„Donżon” to propozycja od wydawnictwa Timof Comics. Komiks jest wariacją gatunku fantasy, a także gier RPG takich jak „Dungeons & Dragons”. Autorzy, Joann Sfar i Lewis Trondheim, stworzyli tytuł, który czerpie z najlepszych elementów tego gatunku, dodając do tego całkiem nowe i zaskakujące elementy. Przygotujcie się na prawdziwą jazdę bez trzymanki, tutaj wszystko jest możliwe.
Donżon czeka na bohaterów
Tytułowy Donżon to tak naprawdę lochy pełne skarbów, które czekają na żądnych bogactwa i sławy poszukiwaczy przygód. Oczywiście nigdy nie ma łatwo i lochy te pełne są przeróżnych potworów i pułapek. Jeżeli bohater zginie, wówczas jego dobytek zasila kasę Donżonu. Pomysłodawcą i zarządcą całego przedsięwzięcia jest Strażnik, który pewnego dnia dostał propozycję sprzedaży lochów od zakapturzonych jegomościów. Oczywiście odmówił. Chcąc jednak dowiedzieć się, kim są, a także wytłuc ich co do jednego, postanawia wybrać najsilniejszego z bohaterów i powierzyć mu to zadanie.
Niestety, bohater przypadkowo ginie, a osoba częściowo za to odpowiedzialna, chcąc uniknąć kary, postanawia podszyć się pod zmarłego. I tak poznajemy Herberta, kaczora, jednego z pracowników Donżonu. W ślad za nim podąża wysłannik Strażnika, smok Marvin. Postanawiają połączyć siły i odkryć tożsamość tajemniczych postaci w kapturach. Nie będzie to łatwe zadanie, ponieważ Herbert ma przy sobie broń, której nie może użyć, dopóki nie spełni trzech bohaterskich uczynków „gołymi palcami, gołych rąk”. W przypadku użycia innej broni trafi go piorun. Smok Marvin natomiast nie może zabijać tych, którzy mu ubliżą, bo zabrania mu tego wiara. Jak pisałem wcześniej, prawdziwa jazda bez trzymanki.
Wspaniały i różnorodny świat „Donżonu”
Lewis Trondheim i Joann Sfar to autorzy znani już w Polsce. Pierwszy chociażby za sprawą komiksu „Ralph Azham”, a drugi dał nam „Kota Rabina”. Stworzony przez obu panów „Donżon” jest wprawdzie wariacją na temat gatunku fantasy, ale zdecydowanie nie parodią. Twórcy czerpią z tego, co najlepsze w tego typu historiach, i dodają dużo od siebie. Całość okraszona jest sporą ilością humoru, a także przemocą, więc komiks w moim odczuciu raczej nie jest przeznaczony dla dzieci.
Bohaterowie przedstawieni w komiksie to postacie antropomorficzne, czyli łączące cechy zwierząt i ludzi. Pojawiają się tutaj również inni dziwaczni bohaterowie, na przykład Mistrz uczący sztuk walki wyglądający jak worek po mące, a świat „Donżonu” pełen jest ciekawych i niebezpiecznych miejsc. Początkowo Lewis Trondheim i Joann Sfar chcieli stworzyć serię liczącą około 500 albumów, ale w ostateczności skończyło się na 36 tomach, które tworzą osobne cykle. W pierwszym albumie zbiorczym znajduje się cykl zatytułowany „Zenit”.
Trondheim, Sfar i Boulet – artyści „Donżonu”
Od strony graficznej komiks prezentuje się podobnie jak wspomniany wcześniej „Ralph Azham”, jednak tutaj wszystko jest ładniejsze i bardziej dopracowane. Nie brakuje szczegółów, a także fantastycznych plansz często zajmujących większość strony. Dużo tutaj walk, potworów, czy też po prostu pięknych widoków. Oprócz wspomnianych już niejednokrotnie autorów, za rysunki odpowiada również artysta o pseudonimie Boulet, który znany jest głównie z serii „Raghnarok”, jak dotąd niewydanej w Polsce.
Pierwszy tom wydania zbiorczego „Donżonu” wydanego przez wydawnictwo Timof Comics to ponad 300 stron świetnego komiksu fantasy. Jeżeli lubicie podobne klimaty, to nie wahajcie się ani chwili. Pomimo że autorom nie udało się spełnić marzeń o serii liczącej 500 tomów, to i tak stworzyli genialny wręcz świat, który wciąga i urzeka od początku do końca.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Timor Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Scenariusz: Joann Sfar i Lewis Trondheim
Rysunki: Joann Sfar, Lewis Trondheim, Boulet
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Timof Comics
Data wydania: październik 2019
Liczba stron: 316
Format: 220 x 290 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 140 zł