YOUNG AVENGERS


222x300

„Kim, do cholery, są Young Avengers?!” – pyta naczelny Daily Bugle, J. Jonah Jameson, na stronie otwierającej historię. Jeszcze nim wyszła, Marvel promował tę serię aurą tajemnicy, ukazując skąpane w cieniu obrazy postaci i pytając: „Młody Thor?”, „Nastoletni Captain America?”. Z marketingowego punktu widzenia sięgnięcie po młodsze wersje znanych bohaterów to pomysł gwarantujący zysk. Zwłaszcza w medium, takim jak komiks, którego odbiorcy w dużej mierze składają się z nastolatków – przynajmniej jeżeli chodzi o tytuły trykociarskie z Marvela i DC. Który dzieciak biegający po podwórku nie chciałby być Thorem Juniorem machającym magicznym młotem? O tym samym zapewne myślał Marvel, decydując się na wydanie „Young Avengers”.

Aby jeszcze lepiej trafić w oczekiwania młodych czytelników, zatrudniono scenarzystę mającego doświadczenie w nastoletnich klimatach, Allana Heinberga, dawniej piszącego serial „The O.C.”. Za szkic odpowiedzialny był Jim Cheung, którego styl – z nienaganną, staranną kreską i dynamicznym kadrowaniem – idealnie wpasowywał się w klimat komiksu rozrywkowego. Choć niekiedy jego twarze pozostawiają wiele do życzenia, to doskonale oddają proste ekspresje i są dostatecznie wyraziste, by je od siebie odróżnić. W drugim tomie, w historii opowiadającej o Patriocie, na dwa numery rysowanie przejmuje Andrea DiVito, który, niestety, nie dorasta Cheungowi do pięt. Na ten moment komiks traci swoją wyrazistość i wizualną wartość na rzecz bardzo przeciętnej, nieciekawej kreski, która sprawia, że postacie niekiedy wyglądają nawet karykaturalnie. Całe szczęście, to tylko chwilowa zmiana.

Allan Heinberg pokazuje, że świetnie czuje się w komiksowym świecie i nie ma problemów z przeprowadzką z telewizji. Jego dialogi są soczyste, a przekomarzania bohaterów zabawne i sympatyczne, budujące więź z i między postaciami zaskakująco sprawnie. Nie czuć w nich pozowanej „nastolatkowości” i prób bycia „cool”, a całkiem naturalne zrozumienie dla charakterystycznych problemów, zachowań i sposobu mówienia młodych ludzi. Trudno było nie podejść do tej serii sceptycznie, jak do zwykłego skoku na kasę, ale pisarzowi udało się przekonać mnie, że dobrze wydałem pieniądze.

Akcja dzieje się niedługo po rozpadzie Avengers, a bohaterów poznajemy dziennikarskimi oczyma Jessiki Jones, bohaterki „Alias”, zatrudnionej tu przez Daily Bugle do przeprowadzenia śledztwa w sprawie młodych następców supergrupy. Tym sposobem wiarygodnie zostajemy wprowadzeni w świat nastoletniego heroizmu i bez większych zgrzytów odkrywamy historię Young Avengers. W mgnieniu oka grupa powiększa się o kolejnych obrońców sprawiedliwości zainspirowanych Mścicielami, a chwilę potem już oglądamy ich walczących w obronie świata.

Scenariusz serwuje nam masę niespodzianek – to co w pierwszej historii wydaje się być ugruntowane i pewne, w drugiej zostaje wywrócone do góry nogami. Poznajemy prawdziwą naturę zdolności niektórych bohaterów, a także – równie zaskoczeni, co oni sami – dowiadujemy się o ich pochodzeniu. Tym samym druga seria zabiera nas dalej, ponad bitwę przed zniszczoną posiadłością Avengers, i kończymy na starciu nie z jedną, a dwiema rasami obcych!

Heinberg wyraźnie odrobił pracę domową i zapoznał się z bogatą historią świata Marvela, żeby upleść zawiłą fabułę czerpiącą z klasycznych historii, ale niebudzącą przesadnego sprzeciwu w kwestii wiarygodności i nagromadzenia przypadkowych powiązań. Wbrew pozorom nie zbudował tym opowieści nieprzystępnej dla przeciętnego czytelnika, który nie miał wcześniej większej styczności z komiksami Marvela. Skupiamy się na nowych bohaterach, a wszystko, co powinniśmy wiedzieć, zostaje wytłumaczone w przystępny sposób. Sam, kiedy parę lat temu czytałem to po raz pierwszy, nie miałem pojęcia, kim jest Kang Zdobywca, jednak w żaden sposób nie przeszkodziło mi to w cieszeniu się lekturą. To nie quiz z historii Avengers, aczkolwiek, mając wiedzę na ten temat, można będzie cieszyć się dodatkowymi smaczkami i żartami.

„Young Avengers” stanowi dobrą rozrywkę, choć raczej skierowaną do fanów superbohaterskich mordobić. Umiejętnie napisana, łączy porządnie zarysowanych bohaterów z wartką akcją, która, rozpędzona, nie zatrzymuje się na dłużej niż chwilę. Czuć, że świat, którego częścią stali się Młodzi Mściciele to świat Marvela, pełen osobliwych indywiduów z nadnaturalnymi zdolnościami, których można spotkać na każdym kroku. Całe szczęście, ci nastolatkowie idealnie wpasowują się w ten świat i dobrze go reprezentują.

Jan Steifer

„Young Avengers” HC
Scenariusz: Allan Heinberg
Rysunki: Neal Adams, Jim Cheung, Andrea Di Vito, Pasqual Ferry, Michael Gaydos, Gene Ha, Jae Lee, Bill Sienkiewicz
Tusz: Neal Adams, John Dell III, Pasqual Ferry, Michael Gaydos, Gene Ha, Andrew Hennessy, Jae Lee, Jay Leisten, John Livesay, David Meikis, Jaime Mendoza, Mark Morales, Matt Ryan, Bill Sienkiewicz, Rob Stull, Dexter Vines
Kolorystyka: June Chung, Art Lyon, Dave McCaig, Justin Ponsor, Jose Villarrubia
Literictwo: Virtual Calligraphy, Cory Petit
Zawiera: Young Avengers (2005) #1-12, Young Avengers Special #1
Wydawnictwo: Marvel
Data publikacji: 01.2008 r.
Oprawa: twarda
Stron: 352
Cena: $29.99