Tomasz Samojlik to fenomen rodzimego rynku komiksowego. Pojawiwszy się znikąd zaledwie kilka lat temu zdążył nie tylko na nowo rozbudzić zainteresowanie czytelników rysunkowymi historiami edukacyjnymi, ale także stać się jednym z filarów istnej rewolucji wydawniczej: to właśnie za sprawą jego „Ryjówki przeznaczenia” i „Łaumy” Karola Kalinowskiego rozpoczął się renesans polskiego komiksu dziecięcego. Po wielu kolejnych albumach i słuchowisku nadszedł długo oczekiwany moment zakończenia sagi, której pierwszy tom przyniósł autorowi popularność i uznanie środowisk twórczych i czytelniczych.
Poczciwy Dobrzyk, przedstawiciel gatunku ryjówek malutkich i bohater swego plemienia, zrezygnował z królewskiej korony na rzecz spokojnego życia. Tytuł i władzę przejął gnuśny i głupi Odylec, sterowany przez okrutną, zaślepioną ambicją matkę – Mordredę. Ich niesprawiedliwe i krótkowzroczne dyktatorskie rządy powodują coraz większe szkody wśród futrzastej społeczności, jednak nim zdążą wygnać, osadzić w więzieniu lub zmusić do niewolniczego usługiwania wszystkich obywateli doliny, pojawia się największe zagrożenie dla puszczy: przez wypalanie suchych traw przez nieodpowiedzialnego rolnika ogień zaczyna trawić połacie lasu. Bezlitosny żywioł zbliża się z każdą sekundą, zaś jedyną nadzieją na ocalenie – po raz kolejny – jest Dobrzyk i jego przyjaciele.
W przeciwieństwie do poprzednich tomów, Samojlik w „Powrocie Rzęsorka” niezwykle oszczędnie nawiązuje do kultury popularnej. Dominujący tutaj typ humoru jest bliższy „Bartnikowi Ignatowi i skarbowi puszczy” niż „Norce zagłady”. Opiera się na solidnej konstrukcji postaci i ich zróżnicowaniu charakterologicznym, rzadziej sięgając po cytaty z fantasy czy science-fiction i wrzucając je w kontekst biologii leśnych ssaków. Taka strategia sprawdza się tu znakomicie. Samojlik dosłownie zasypuje czytelnika wspaniale rozmieszczonymi i wyważonymi gagami, okraszając dramatyczne zdarzenia smakowitym slapstickiem.
Widać ogromny rozwój warsztatu pomiędzy tomem pierwszym a trzecim – zarówno w technikach narracyjnych, jak i umiejętnościach rysunkowych. Samojlik z każdą kolejną publikacją coraz śmielej stosuje nowe środki wyrazu, dzięki czemu jego najnowsze komiksy to prawdziwe majstersztyki opowiadania obrazem. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na fantastyczne opanowanie mimiki postaci. Dzięki mowie ciała udaje mu się o wiele subtelniej, niż w poprzednich tomach, oddać różnorakie emocje bohaterów. A dzięki temu, oczywiście, rozbawić do łez.
Także poczucie humoru Samojlika znacząco ewoluowało. Wspaniale ironiczne sytuacje, przetykane niekiedy ostrym sarkazmem pojawiały się już w „Ryjówce przeznaczenia”, jednak tam pierwsze skrzypce wciąż grał pastisz sztafażu tolkienowskiego. W „Powrocie rzęsorka” ironia jest już wszechobecna i to ona staje się podstawą komicznego efektu. Wydaje się, że Samojlik żartuje tutaj także ze swoich początków i dobrodusznie kpi z własnych postaci. Nie szczędzi także uszczypliwych komentarzy do powszechnych tendencji w skierowanych do dzieci narracjach (jak np. obowiązujące jeszcze niedawno przekonanie, że dla małoletniego odbiorcy nie istnieje nic bardziej atrakcyjnego niż hip-hop i rap). W moim osobistym odczuciu to najzabawniejszy komiks rysownika – nie tylko z sagi o ryjówkach, ale w ogóle.
Cartoonowa kreska Samojlika wyostrza się podobnie jak dowcip. Rysunki są coraz pewniejsze, charakterne i jeszcze bardziej cieszą oko. Warto docenić nasycone, pięknie nałożone kolory, które świetnie potęgują zarówno komizm, jak i dramatyzm przedstawionych sytuacji.
Samojlikowi znowu się udało. Niezwykle trudno przygotować udaną kontynuację znakomitej historii, zaś godna uwagi trzecia część jest niemal niespotykanym w przyrodzie dziwem. Tymczasem rysownik robi to, co zazwyczaj – zaskakuje. „Powrót rzęsorka” nie tylko doskonale domyka epicką opowieść o ryjówkowej dolinie. Jest o wiele lepszy od pozostałych tomów. Polecam wszystkim małym i dużym ssakom.
Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Rafał Kołsut
Wydawnictwo:Kultura Gniewu
Liczba stron: 120 + wkładka-mapa
Format: 165×235 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Wydanie: I
Cena z okładki: 39,90 zł
Bardzo podobają mi się rysunki Samojlika, które zauważyłem w jego książkach o Żubrze Pompiku. Jż od jakiegoś czasu zastanawiam się nad kupnem „Ryjówki przeznaczenia”, chociaż na razie brak w moim otoczeniu głównego odbiorcy. Po lekturze recenzji odnoszę wrażenie, że dla dorosłego czytelnika komiks też się nadaje. Czy rzeczywiście nie będzie nudził?
Swoją droga, fajnie by było, gdyby TS zabrał się teraz za coś dla dorosłych. Takiego polskiego „Ralpha Azhama” ;)
Trylogia o ryjówce dostarcza dorosłemu czytelnikowi mnóstwo zabawy dzięki nawiązaniom popkulturowym i dekonstrukcji pewnych gatunkowych schematów narracyjnych. W kwestii samej intrygi – pozostaje ona uproszczona i miejscami podporządkowana dydaktyce. Jednak zdecydowanie polecam „Bartnika Ignata”, którego dramaturgia i akcja w pełni zaangażują także pełnoletniego odbiorcę.