Olimpia de Gouges to kolejna po Kiki z Montparnasse’u biograficzna opowieść duetu José-Louis Bocquet (scenariusz) i Muller Catel (rysunki), która została wydana przez wydawnictwo Kultura Gniewu. Tym razem autorzy przyglądają się życiu tytułowej Francuzki, która jest jedną z zapomnianych pionierek ruchu feministycznego.
Zapomniana, bo zazwyczaj historię tego zjawiska zaczyna się opowiadać od publikacji Harriet Stuart Mill (i jej męża Johna, znanego dziewiętnastowiecznego filozofa) oraz działań brytyjskich sufrażystek, które stanowią tzw. pierwszą falę feminizmu. Do zjawisk na kontynencie europejskim przywiązuje się znacznie mniejszą wagę. Sama Olimpia skrywała się w mrokach historii do lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, gdy to zaczęły pojawiać się pierwsze szersze opracowania na jej temat.
Życie kobiet w osiemnastowiecznej Francji
Komiks opowiada o całym jej życiu, od dzieciństwa na francuskiej prowincji. Poprzez stopniowe wspinanie się w hierarchii społecznej z drobnomieszczaństwa do paryskich salonów. Aż po tragiczny koniec. Życiorys pisarki jest oczywiście jedynie pretekstem do przedstawienia sytuacji społecznej we Francji w drugiej połowie osiemnastego wieku. Kobiety i ich los zależy od mężczyzn. Uważane za gorsze i niezdolne do zrozumienia pewnych kwestii. Najczęściej politycznych, które są domeną mężczyzn. Dlatego ich zdanie i ich racje nie były traktowane poważnie. Komiks wielokrotnie pokazuje takie sytuacje.
Najlepsze, na co może liczyć kobieta ‒ to, że zostanie wydana za w miarę porządnego, majętnego i niewiele starszego mężczyznę, z którym uda się jej jakoś dogadać. Swatanie to domena rodziców i dziewczynka nie ma wiele do powiedzenia w tej kwestii. W scenie, która to przedstawia, bardzo podobały mi się coraz bardziej zapełnione i coraz bardziej klaustrofobiczne panele, które wizualnie pokazywały niewesołą sytuację bohaterki. W małżeństwie kobieta ma się zajmować domem, rodzić dzieci i zaspokajać potrzeby męża. Niezależnie od tego, czy chce czy nie.
Kobieta niezamężna = kobieta niemoralna
Samotna kobieta stanowiła problem dla społeczeństwa. Dlatego najczęściej wyrzucana jest poza jego nawias. Zostać może co najwyżej prostytutką. Nawet jeśli nie jest, to panuje społeczny stereotyp dotyczący niezamężnych kobiet. Stereotypizacja i krzywdzące generalizacje bardzo często wracają w komiksie. Co chwilę bohaterowie wspominają, że „jest tak”, „mówi się, że…”, „sądzi się, że…”. Pewne poglądy na to, jak ludzie powinni się zachowywać i jacy powinni być są więc normalizowane i naturalizowane. Uznawane za odwieczne, a co za tym idzie niezmienne oraz jedyne właściwe. Wykroczenie poza normy często wiązało się z ostracyzmem społecznym. To co o danej osobie mówiono oraz znajomości, pochodzenie i przywileje klasowe często były ważniejsze od faktycznej wartości danej jednostki.
Niechciane małżeństwo dotyka również bohaterkę, która w wieku 16 lat zostaje wydana za kuchmistrza. Niezbyt bogatego ani dobrze urodzonego, ale mającego stabilne źródło dochodów. Na jej szczęście zmarł po roku, pozostawiając spory spadek. Dzięki temu Olimpia mogła jechać do Paryża, gdzie mieszkała jej siostra, i tam żyć po swojemu. Niezależność ekonomiczna była podstawą samostanowienia dla bohaterki. Bez tego nie było możliwości uwolnienia się z panującego systemu. Z drugiej strony wdowieństwo pozwalało jej na samotne życie bez zbytniego gorszenia opinii publicznej. Wkrótce znalazła też bogatych mecenasów, którzy jej sprzyjali.
Pieniądz i edukacja podstawą wolności
Stabilność ekonomiczna i społeczny status pozwalały jej na rozwój. Od małego towarzyszyła jej sztuka i filozofia. Dwie najbardziej wywrotowe dziedziny kultury, gdzie rodzą się idee mogące zachwiać status quo. Wydaje mi się, że to spotkania z artystami, zdobywanie wiedzy, czytanie wierszy, uczęszczanie do teatru uformowały kontestacyjny światopogląd autorki. Zresztą edukacja społeczeństwa i kobiet w szczególności, które w dużej mierze były pozbawione tego przywileju w jej czasach, to podstawa dla faktycznej równości.
Pisarka wyrażała swoje poglądy w sztukach i innych pismach. Najważniejsze to chyba Deklaracja praw kobiety i obywatelki wynikająca z rozczarowania realizacją haseł rewolucji francuskiej. Owszem, liberté, égalité, fraternité, chyba że jesteś kobietą lub czarnoskórym. Płomienne deklaracje w życiu kobiet zmieniały niewiele. Prawa obywatela nie dotyczyły również niewolników w zamorskich koloniach. Wkrótce zaskutkowało to długą, krwawą, ale udaną rewolucją na Santo Domingo. Warto tu wspomnieć, że Olimpia de Gouges była też zwolenniczką abolicji.
Była to więc bardzo ciekawa postać, która wyprzedzała swoją epokę. Dobrze, że została na nowo odkryta i możemy się o niej więcej dowiedzieć. Zawsze warto pisać o takich ludziach. Zwłaszcza w obecnych coraz bardziej reakcyjnych czasach. Komiks może stanowić świetną bazę do dalszych badań na temat Olimpii czy idei w jakie wierzyła. Nawet pomimo tego, że ostatecznie jest to opowieść znacznie mniej pasjonująca niż Kiki, gdzie artystyczna bohema stanowiła znacznie ciekawsze tło dla życia tej równie nietuzinkowej postaci.
Konrad Dębowski
Dziękujemy wydawcy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Tytuł: „Olimpia de Gouges”
Tytuł oryginału: „Olympe de Gouges”
Scenariusz: Jose-Louis Bocquet
Rysunki: Muller Catel
Tłumaczenie: Katarzyna Koła-Bielawska
Wydawca: Kultura Gniewu
Data polskiego wydania: maj 2019
Wydawca oryginału: Casterman
Data wydania oryginału: 2016
Objętość: 490 stron
Format: 170 x 240 mm
Oprawa: twarda
Druk: czarno-biały
Cena okładkowa: 119,90 zł