Coraz mniej tomów pozostało do końca serii Lastman autorstwa Balaka, Sanlaville’a i Vivesa, którą serwuje nam regularnie Non Stop Comics. W ósmym tomie sytuacja, jak to zazwyczaj bywa po spokojniejszym momencie, znacznie się komplikuje.
Dużo akcji
O ile dobrze pamiętacie, w poprzednim tomie przeskoczyliśmy w niedaleką przyszłość. Starą gwardię odrobinę przetrzebiono. Młodzi bohaterowie podrośli i teraz to na ich losach koncentruje się fabuła. Oczywiście nie może zabraknąć Richarda Aldany, który wciąż pozostaje w centrum wydarzeń. Te zagmatwały się straszliwie. Odrębne światy Doliny Królów i miast Nillipolis oraz Paxtown coraz bardziej się zbliżają. Obu zagraża nadnaturalne niebezpieczeństwo. Bohaterowie, pomimo dużej liczby scen akcji, znajdują jednak trochę czasu na autorefleksję. Szczególnie Adrian, który stał się wyjątkowo antypatycznym typem. Mając choćby znikome pojęcie o jakichkolwiek popkulturowych kliszach, można było się domyślać, że te rozmyślania nie potrwają zbyt długo.
Magiczne zdolności
Dzięki nadnaturalnym zdolnościom Elorny dowiadujemy się też o niepokojących wydarzeniach z przeszłości. Ogólnie magiczne umiejętności mieszkańców Doliny stanowią główną siłę napędową w tym tomie i powodują najwięcej zniszczeń. Wydaje się, że wraz z nadciągającą złą siłą stają się coraz potężniejsze. Dodatkowo siły rebeliantów zdają się mieć nie do końca wzniosłe cele. Tajemniczy epilog może sugerować, co lub kto będzie ostatecznym przeciwnikiem w serii. Oczywiście może też się okazać, że się myliłem, bo, jak to już wielokrotnie pokazywali w poprzednich tomach, autorzy są dość nieprzewidywalni.
Dynamiczne rysunki
Już wspominałem, że Bastien Vives jest jednym z moich ulubionych współczesnych rysowników. Czy w kolorze, czy w odcieniach szarości czyta się go świetnie. Nawet jeśli nie znalazłem w tym tomie żadnych szczególnie ciekawych paneli czy kompozycji, to jednak jego postacie pozostają żywe, dynamiczne i pełne emocji. Może jedynie warty wspomnienia jest jeden z bohaterów w stroju fetyszysty demolujący krajobraz swoimi umiejętnościami. Takie połączenie wydało mi się bardzo zabawne.
Lastman – tom 8 to kolejna dobra część tej serii. Tak jak przy poprzednich, z niecierpliwością czekam na kolejne odcinki. Szkoda, że zostały już tylko cztery, ale biorąc pod uwagę, jak gęsto w nich od wydarzeń i zwrotów akcji, na pewno będzie co czytać.
Konrad Dębowski