„Superman: Action Comics – Nadejście Lewiatana” to drugi tom historii stworzonej przez Briana Michaela Bendisa, wydany przez wydawnictwo Egmont. Tym razem Człowiek ze Stali musi zmierzyć się z tajną organizacją zwaną Lewiatan, eliminującą konkurencję taką jak ARGUS czy też Suicide Squad. Tylko jak walczyć z kimś, kto jest wszędzie, a jednocześnie nigdzie?
Lewiatan kontra Superman
„Nadejście Lewiatana” kontynuuje wątki rozpoczęte w tomie „Niewidzialna mafia”. Oto ujawnia się Lewiatan ‒ tajna organizacja, której przywódczynią była kiedyś Talia Al-Ghul. Teraz ma nowego przywódcę, który w jedną noc niemal całkowicie eliminuje najpotężniejsze światowe organizacje takie jak ARGUS, DEO, Spyral czy też Oddział Specjalny X. Amanda Waller, która ledwo uszła z życiem, została zmuszona udać się po pomoc do Supermana. Kim jest nowy przywódca Lewiatana i co tak naprawdę chce osiągnąć?
Muszę przyznać, że „Action Comics” Briana Michaela Bendisa, który ma w swoim dorobku chociażby „Jessikę Jones”, naprawdę mi się podoba. Nie jest to typowa opowieść superhero, a bardziej thriller szpiegowski wśród superbohaterów. Jest tajemnica, napięcie, niespodziewane zwroty akcji, czyli to, co w tym gatunku najlepsze.
Bendis i jego wizja Człowieka ze Stali
Bendis wprowadził tutaj także wątek detektywistyczny, dzięki czemu pozwala się wykazać nie tylko Supermanowi, lecz także Lois Lane i Clarkowi Kentowi. Dziennikarze wykorzystują swoje kontakty i tajne tożsamości, żeby tylko dowiedzieć się czegoś o Lewiatanie. Ogólnie autor korzysta z bogatego uniwersum i przedstawia nam wiele postaci, a także delikatnie porusza wcześniej już zaczęte wątki. Dlatego mam wrażenie, że osoby nieznające uniwersum mogą być lekko zagubione.
W albumie znajduje się jeszcze jeden zeszyt ‒ „Superman: Leviathan Rising Special #1”, będący początkiem głównej opowieści „Lewiatan”, która ukaże się w naszym kraju już we wrześniu (tam również się on znajdzie). Sama historia rozwija wątek tajemniczej organizacji, ale mam wrażenie, że została umiejscowiona w czasie niepasującym do głównej opowieści, przez co coś mi w niej nie pasowało.
Steve Epting i Yanick Paquette rysują Supermana
Za rysunki w zeszytach 1007–1011 odpowiada Steve Epting, który swoją pracę wykonał bardzo dobrze. Plansze są szczegółowe, przepełnione akcją i doskonale oddają klimat całej opowieści. Jedynie twarze różnych postaci według mnie są dość często zbyt podobne do siebie. Za warstwę graficzną „Superman: Leviathan Rising Special #1” z kolei odpowiada Yanick Paquette. W tym przypadku rysunki również mi się podobały, jednak nie wyróżniały się taką szczegółowością co prace Eptinga. W dodatkach znajdziemy kilka szkiców i okładek alternatywnych.
„Superman: Action Comics: Nadejście Lewiatana” to solidna historia i jednocześnie wprowadzenie do większego eventu, który przeczytamy już niebawem. Po średnim moim zdaniem początku swojego runu Bendis rozwija skrzydła. Mam nadzieję, że autor wzbije się w górę, a nie runie.
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Brian Michael Bendis
Rysunki: Steve Epting, Yanick Paquette
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont
Data wydania: czerwiec 2020
Liczba stron: 180
Format: 167 x 255 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: kolor
Cena: 49,99 zł