Największy na świecie luksusowy statek wycieczkowy Blue Heaven rusza w rejs. Rozświetlony, na pierwszy rzut oka pełen życia okręt sunie po gładkiej powierzchni wody w niczym niezmąconym spokoju. Do czasu gdy kapitan decyduje się pomóc załodze dryfującego kutra, z której ratuje dwóch rozbitków i gdzie znajduje zmasakrowane ciała jedenastu osób. Od tego momentu nikogo i niczego na statku nie można być pewnym. Szczególnie gdy jeden z ocalałych ucieka z izolatki, wtapiając się w tłum gości. Po drodze oczywiście mordując tych, którzy staną mu na drodze do osiągnięcia celu. Tak w skrócie wygląda początek historii opisanej w mandze „Blue Heaven”.
Manga, której autorem jest Tsutomu Takahashi, debiutuje na polskim rynku za sprawą wydawnictwa J.P.F. po ponad dziesięciu latach od swojej zagranicznej premiery w 2002 roku. Autor, najbardziej znany z publikowanej w latach 90. XX wieku mangi „Ice Blade” (oryg. „Jiraishin”), po raz kolejny serwuje nam gatunek, w którym czuje się najlepiej – psychologiczny thriller z elementami horroru i kryminału. I wychodzi mu to znakomicie.
Już od samego początku opisanej historii w mojej głowie zaczęły się kłębić dziesiątki pytań – kim są rozbitkowie, dlaczego dryfowali samotnie na morzu, jaka jest ich historia. I kiedy już mi się wydawało, że wszystko rozumiem, dowiadywałem się czegoś nowego. Mój świat był wywracany do góry nogami. Jako że całość historii zamyka się w trzech tomach, lepiej wszystkie „co”, „jak” i „dlaczego” pozostawię tutaj bez odpowiedzi i nie zdradzę meandrów fabuły. Naprawdę warto samemu przeżyć tę krótką, ale treściwą opowieść.
Siłą tego tytułu są znakomicie przedstawione i wykreowane postaci drugoplanowe. Statek Blue Heaven okazuje się bowiem miejscem niebiańskiego spokoju jedynie z nazwy. Dramaty, osobiste problemy pasażerów i członków załogi połączone z zagadką tajemniczego mordercy, który grasuje po pokładzie, budują niesamowity klimat grozy i napięcia.
„Blue Heaven” przeznaczone jest dla dojrzałego czytelnika, preferującego dobry psychologiczny thriller. Samą mangę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, chłonąc kolejne rozdziały jeden po drugim. Przyznaję, że wystąpił u mnie tutaj syndrom „jeszcze jednej strony”. Wydarzenia, które dzieją się jedno po drugim, są prezentowane z taką dynamiką, że nie sposób nie dać się porwać temu pędowi ku ostatecznemu wyjaśnieniu wszystkich zagadek i pytań. Oczywiście, czymże byłby thriller bez dramatycznych zwrotów akcji.
Przyznam, że początkowo miałem trudności z zaakceptowaniem stylu graficznego Tsutomu Takahashiego. Długie, stanowcze pociągnięcia kreski i ciężki wydźwięk obrazów przemówiły do mnie dopiero po mniej więcej połowie pierwszego tomu. Nie wyobrażam sobie jednak dzisiaj, aby ta sama opowieść została narysowana w innym stylu. Historia i rysunki uzupełniają się tak znakomicie, że należą się ode mnie mangace wielkie brawa za to połączenie. Jednocześnie osobom, którym – tak jak mi – przypadnie w końcu do gustu ta kreska, polecam sięgnięcie po wcześniejsze „Ice Blade”. Styl Takahashiego jest niesamowicie charakterystyczny i nie do podrobienia.
Skoro jesteśmy przy kwestiach technicznych, nie sposób nie wspomnieć o roli tłumacza. Paweł Dybała spisał się według mnie na medal. Znany z translacji takich tytułów jak „Bleach”, „Fullmetal Alchemist” czy „Death Note”, po raz kolejny dostarczył nam dialogi spójne, pozbawione rażących błędów, a jednocześnie płynne i lekkie w czytaniu (bo niekoniecznie w wymowie). Gdy dodamy do tego wysoką jakość wydania (mocny i dobry papier), mogę stwierdzić, że J.P.F. zafundowało nam bardzo dobre, jak również nie tak kosztowne (trzy tomy to koszt około 60 zł) danie.
Z całą pewnością manga „Blue Heaven” jest godna polecenia także miłośnikom dobrego kina. Czytając mangę, momentami ma się wrażenie, jakby się oglądało trzymający w napięciu thriller psychologiczny. I z tego względu poleciłbym go raczej osobom pełnoletnim. Nie bez powodu zresztą we wszelkich zestawieniach figuruje ona w kategorii „seinen”, a więc mangi skierowanej głównie do młodych mężczyzn w wieku pomiędzy 18 a 30 lat. Tym jednak, którzy świadomie skuszą się na ten tytuł, gwarantuję znakomitą rozrywkę, ciekawą, trzymającą w napięciu i pełną zwrotów akcji historię. W kategorii krótkich tytułów, wydanych w naszym kraju, to z pewnością pierwsza liga.
Dziękujemy wydawnictwu J.P.F. za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Michał „Emjoot” Jankowski
Autor: Tsutomu Takahashi
Oryginalny wydawca: Shūeisha
Format: A5
Oprawa: miękka z obwolutą
Papier: offset
Druk: cz.-b. + kolor
ISBN-13: 9788374713979
Wydanie: I