I KOMIKSIARZ SYTY, I RECENZENT CAŁY

KARTONOWE KOMPOZYCJE


Czy z kartonu da się zbudować solidną konstrukcję? Przyglądając się losom trzech świnek, wszystkim dobrze znanym z bajki, wypadałoby powiedzieć, że karton nie byłby budulcem wystarczająco trwałym i stabilnym, żeby stanowić jakiekolwiek schronienie przed czającym się gdzieś w pobliżu żarłocznym wilkiem. A jednak, w naturze odnaleźć można odstępstwa od kardynalnych zasad rządzących naszą rzeczywistością.

Przykładem takim może być komiksowy magazyn „Karton”. To nieduże wydawnictwo, które niebawem będzie obchodziło rocznicę wydania pierwszego numeru (de facto minął już rok odkąd na światło dzienne wyszła informacja o zawiązaniu się redakcji i jej planach). Jak można było się dowiedzieć na trzeciej edycji Bałtyckiego Festiwalu Komiksu, inicjatywa odniosła sukces, a plany podwajania, czy wręcz potrajania tego sukcesu są w trakcie realizacji.

Magazyn tworzą dobrze znani w środowisku twórcy. Pomysłodawcy postawili na utrzymane w cartoonowej stylistyce historyjki, ukazujące się w odcinkach w kolejnych odsłonach magazynu. Dotychczas były cztery odsłony. Wszystkie dopracowane pod względem jakości składu i druku. Podobno motywacja naczelnego skutecznie przeciwdziała wszelkiego rodzaju obsuwom.

Chyba właśnie solidność jest tym, co pozwoli kartonowemu – tak naprawdę jedynie z nazwy – czasopismu wywalczyć sobie solidną pozycję na rynku. Plany są obiecujące. Pomysły na wejście z angielską wersją na obcojęzyczne rynki, czy podbój elektronicznego sektora usług – w postaci aplikacji na telefony komórkowe – pozwalają wierzyć, że ekipa młodych, zdolnych twórców potrafi zdziałać wiele i nie jest wcale skazana na pożarcie (przez symbolizującego rynkowe perturbacje wilka).

Karton to materiał lekki i tani. Podobnie jest z komiksowym „Kartonem”, który jest zarówno przyjemny w odbiorze, jak i niedrogi. Może właśnie nadmienionym cechom definicyjnym przypisać może swoje możliwości. Jak widać, nawet z kartonu można skonstruować całkiem trwałą kompozycję. Oby starczyło sił i zapału!

Jakub Syty

Do napisania tekstu sprowokował mnie całkiem nieźle skrojony film – dostępny na YouTube.com – pod tytułem „Cardboard Warfare”.