Niejeden człowiek odnalazł w przepastnych otchłaniach mórz i oceanów fascynujący magnetyzm. Nieznane ciekawi, a na naszej planecie niewiele już zostało zakątków do zbadania. Wyjątkiem pozostają te pokryte życiodajną cieczą – o podwodnych odmętach wiemy wciąż bardzo mało. Jedynym pewnikiem jest to, że bywają potwornie niebezpieczne.

 

Właśnie tym środowiskiem naszego zacnego globu zajmuje się trójka artystów stojących za komiksem „Mroczna otchłań”. Już okładka pokazuje, z czym będziemy mieli do czynienia, prezentując bardzo dużo za pomocą relatywnie niewielkiego komunikatu.

 

NIE DLA TALASSOFOBÓW

 

Pierwszy tom serii „Mroczna otchłań” to zbiór opowieści o oryginalnym tytule „Carthago” przedstawiający trzy pierwsze odcinki tego cyklu. Ta pozycja na pewno nie jest dla tych, którzy (nie z racji plażowych upałów) zalewają się potem na widok morskich odmętów. Liczne podróże w głąb oceanów pozwalają odkryć zjawiska, które mogą sprawić, że nawet nadmuchiwany basen w ogrodzie zacznie budzić podejrzenia. Ale nie uprzedzajmy faktów.

Bohaterami komiksu są z grubsza trzy kategorie postaci. Marionetkarze to potężni gracze światowej klasy – biznesmeni, motywowani tylko własnymi zachciankami. Badacze to ich pacynki, sterowane sznurkami pieniędzy, sławy i szantażu ku morskim głębinom. Trzecia to głównie postaci drugo- i trzecioplanowe, których głównym celem jest stać się karmą dla różnorakich wodnych zębatych pieszczochów. Te zaś odgrywają tu rolę nadrzędną – stanowią cel, przeciwnika, żywą tajemnicę i kluczowy element środowiska jednocześnie.

CZŁOWIEK RYBIE GOŚCIEM

Odwiedziny w tytułowej mrocznej otchłani za każdym razem niosą ze sobą olbrzymie ryzyko. Nie dość, że sprzęt nie może zawieść w tak ekstremalnych warunkach, to mieszkańcy nie wydają się zbyt gościnni. Lęk przed ciemnymi wodami (chociaż to niejedyne niebezpieczne otoczenie, z jakim przychodzi się bohaterom zmierzyć) udało się autorom oddać bardzo sprawnie i wiarygodnie.

 

Scenariusz stworzył Christophe Bec, na koncie którego znajdziemy liczne pozycje z gatunku przygodowo-kryminalnego z zarysem mrocznej tajemnicy (m.in. Prométhée i Olympus Mons). Ilustracjami zajęli się Eric Henninot (odc. 1 i 2) oraz Milan Jovanovic (odc. 3). Style obydwu twórców różnią się, jednak nie kuleją w żadnym konkretnym aspekcie, a „przesiadka” graficzna tylko nieznacznie rzuca się w oczy.

Należy też zwrócić uwagę na sporą pracę włożoną w przygotowanie świata przedstawionego. Ukazane tu wydarzenia historyczne faktycznie miały miejsce (chociaż może nie zawsze dokładnie w taki sam sposób), ale są przedstawiane bardzo niespiesznie i pieczołowicie. Wydaje się, że mogłyby zostać potraktowane o wiele bardziej pobieżnie – ale nie są. Ta rzetelność w użyciu takich zdarzeń jak „przygoda” U-28 czy mumia z Ötzi znacznie ułatwiają zatopienie się w fabule.

O niej zaś niestety ciężko coś powiedzieć bez zdradzania szczegółów. Zdarzenia rozwijane są dość dynamicznie i łańcuchem przechodzą z jednej tajemnicy do następnej. Nie po spoilery jednak zawitaliście tu, szanowni czytelnicy, więc postaram się ich wam oszczędzić.

DO TEGO SUSHI POTRZEBA BARDZO DUŻO RYŻU

Komiks powinien okazać się nie lada gratką dla fanów literatury przygodowo-thrillerowej oraz dla poszukiwaczy tajemnic naszego świata. Towarzyszy temu dobrze podane studium więzi międzyludzkich i motywacji osób na różnych szczeblach światowej drabiny. Na jednej scenie stają więc prezes wielkiej korporacji (niecnie podkradającej logo Dragonballowej Capsule Corp), ekoaktywiści i aborygeńscy szamani.

W trakcie wertowania warto zwrócić uwagę na czas przedstawianych wydarzeń. Opowieść często skacze nagle do retrospekcji czy historii wprowadzającej do konkretnego zjawiska, ale nie do stopnia, który przeszkadzałby w lekturze. Która jest na tyle angażująca i przyjemna, że z chęcią sięgnę po kolejny tom tej pozycji Egmontu.

Dziękujemy wydawcy za przekazanie egzemplarza do recenzji.

Kacper Syguła

  • Seria: Mroczna otchłań
  • Format:216×285 mm
  • Liczba stron:172
  • Oprawa:twarda
  • Papier:kredowy
  • Druk:kolor
  • Data wydania:23 lipiec 2020