na przykład, że „złoty wiek polskiego komiksu autobiograficznego trwa w najlepsze. Rysunkowe historie oparte na prywatnych doświadczeniach twórców osiągają coraz częściej artystyczny poziom światowej ekstraklasy”. Dwa lata wcześniej w podobnym tonie wypowiadał się również autor scenariusza do jednego z tych komiksów – Tomasz Pstrągowski. W artykule opublikowanym w drugim numerze czasopisma „Autobiografia” z 2015 roku napisał on mianowicie: „Ujmując rzecz cynicznie i wprost, można powiedzieć, iż komiksy dokumentu osobistego stały się swego rodzaju przepustką do popularności. Ich tematyka i swoista egzotyczność przyciągały uwagę mediów. Podobnie jak na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w Stanach Zjednoczonych, w Polsce dwadzieścia lat później okazało się, że łatwiej zyskać rozgłos, rysując o sobie niż tworząc fikcję”. Wojciech Szot z Wydawnictwa Komiksowego, które stoi za publikacją wszystkich trzech tytułów (Totalnie nie nostalgia została wydana w kooperacji z Kulturą Gniewu), zaznacza jednak, że nie można jednoznacznie stwierdzić, by autobiograficzność zwiększała sprzedaż. To zawsze zależy od jakości komiksu i możliwości jego przebicia się do mainstreamu.

Tak czy inaczej erupcja komiksowego autobiografizmu ocierającego się często o narcystyczny ekshibicjonizm rodzi wiele pytań na temat tego gatunku. Warto zastanowić się zatem nad tym, jak jest on postrzegany przez publicystów zajmujących się komiksem. O czym świadczy ten renesans opowieści autobiograficznej? Czy jest to faktycznie jeden z dowodów na dojrzewanie polskiego komiksu, czy raczej przejaw braku nowych oryginalnych pomysłów? A może to kolejna oznaka kultury narcyzmu? Jakie typy narracji można tu wyróżnić? Czy da się zauważyć jakieś prawidłowości związane z pokoleniową przynależnością autorów? A może kluczową rolę odgrywa ich aktualna sytuacja życiowa i kulturowa perspektywa, z jakiej obserwują aktualne zdarzenia i wspominają minione czasy? Jaki obraz Polski wyłania się z tych opowieści? Pytań jest wiele i nie na wszystkie da się udzielić jednoznacznych odpowiedzi, ale spróbujmy poszukać choć kilku.

Komiksy autobiograficzne w opiniach recenzentów

Recenzje wymienionych komiksów były publikowane na wszystkich portalach komiksowych, a także w mediach, które na co dzień komiksami się nie zajmują. Na marginesie chciałbym zaznaczyć, że i ja zrecenzowałem każdy z tych tytułów, jednak w niniejszym tekście staram się spojrzeć na nie – o ile to możliwe – okiem badacza, a nie recenzenta. Oznacza to próbę powstrzymania się od formułowania ocen i potraktowania ich jako otwartych na różne interpretacje zjawisk mówiących coś o kulturze. Pierwszy na rynku pojawił się komiks Wandy Hagedorn i Jacka Frąsia Totalnie nie nostalgia. Publikacja tej opowieści poprzedzona została – na co zgodnie zwracali uwagę niemal wszyscy recenzenci – zakrojoną na szeroką skalę akcją promocyjną, co sprawiło, że w wielu publikacjach podkreślano oczekiwania, jakie towarzyszyły komiksowi. I być może właśnie dlatego – choć recenzje były pozytywne – wielu autorów zwróciło uwagę na to, że komiks nie do końca tym oczekiwaniom sprostał.

Michał Siromski pisał np. na „KZ”, że dzieło Wandy Hagedorn i Michała Frąsia to „bardzo dobry komiks, jakiego brakowało na naszym rynku”, ale sygnalizował jednocześnie, że „nie okazał się dziełem tak wybitnym”. Paweł Kicman na portalu „Panteon.pl” odnotował, że jest to „świetnie napisany i wspaniale zilustrowany komiks”, ale byłby jeszcze lepszy, gdyby nie nadmiar teorii – w opinii recenzenta często pseudonaukowych – mających tłumaczyć zdarzenia z przeszłości. Tomasz Kleszcz na „Alei Komiksu” również podkreślał, że Totalnie nie nostalgia jest komiksem „dobrze napisanym i narysowanym, oryginalnym i poruszającym trudne sprawy”, ale jednocześnie zwracał uwagę na to, że gdyby „dokładnie tę samą historię autorka opowiedziała przed kamerami lub napisała książkę wydaną w miękkiej oprawie będącą dodatkiem do kolorowego czasopisma, raczej niewiele osób by się tym zainteresowało, ponieważ są tysiące znacznie trudniejszych życiorysów”. Z tego punktu widzenia sukces opowieści wynika zatem przede wszystkim z formy, jaką nadali jej autorzy. Jarosław Drożdżewski odnotował natomiast na „Paradoksie”, że jest to komiks „wyróżniający się na rynku”, ale jednocześnie oferujący zbyt „dużą dawkę ekshibicjonizmu”. Marcin Kamiński na blogu „Kamień z serca” pisał, że jest to dzieło skazane na sukces. Według publicysty jest to bowiem „komiksowa biografia nieunikająca trudnych tematów, miejscami szokująca, ale do bólu szczera i przejmująca”. Wszyscy autorzy podkreślali zalety utworu Hagedorn i Frąsia, mniej lub bardziej eksponując jego ewentualne słabości.

Poza portalami komiksowymi zwracano natomiast uwagę na uniwersalność opowieści Wandy Hagedorn i jej znaczenie społeczno-kulturowe. Karol Sus na portalu „Szuflada.net” przewidywał, że Totalnie nie nostalgia „może na długo pozostać jedną z najważniejszych autobiograficznych powieści graficznych zakorzenionych w Polsce Ludowej”. Małgorzata Walendowska na portalu „Hygge” pisała między innymi o tym, że komiks jest ważny „szczególnie dzisiaj, kiedy podejmowane są próby powrotu do czasów, w których kobieta nie była niczym więcej, jak tylko uległą, cichą żoną rodzącą synów i gotującą obiady”. W tym pozakomiksowym obiegu również zwracano uwagę na jednostronność tego komiksu – wspominał o niej na przykład Damian Drabik na portalu „Mechaniczna Kulturacja”. Częściej niż na portalach komiksowych można było znaleźć tu również zastrzeżenia dotyczące fabularnej konstrukcji opowieści oraz charakterystyki postaci. O nadmiernej jednostronności i nieudanej konstrukcji niektórych bohaterów, szczególnie ojca jako ucieleśnienia wszelkiego zła, pisał np. Dariusz Arest na portalu „Dwutygodnik.com”. Chociaż także i on ocenił komiks pozytywnie, wskazując jego liczne mocne strony – między innymi urealnienie nostalgicznego obrazu PRL, jaki dominuje w sferze publicznej. Recenzenci podkreślali również podobieństwa tego komiksu do dzieł Marjane Satrapi (Persepolis) i Alison Bechdel (Fun Home). Dla jednych te analogie dowodziły wtórności komiksu, dla innych były przejawem twórczego i świeżego ich odczytania.

Znacznie bardziej skrajne emocje wzbudził komiks Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki zatytułowany Jak schudnąć 30 kg? Z jednej strony można było usłyszeć opinie, że jest to dzieło „wybitne”, z drugiej zaś mówiło się wręcz o „obrzydlistwie”. Zaczęło się bardzo optymistycznie – na portalach komiksowych pojawiły się entuzjastyczne opinie. Rafał Kołsut, dla którego dzieło Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki to mocny kandydat do polskiego komiksu roku, tak pisał na „KZ”: „to jeden z najbardziej intymnych komiksów, jakie kiedykolwiek miałem w rękach, autobiograficzne ekstremum i chyba najodważniejsza rysunkowa historia, jaka powstała w Polsce. Skrajnie osobista, ale unikająca taniego szokowania, okrutna, ale oczyszczająca”. Marcin Kamiński pisał natomiast na blogu „Kamień z serca”, że jest to komiks „przemyślany, spójny, bezczelny i taki, o którym trudno zapomnieć”, ale równocześnie nie jest pozbawiony wad, do których autor recenzji zaliczył niekonsekwentną charakterystykę głównego bohatera, mało wiarygodną relację z Małgosią oraz wtórność refleksji na temat współczesnych mediów. Paweł Panic na portalu „Szuflada.net” pisał, że „to jeden z lepszych polskich komiksów ostatnich lat”. W opinii tego publicysty komiks „zasługuje na uwagę nie tylko przez kontrowersyjny temat. To po prostu doskonale napisana, bardzo osobista opowieść o pragnieniu miłości”. Ostatni akt w dyskusji na temat komiksu miał miejsce w „Tygodniku Kulturalnym” emitowanym na TVP Kultura 22 września 2017 roku. Niestety podczas tego programu komiks, który zresztą pojawił się, nie wiedzieć czemu, tylko przy okazji rozmowy z Janem Mazurem – autorem Tam, gdzie rosną mirabelki, został brutalnie i bezpardonowo skrytykowany. Adam Gawęda mówił o „straszliwie bełkotliwej treści, która nie mówi nam nic nowego”, a także, odnosząc się do pozytywnych opinii na temat komiksu formułowanych w środowisku komiksowym, postulował „oddzielenie dzieła od towarzystwa, od kumpelstwa”. Inny uczestnik programu Błażej Hrapkowicz stwierdził, że „to, co się dzieje w tym komiksie, na tym poziomie, to jest obrzydlistwo”, a Aleksandra Salwa powiedziała, że ma już dość „takich narcystycznych opowiastek”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że odbył się tu błyskawiczny lincz, daleki od standardów poważnej i obiektywnej krytyki.

Warto odnotować jeszcze jeden aspekt recepcji tego komiksu. Otóż wśród recenzentów nie było zgody co do tego, jak należy go traktować – czy jest to faktycznie opowieść o prawdziwych zdarzeniach z życia jej autora, czy raczej swoista gra z konwencją komiksu autobiograficznego oparta na zwodzeniu czytelnika. Paweł Panic jednoznacznie stwierdził, że „tym, co uderza w opowieści Pstrągowskiego, jest autentyzm. Cały czas mu wierzymy. Każda scena sprawia wrażenie, że wydarzyła się naprawdę. Tego typu odkrywania siebie, nieskrępowanego twórczego ekshibicjonizmu chyba jeszcze w rodzimych opowieściach obrazkowych nie było. Tomek pokazuje prawdziwego siebie, a nie tylko swoje wspomnienia. Niczego nie upiększa, odkrywając przed nami wszystkie towarzyszące mu lęki i żądze”. W tym samym tonie wypowiada się Mirosław Skrzydło, który na portalu „Booklips” napisał, że jest to „dzieło niebywale autentyczne, oryginalne, klimatyczne i ponure. Słowem, pesymistyczny obraz współczesnego mężczyzny przed trzydziestką”. Te opinie są o tyle zastanawiające, że w samym komiksie oraz licznych wypowiedziach scenarzysty można znaleźć szereg sygnałów świadczących o dość swobodnym podejściu do reguł pisarstwa autobiograficznego.

Krótko mówiąc, dla jednych recenzentów walorem komiksu była autentyczność i ekshibicjonistyczna szczerość jego twórcy, z drugiej zaś strony dało się słyszeć głosy, że komiks jako prawdziwa opowieść autobiograficzna jest mało wiarygodny. Słabiej na tym tle wypadł komiks Macieja Pałki. Recenzenci, nawet jeśli komiks chwalili i podkreślali jego zalety, odnotowywali również słabe strony. Głosy zdecydowanie pozytywne, pozbawione jakichkolwiek zastrzeżeń należały w tym przypadku do mniejszości. Tak na przykład o autorze Najgorszego komiksu roku pisał w recenzji opublikowanej na portalu „KZ” Rafał Kołsut – „To w dużej mierze dzięki niemu 2017 zostanie zapamiętany jako rok polskiego komiksu autobiograficznego’”. Recenzent docenił fabułę wchodzącą w polemikę z regułami gatunkowymi komiksu autobiograficznego i zachwycił się rysunkami. Inni publicyści byli jednak znacznie bardziej powściągliwi i skłonni do wskazywania słabych punktów komiksu.

Wiktor Bury na portalu „My Book Town”, przyznając, że jest to komiks intrygujący i przyciągający wzrok, stwierdził zarazem, że „warstwa scenariuszowa może chwilami rozczarować i pozostawiać niedosyt, jednak nie można odmówić jej szczerości i autentyczności”. Paweł Panic na portalu „Szuflada.net”, doceniając mocne strony komiksu, zwrócił zarazem uwagę na to, że „Najgorszy komiks roku nie może się pochwalić spójną fabułą, wzorcową kompozycją czy przystępnością w odbiorze”. Marcin Kamiński na blogu „Kamień z serca” wyraził natomiast obawę, że „(…) czytelnik, w którego ręce trafi Najgorszy komiks roku, będzie miał poczucie, iż ma do czynienia z albumem niedokończonym, chaotycznym i nieprzemyślanym, zarówno scenariuszowo, jak i graficznie”. Tomasz Pstrągowski na portalu „Niezatapialni.pl” – przypominając, że z autorem komiksu i jego wydawcą łączą go relacje prywatne i zawodowe – stwierdził, że komiks Macieja Pałki „bywa rzeczą absolutnie wybitną”, ale też „bywa rzeczą bardzo, bardzo trudną”. Autor recenzji opublikowanej na portalu „Mistycyzm popkulturowy” pisał natomiast o tym, że „Najgorszy komiks roku to rzecz… niezła. Bynajmniej nie wybitna, na pewno nie taka, która spodoba się każdemu, ale też niepozostawiająca rozczarowania lekturą”. Z kolei Mirosław Skrzydło na portalu „Booklips” zaznaczył, że choć „(…) momentami jest dość chaotyczna i niespójna, to zawiera kilka kapitalnych scen i rozwiązań fabularnych”.

Uogólniając, można zatem zaryzykować stwierdzenie, że reakcje recenzentów na te trzy publikacje były pozytywne. Nie brakowało wprawdzie mniej lub bardziej konkretnych zastrzeżeń, ale autorzy recenzji zawsze podkreślali zalety tych komiksów. Najlepiej wypadł komiks Totalnie nie nostalgia, najsłabiej zaś Najgorszy komiks roku. Pomiędzy tymi tytułami usytuowała się opowieść Jak schudnąć 30 kg?, w przypadku której opinie były najbardziej spolaryzowane. Powstaje w tym miejscu pytanie, jak te głosy wyglądają na tle opinii czytelników oraz wyników sprzedaży. Jak mówi Wojciech Szot z Wydawnictwa Komiksowego, Totalnie nie nostalgia „to chyba jeden z najlepiej sprzedających się komiksów polskich twórców w ogóle. W ciągu roku wydrukowano cztery tysiące egzemplarzy, z czego sprzedano już około 70 procent”. Najgorszy komiks roku w opinii Szota jako komiks undergroundowy miał niewielki nakład i jego sprzedaż również jest niewielka. Jak schudnąć 30 kg? cieszy się sporym zainteresowaniem, a uwagę wielu osób przykuwa jego okładka. Bartosz Kurc ze sklepu internetowego Incal oraz stacjonarnej księgarni Skład Główny zwraca jednak uwagę na to, że w jego sklepie sprzedaż tych komiksów nie była zbyt duża – kształtowała się mniej więcej na poziomie połowy liczby  sprzedawanych tytułów mainstreamowych. W Incalu najlepiej sprzedał się komiks Jak schudnąć 30kg? (prawdopodobnie dlatego, że początkowo był słabo dostępny poza sklepami komiksowymi), na drugim miejscu uplasowała się Totalnie nie nostalgia, a na trzecim Najgorszy komiks roku. W opinii sprzedawcy taki poziom sprzedaży wynika przede wszystkim z faktu, że „te komiksy kupowali głównie niekomiksiarze i raczej w normalnych księgarniach”.

Trudno zatem utrzymywać tezę, że autobiograficzność stanowi dziś gwarancję komercyjnego sukcesu, ale na pewno zwiększa ona szanse na to, że komiks zostanie zauważony. Co więcej, stworzenie takiej opowieści i uwzględnienie w niej modnych aktualnie tematów, stwarza także szansę na to, że komiksem zainteresują się środowiska zazwyczaj stroniące od tego medium. Warto w tym kontekście przypomnieć, że redakcja wspomnianego powyżej „Tygodnika Kulturalnego” zainteresowała się nie tylko komiksem Pstrągowskiego i Pałki, ale także dziełem Hagedorn i Frąsia. W programie emitowanym 3 lutego 2017 roku Totalnie nie nostalgia, inaczej niż Jak schudnąć 30kg?, została przyjęta entuzjastycznie. Prowadzący program Michał Chaciński nazwał komiks książką roku, pozostali goście wypowiadali się o nim w samych superlatywach, a w podsumowaniu uznali go za jedno z najważniejszych wydarzeń kulturalnych mijającego tygodnia. Co więcej, w programie o swojej pracy nad komiksem opowiadał rysownik.

Typy narracji autobiograficznych

Podczas lektury omawianych tu komiksów w oczy rzucają się istotne różnice pomiędzy nimi – każda z trzech narracji ma inną specyfikę, rytm oraz nastrój. Ich autorzy inaczej podchodzą również do konstruowania własnej tożsamości oraz prezentowania własnej roli w opowieści. Odwołując się do koncepcji Fritza Schützego, można spojrzeć na te komiksy przez pryzmat pewnych typowych struktur narracyjnych. Niemiecki socjolog na podstawie swoich badań biograficznych wyróżnił cztery takie struktury: biograficzny schemat działania, wzorzec instytucjonalny, trajektorię i metamorfozę. Choć propozycja Schützego odnosi się do socjologicznych badań nad doświadczeniami ludzi w realnych okolicznościach, zastosowanie jej do analizy opowieści obrazkowych może okazać się bardzo ciekawe.

Biograficzny schemat działania to typ narracji odnoszący się do sytuacji, w których autor wypowiedzi podkreśla własną podmiotowość i sprawczość w dążeniu do osiągania określonych celów. Minimalizowane są wszelkie elementy związane z wpływem zewnętrznych czynników i okoliczności, które ewentualnie mogłyby determinować wybory życiowe narratora. Pozwalając sobie na pewne uogólnienia, można stwierdzić, że komiksem, w którym taki typ narracji dominuje, jest Totalnie nie nostalgia. Mamy tu bowiem do czynienia z pozbawionym jakiejkolwiek taryfy ulgowej rozliczeniem z przeszłością, w którym Wanda Hagedorn ujawnia mroczne karty ze swojej przeszłości, ale jednocześnie ukazuje siebie jako osobę biorącą odpowiedzialność za swoje czyny i systematycznie realizującą wyznaczone cele. Opowieść składa się z trzech rozdziałów. W pierwszym, Szczecin miasto obce, widzimy sceny z dzieciństwa małej Wandy i jej trzech młodszych sióstr. Codzienna radość zabawy przeplata się tu z doświadczaniem wyobcowania na poniemieckich ziemiach oraz problemami rodzinnymi. Dominuje atmosfera zagubienia i stale obecnego niepokoju. Bardziej optymistycznie zaczyna się druga część – To Lolka with love, ale ten względnie radosny początek okazuje się być bardzo zwodniczy. Opowieść zamyka rozdział Tatusiu, tatusiu, ty narcyzie – najbardziej poruszająca część. O ile dotąd ojciec autorki jawił się „jedynie” jako osoba antypatyczna, to tu widzimy już narcyza zamieniającego życie rodzinne w piekło.

Komiks przedstawia proces dorastania małej dziewczynki tworzącej sobie dzięki książkom alternatywne światy, w których mogła przetrwać najgorsze zawieruchy. Życie autorki jawi się jako konstrukcja zbudowana na kilku opozycjach. Z jednej strony duszna atmosfera panująca na ziemiach odzyskanych, z drugiej zaś swobodny klimat podwarszawskiego Pruszkowa. Z jednej strony toksyczne relacje z rodzicami (głównie ze skłonnym do stosowania przemocy ojcem), z drugiej zaś przyjacielskie stosunki z trzema siostrami. Z jednej strony opresyjne, patriarchalne zasady narzucane przez rodzinę oraz szkołę, z drugiej błogi azyl i ukojenie odnajdywane w literaturze oraz filmie. Skonstruowanie tych opozycji pozwala narratorce wyeksponować autonomiczny charakter własnych działań. Wanda Hagedorn przedstawia samą siebie jako osobę zawsze starającą się dążyć do wyznaczonego celu, nieraz nawet wbrew konkretnym okolicznościom, zakazom ojca oraz normom społecznym. Bohaterka tej opowieści po prostu bierze na siebie odpowiedzialność i działa, zamiast użalać się nad sobą i usprawiedliwiać to, co jej się w życiu przytrafiało.

O ile opowieść Wandy Hagedorn może posłużyć jako ilustracja biograficznego schematu działania, o tyle w Jak schudnąć 30 kg? dominuje wzorzec instytucjonalny okraszony momentami, w których daje o sobie znać trajektoria. W przypadku narracji skonstruowanej według schematu wzorca instytucjonalnego mamy do czynienia z ostentacyjnym podporządkowaniem się społecznym i kulturowym oczekiwaniom. Narrator podkreśla, że jego życie albo pewne jego fazy polegają na dostosowywaniu się do reguł wyznaczanych np. przez życie rodzinne czy też karierę zawodową lub naukową. Trajektoria odnosi się natomiast do sytuacji, w których zewnętrzne okoliczności znacząco ograniczają lub nawet całkowicie uniemożliwiają podejmowanie autonomicznych działań i realizowanie własnych celów. Z narracjami konstruowanymi według schematu trajektorii bardzo często wiążą się opisy doświadczania bólu i cierpienia. W komiksie Pstrągowskiego i Pałki obecne są wszystkie te elementy.

Komiks stanowi opis romansu bohatera i zarazem narratora z piętnastoletnią uczennicą gimnazjum. Wszystko zaczęło się od maila, w którym – przedstawiająca się jako dwudziestopięcioletnia studentka architektury o imieniu Małgorzata – nieznajoma dziewczyna wyraziła swoją fascynację tekstami z bloga Pstrągowskiego. Z uwagi na to, że bohater tej opowieści niejednokrotnie zawierał z kobietami już wcześniej znajomości rozpoczynające się od takich deklaracji, także i tym razem oczekiwał krótkotrwałej, lecz intensywnej relacji wypełnionej cielesnymi uciechami. Wymianę płomiennych esemesów gwałtownie przerwało niestety poznanie prawdy. Gdy bohater dowiedział się, kim jest jego muza, oczywiście bardzo się zezłościł, a później zażądał od próbującej naprawić wszystko dziewczyny przesłania… jej nagich zdjęć. I taki był początek nietypowego związku. Narrator nieustannie żali się i narzeka na własne życie, opowiadając o tym, jak jest zmuszany do podejmowania określonych działań albo przez wymogi pracy zawodowej czy naukowej (wzorzec instytucjonalny), albo przez targające nim emocje i uczucia czy też determinujący jego życie wygląd (trajektoria). Obraz współczesnej Polski wyłaniający się z tej narracji jest do pewnego stopnia podobny do tego, który konstruuje Wanda Hagedorn, opowiadając o PRL. O ile jednak autorka Totalnie nie nostalgii daleka jest od jakiegokolwiek narzekania, o tyle narracja Tomasza Pstrągowskiego to nieustające pasmo utyskiwań i użalania się nad sobą. Inaczej mówiąc, Wanda Hagedorn opowiada o swoich zmaganiach z ograniczeniami, a Tomasz Pstrągowski snuje opowieść o kolejnych porażkach wynikających z zewnętrznych okoliczności kształtujących jego życie.

Opowiadając na przykład o tym, co musi robić jako dziennikarz, narzeka na regulacje prawne („trzy lata na umowie o dzieło”), marketingowe ograniczenia rynku medialnego („liczą się tylko kliki i odsłony”) oraz preferencje odbiorców („nasz user nie chce tego [poważnych treści – PC] czytać”). Przedstawiając pracę nad swoim doktoratem, żali się natomiast, że i tak tytuł naukowy nie zagwarantuje mu miejsca na uczelni, bo nie jest niczyim synem ani wnukiem. Można jednak odnieść wrażenie, że jest to tylko usprawiedliwienie dla wciąż nieukończonej pracy doktorskiej („Pewnie, że chciałbym skończyć. Straciłem na ten doktorat już tyle lat. Ale jak sobie pomyślę, że w końcu się zbiorę, napiszę i obronię, to zawsze zadaję sobie pytanie: co dalej”). Opisując swoje życie, nieustannie mówi o sterujących nim okolicznościach, odwołując się wręcz do retoryki więziennej („jestem skazany na Gdańsk”). Trudno doszukać się w tej opowieści śladów jakiejś własnej inicjatywy, czy choćby prób dążenia do wyznaczonego celu. Wszystkie te narzekania oparte są na dwóch założeniach. Po pierwsze, autor ma niezachwiane niczym przekonanie o własnej doskonałości, po drugie, uważa, że pewne rzeczy mu się należą. W konsekwencji wszystko, na co, jak sam podkreśla, „musi” się godzić, traktuje jako niesprawiedliwość i krzywdę. Z drugiej zaś strony jego narracja o związku z piętnastolatką zbudowana jest głównie ze scen, w których daje o sobie znać całkowita bezradność. Choć autor czasami przyznaje, że nie powinien tego związku kontynuować, robi to jednak i jednocześnie bez przekonania walczy z wyrzutami sumienia. Wie, że jego postępowanie jest sprzeczne z obowiązującymi normami, ale nic nie może na to poradzić, bo kierują nim emocje. Tak jak w przypadku trajektorii opisywanych przez Fritza Schützego, narrator jest uzależniony od zewnętrznych okoliczności oraz działań innych ludzi.

Najtrudniej odnaleźć jakieś spójne struktury narracyjne w utworze Macieja Pałki. Najgorszy komiks roku stanowi bowiem muzyczno-rysunkową improwizację na temat życia artysty próbującego pogodzić grę w zespole muzycznym z tworzeniem komiksów. Dyskusje i kłótnie dotyczące muzyki przeplatają się tu z refleksjami na temat specyfiki tworzenia narracji rysunkowych, a stawką zawsze jest swoboda twórcza. Wszystko – jak dowiadujemy się z komiksu – powstawało jako szkice, które nie były tworzone z myślą o publikacji. Powstawały one w okresie pracy nad scenariuszem do komiksu Jak schudnąć 30 kg? Tomasza Pstrągowskiego, jednak w wyniku zbiegu okoliczności wspomnienia, refleksje i rozterki autora przybrały ostatecznie formę albumu.

Komiks stanowi w gruncie rzeczy próbę zapisu żywiołowego i – co oczywiste – nie zawsze jasnego, logicznego i konsekwentnego strumienia świadomości autora. Niemniej jednak chwilami dają o sobie znać bardziej konwencjonalne struktury narracyjne. Narrator miota się tu mianowicie pomiędzy biograficznym planem działania (decyzja o grze w zespole jako realizacja własnego hobby i reakcja na wymogi pracy zawodowej) a wzorcem instytucjonalnym (konieczność dopasowania się do wymogów pracy zawodowej związanej z tworzeniem komiksów). Zastanawiająca jest właśnie rezygnacja z często spotykanej wśród twórców komiksów narracji łączącej pracę z pasją. „Od czasu, gdy komiksy stały się moją pracą – mówi w jednej ze scen autor – nie są już moim hobby. Rysowanie komiksów to moja praca od trzech lat. Rysuję od 9.00 do 15.00. Nie mam już siły. Zresztą męczy mnie narzucony temat. Zaczyna się to rozmijać z moimi aspiracjami”. Widać tu dominację wzorca instytucjonalnego wymuszającego na narratorze ściśle określone działania. Realizując swoją karierę rysownika, musi bowiem dopasowywać się do wymagań związanych z trybem wydawniczym. Ucieczką i możliwością realizacji biograficznego planu działania jest gra w zespole muzycznym, traktowana tu jako odskocznia od ciężkiej pracy.

Szukając pewnych uogólnień, można zatem powiedzieć, że narracja o dorastaniu w czasach PRL Wandy Hagedorn jest konstruowana głównie w oparciu o biograficzny plan działania, natomiast w komiksach Tomasza Pstrągowskiego i Macieja Pałki dominują opowieści odwołujące się do wzorców instytucjonalnych. W przypadku Jak schudnąć 30 kg? autor urozmaica tę strukturę, wprowadzając liczne sekwencje trajektoryjne, natomiast w Najgorszym komiksie roku obecne są także elementy biograficznego planu działania. Nie bez znaczenia zapewne jest to, że autorka scenariusza Totalnie nie nostalgii snuje swoją opowieść z perspektywy feministycznej, w której sprawczość i podmiotowość odgrywają bardzo istotną rolę. Wanda Hagedorn występuje przeciwko patriarchalnemu i opresyjnemu systemowi, w którym się wychowywała, obserwując go z dużego dystansu – czasowego i przestrzennego. Po pierwsze, mówi o zdarzeniach odległych w czasie – opowiada bowiem o swoim dzieciństwie, które przypadło na czas PRL. Po drugie, opisuje je, mieszkając teraz w Australii. Tymczasem autorzy pozostałych dwóch komiksów opowiadają o zdarzeniach dość jeszcze świeżych w ich pamięci. Nie sięgają przecież do swojego dzieciństwa, tylko mówią o sprawach co najwyżej sprzed kilku lat. Brakuje im zatem – co zrozumiałe – dystansu oraz szerszej perspektywy, która nadawałaby ich narracjom dodatkową wartość. Ważną rolę w specyfice tych narracji odgrywa również wiek ich autorów. Zresztą to, że za pisanie autobiografii zabierają się dziś bez skrępowania twórcy po trzydziestce, jest chyba znakiem naszych czasów.

Autobiografia jako konstrukcja

Stwierdzenie, że każda opowieść o przeszłości jest rządzącą się swoimi prawami narracją, niekoniecznie wiernie odzwierciedlającą zdarzenia z przeszłości, stało się dziś truizmem. Doskonale widać to we wszystkich trzech komiksach. Każda z tych opowieści zawiera w sobie wyrazistą wizję bliższej lub dalszej przeszłości, która zawsze jest ściśle związana z aktualnymi doświadczeniami autora. Wszystkie opowieści łączy krytyczne spojrzenie na tę przeszłość będące zaprzeczeniem powszechnej tendencji do nostalgicznego idealizowania zdarzeń z przeszłości. Totalnie nie nostalgia, jak wskazuje już sam tytuł – jest krytycznym rozrachunkiem z okresem PRL, w którym dorastała autorka, natomiast Jak schudnąć 30 kg oraz Najgorszy komiks roku opisują – w sposób również wolny od jakiejkolwiek nostalgii – przeszłość znacznie bliższą. Czytając te utwory, warto pamiętać o tym, że – zgodnie z tym, co twierdził np. Maurice Halbwachs – pamięć o przeszłości jest zawsze rezultatem oddziaływania szeregu aktualnych czynników społecznych kształtujących perspektywę autora. Co więcej, tu z kolei warto odwołać się do Haydena White’a, każda opowieść o tej przeszłości jest narracją, w ramach której dopiero autor nadaje znaczenia określonym zdarzeniom. Opisywane wydarzenia, same w sobie neutralne, można przecież przedstawić w konwencji dramatu bądź komedii. Nawet opowieść autobiograficzna nie jest w stanie wyjść poza te fabularne ograniczenia – musi zostać podporządkowana określonym regułom narracyjnym, jest stronnicza i zostaje zawsze przefiltrowana przez pamięć i dopasowana do aktualnej sytuacji narratora. Te zastrzeżenia są jeszcze bardziej istotne w przypadku takich autobiografii, które z założenia mają mieszać prawdę z fikcją.

Można zatem zaryzykować stwierdzenie, że to, jaką wizję przeszłości w swojej narracji konstruuje autor, mówi więcej o nim samym, niż o opisywanych przez niego zdarzeniach. Tę świadomość konstrukcyjnego charakteru przeszłości widać zresztą w każdym z komiksów – ich autorzy nie ukrywają pewnej dozy dystansu do tworzonych opowieści. Wanda Hagedorn sama przyznaje, że dużą rolę w jej aktualnym spojrzeniu na zdarzenia z dzieciństwa miały „feministyczne okulary”, które założyła już w późniejszym okresie swojego życia. Tomasz Pstrągowski zaś celowo wprowadza czytelnika w konfuzję, sugerując, że cała jego opowieść jest jedynie zabawą. Co ciekawe, nie przeszkadza to entuzjastom jego twórczości zachwycać się szczerością i autentyzmem komiksu. Maciej Pałka również prowadzi swoistą grę, w której kwestia relacji między narracją a faktycznymi zdarzeniami z przeszłości jest problematyczna.

Bohaterka Totalnie nie nostalgii traktuje czytane książki jako narzędzia służące zrozumieniu własnej sytuacji życiowej. Bez względu na to, czy chodzi o baśnie, czy literaturę naukową, cel zawsze jest jeden – wyrwać się z doraźności, zanurzyć w alternatywnej rzeczywistości i potraktować ją jako ramę interpretacyjną dla codzienności. Wszystkie te lektury bez wątpienia złożyły się na wypracowywany latami filtr, przez który autorka przepuściła swoje wspomnienia, pisząc scenariusz komiksu. Dzięki temu jego współscenarzystami stają się między innymi Defoe, Kafka, Freud, Bettelheim, van Gennep, Illich, Rapaport. Ich koncepcje i idee dostarczają autorce ram interpretacyjnych potrzebnych do ujęcia własnego życia w spójną strukturę narracyjną. Ważną rolę odgrywają tu także inne komiksy autobiograficzne, do których odnosi się sama autorka.

W przypadku komiksu Jak schudnąć 30 kg? kwestia wiarygodności jest dużo bardziej skomplikowana. Odczytanie go jako zwyczajnej autobiografii byłoby nadmiernym uproszczeniem. Pomimo tego, że już na okładce widzimy podtytuł Prawdziwa historia miłosna, a bohater tej historii przedstawia się jako Tomek Pstrągowski, można odnieść wrażenie, że opisane zdarzenia rozgrywają się w jakiejś Baudrillardowskiej hiperrzeczywistości, a bohaterowie otoczeni są – niczym Neo z „Matrixa” – symulakrami udającymi jedynie prawdziwe przedmioty i zdarzenia. Od samego początku nie wiadomo – wbrew opiniom wielu recenzentów – co jest prawdą, a co fikcją. Taką interpretację uprawomocnia sam scenarzysta, mówiąc o podjętej przez siebie grze z konwencją komiksu autobiograficznego. W opowieści znajdują się rozliczne nawiązania do znanych dzieł popkultury, które uwydatniają ten aspekt komiksu. Poza tym, autor wplata do opowieści również elementy fikcji, nie informując o tym czytelnika. Zresztą nie można nawet wykluczyć tego, że cała opowieść jest kłamstwem. Być może właśnie to chciał Pstrągowski dać do zrozumienia czytelnikom, tworząc opowieść, która odczytywana literalnie jako zwyczajna autobiografia, byłaby niewiarygodnie naiwna.

W jeszcze większym stopniu sprawy komplikują się w Najgorszym komiksie roku. Narracja jest tu niezwykle zagmatwana, sprawia wrażenie jednej wielkiej improwizacji, a autor nieustannie wprowadza odbiorcę w konfuzję, podwajając, a czasami nawet potrajając głos, którym mówi. Nigdy nie jest jasne, kiedy słyszymy autobiograficzne wynurzenia Macieja Pałki, a kiedy docierają do nas jakieś konfabulacje. Granica pomiędzy faktami z życia autora a ironiczno-satyrycznym ich przetworzeniem jest całkowicie zatarta. Twórca wielokrotnie mówi o tym sam z kart własnego komiksu, sugerując jednocześnie, że podczas lektury trzeba zachować daleko idącą ostrożność. Można chwilami odnieść wrażenie, że rysownik stara się wzorować na Zrozumieć komiks Scotta McClouda. Mamy tu bowiem wiele sekwencji, w których autor bawi się konwencją, na której opiera się komiksowa narracja. „Słychać” np. głosy z offu mówiące, że coś jest tylko kadrem komiksowym, albo pojawia się narrator, który odsyła czytelnika do czegoś, co zostało powiedziane kilka plansz wcześniej, albo informuje o postępach w pracy nad oglądaną właśnie planszą. Autobiograficzność tego komiksu staje się w konsekwencji bardzo problematyczna.

Zakończenie

Każdy z autorów omawianych tu komiksów miał inne motywy. Upraszczając, można byłoby powiedzieć, że Wanda Hagedorn chciała jakoś rozliczyć się z przeszłością, Tomasz Pstrągowski postanowił się nad sobą poużalać, a Maciej Pałka nie miał po prostu co zrobić ze szkicami. W rezultacie powstały trzy bardzo różne komiksy stanowiące próbę spojrzenia na własną przeszłość. Niestety, nie wszystkie doświadczenia ich autorów okazały się na tyle nośne, by mogły stać się podstawą ciekawych komiksów. Niemniej jednak każda z tych opowieści wydaje się być interesująca jako ilustracja ważnych zjawisk społeczno-kulturowych.

W przypadku komiksu Totalnie nie nostalgia mamy do czynienia z feministyczną narracją demitologizującą sielankowo-komediowy obraz PRL dominujący dziś w społecznej świadomości głównie za sprawą starych seriali i filmów emitowanych nieustannie w mediach. Co ciekawe, przesłanie tego komiksu doskonale, choć w sposób zapewne nieplanowany, wpisało się w toczącą się właśnie dyskusję wywołaną ujawnianiem kolejnych przypadków molestowania seksualnego. Choć dotyczą one zdarzeń mających miejsce w amerykańskim środowisku filmowym, to ich konsekwencje nie ograniczają się bynajmniej do niego. Jak schudnąć 30? kg to natomiast opowieść, która nie tylko pokazuje nowe podejście do autobiografii oparte na dekonstrukcji jej zasad, ale także w jaskrawy sposób ukazuje to, że przedstawiciele młodego pokolenia twórców, mimo tego że często nie mają nic ciekawego do powiedzenia o sobie, nie mogą powstrzymać się przed dzieleniem się swoimi przeżyciami. Ten narcystyczny ekshibicjonizm niestety rozkwita dziś na naszych oczach. Najgorszy komiks roku dowodzi zaś, że improwizowana narracja i zabawa z konwencjami narracyjnymi traktowana jako sztuka dla sztuki, nie zawsze wnosi coś wartościowego do historii autobiograficznych. Co więcej, również w tym przypadku trudno uwolnić się od wrażenia, że służy to jedynie jako pretekst do kolejnej narcystycznej autoprezentacji.

Być może za sprawą publikacji tych trzech komiksów rok 2017 faktycznie zostanie uznany za rok polskiego komiksu autobiograficznego. Niemniej jednak rzetelna dyskusja na temat ich artystycznej wartości, znaczenia dla rozwoju rynku komiksowego oraz wpływu na poziom komiksowej publicystyki i krytyki jest dopiero przed nami. Pewne zjawiska i ich znaczenie można bowiem oceniać tylko z większego dystansu czasowego, pozwalającego umiejscowić je w szerszym kontekście społeczno-kulturowym.