GRZEGORZ ROSIŃSKI W STALOWEJ WOLI


Grzegorz Rosiński, choć od wielu lat mieszka za granicą, jest częstym gościem w Polsce. Zazwyczaj jego wizyta związana była z Międzynarodowym Festiwalem Komiksu w Łodzi, na którym jest on regularnym bywalcem, utarło się nawet powiedzenie, że „MFK bez Rosy, to nie MFK”. Spotkania z nim corocznie zapełniają dużą salę Łódzkiego Domu Kultury fanami Thorgala, kolejka po autografy z roku na rok nie maleje, a bogaty życiorys zawodowy i luźny sposób bycia autora gwarantuje, że zawsze można usłyszeć z ust Mistrza coś ciekawego.

W dniach 6-8.08.2010 Grzegorz Rosiński gościł w kraju, tym razem nie w Łodzi, a w swoim rodzinnym mieście – Stalowej Woli. Doszło do tego w niecodziennych okolicznościach. Wszystko zaczęło się blisko rok wcześniej, w październiku. Wówczas Grzegorz z czystej sympatii otrzymał ode mnie i Mirka Sobieckiego album, który zatytułowaliśmy „POLS-QA ROSKA”, a który zawierał zdjęcia dwóch bliskich mu lokalizacji – budynku w Stalowej Woli i mieszkania w Warszawie. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy następnego dnia dowiedzieliśmy się o spotkaniu Grzegorza z… prezydentem Stalowej Woli – Andrzejem Szlęzakiem, który zaprosił go do rodzinnego miasta na finał drugiej edycji projektu „Stalowa Wola – Miasto Komiksów”. Jego argumenty były na tyle przekonujące, że w napiętym grafiku rysownika znalazł się czas na wizytę na Podkarpaciu.

Album-POLS-QA-ROSKA

Album „POLS-QA ROSKA"

Sierpniowy pobyt rozpoczął się od przyjazdu pociągiem – jednym z ulubionych środków lokomocji Rosińskiego – na dworzec w Rozwadowie, gdzie został on wraz z synem Piotrem serdecznie przywitany przez Dyrektora Miejskiego Domu Kultury – Marka Gruchotę. Pierwsze okazje do wspomnień miał Grzegorz już chwilę później, kiedy to został podjęty obiadem przez Jerzego Augustyńskiego, twórcę Chóru Kameralnego w Stalowej Woli, w budynku przy Ofiar Katynia 19, a więc domniemanym domu rodzinnym, którego zdjęcia umieściliśmy w naszym albumie. W celu całkowitego potwierdzenia wspomnianej lokalizacji tygodnik „Sztafeta” ogłosił kilka tygodni wcześniej akcję poszukiwań osób mających ścisłe informacje na ten temat. W udzielonym później lokalnej prasie wywiadzie Grzegorz potwierdził, iż przyszedł na świat w rzeczonym miejscu, nie umiał jednak wskazać piętra, na którym znajdowało się mieszkanie jego rodziców, choć pamiętał, że był wnoszony do mieszkania na rękach przez ojca.

Dom przy ul. Ofiar Katynia 19

Po krótkim odpoczynku miała miejsce kolacja w miejscowym Hotelu „Hutnik”, pierwotnie planowana z prezydentem miasta, który w ostatniej chwili – z przyczyn zdrowotnych – na nią niestety nie dotarł. Obecni na niej mieli przyjemność wysłuchać kilku pierwszych spostrzeżeń Mistrza o przepaści, jaka dzieliła miasto znane mu z lat 40-tych, a obecne. Po kolacji Grzegorz został dyskretnie zaprowadzony do mieszczącego się na tyłach hotelu bunkra, w której pracownicy miejscowego Muzeum Regionalnego specjalnie z myślą o honorowym gościu przygotowali ciekawą ekspozycję z lat 40-stych ubiegłego wieku, nawiązując do czasów jego dzieciństwa. Po kilku namowach Grzegorz wykonał na potrzeby miejscowego Domu Kultury rysunek nawiązujący do postaci swojego najbardziej znanego bohatera i rodzinnego miasta.

Kolacja w „Hutniku"

Rysunek dla Domu Kultury

W tym czasie teren hotelu wypełnił się szczelnie uczestnikami gry terenowej zorganizowanej przez pracowników MDK, a mającej na celu odnalezienie Grzegorza. Uczestnicy gry przemieszczali się po mieście zgodnie ze wskazówkami, choć wietrzna i deszczowa pogoda uniemożliwiła co prawda rozegranie jej na uprzednio ustalonych zasadach, nie mniej wielu gości odnalazło kilka podpowiedzi, jak na przykład nawiązujący do albumu „Gwiezdne Dziecko” wisior z „metalu, który nie istniał”.

Metal, który nie istniał

Główną atrakcją wieczoru był bankiet w hotelowym ogrodzie: oficjalne uroczyste przywitanie Grzegorza w mieście, tort w kształcie zamku, koncert na jego cześć, życzenia urodzinowe i wiele ciekawych rozmów do późnych godzin nocnych.

Niewiele czasu dane było spędzić Mistrzowi i jego synowi na śnie – już o siódmej rano w sobotę obaj znaleźli się na lotnisku w niedalekiej Turbii, gdzie po przejściu tradycyjnego chrztu odbyli ekscytujący lot balonem nad miastem. Po krótkim odpoczynku w towarzystwie prezydenta miasta nastąpiło otwarcie galerii zewnętrznej na ścianie delikatesów „Frac”, na której umieszczono plansze z albumu „Kriss de Valnor”, a które Rosiński własnoręcznie sygnował sprayem. Spotkałem się z opiniami osób nie będących uczestnikami tej uroczystości, którzy potem oglądali przedmiotowe plansze, iż nie był to najlepszy pomysł – osoby te, nie wiedząc, że podpis jest autorstwa Grzegorza, denerwowały się aktami wandalizmu miejscowych chuliganów. Faktycznie, można było odnieść takie wrażenie.

Plansze pod delikatesami „Frac"

Rosiński sygnujący ekspozycję

Zaraz po wspomnianej uroczystości Grzegorz otworzył w Miejskim Domu Kultury wystawę swoich publikacji z całego swojego zawodowego dorobku. Wśród zaprezentowanych pozycji znaleźć można było oprócz doskonale znanych komiksów, na przykład z magazynu „Relax”, także mniej znane ilustracje do podręczników, książek przygodowych, czasopism rodzimych i zagranicznych, różne wydania poszczególnych albumów różniące się okładkami („Ponad Krainą Cieni”), kolorystyką („Miasto Zaginionego Boga”), tytułami („Nad Jeziorem bez dna” – „Trzech starców z krainy Aran”), czy wynikającymi z innego tłumaczenia (”Upadek Brek Zarith” – „Upadek Brek Zaritha”) lub też po prostu błędu technicznego (sławetna „Wyspa lododowych mórz”). Grzegorz na bieżąco dzielił się wspomnieniami dotyczącymi powstawania poszczególnych publikacji, opowiadając niezliczoną ilość anegdot, również uczestnicy spotkania dzielili się swoimi doświadczeniami, jak na przykład prezydent Szlęzak, który wspomniał jak dosłownie zaczytał „Od Walii do Brazylii”.

Wystawa „Świat według Roska"

Wystawa „Świat według Roska"

Następnie – podczas prelekcji Wojtka Birka o „Świecie Thorgala” – Grzegorz po raz kolejny dyskretnie ulotnił się, zaś uczestnicy spotkania otrzymali kolejne zadanie odnalezienia go, tym razem na terenie placówki. Po kilku wskazówkach poszukujący dotarli do jednego z ukrytych pod salą kinową pomieszczeń, gdzie Grzegorz kończył akurat malowanie osobliwego murala, zawierającego między innymi potężnych rozmiarów portrety Aarici, Thorgala i Kriss de Valnor. Będący pod wielkim wrażeniem prezydent Szlęzak stwierdził, jak prędko Dom Kultury zyskał na wartości. Później uczestnicy zabawy wrócili do sali kinowej gdzie rozpoczęło się spotkanie z autorem, którego kulminacyjnym punktem było wręczenie mu tytułu „Ambasadora Miasta”.

Prelekcja „Świat Thorgala"

Malowanie murala w podziemiach MDK

Jednym z największych zaskoczeń wizyty było pojawienie się niespodziewanego gościa – pana Ryszarda Siwanowicza z małżonką Małgorzatą, znanemu szerzej jako autora scenariuszy do takich komiksów jak „Najdłuższa Podróż” z rysunkami Grzegorza, czy „Spotkanie” z kreską Bogusława Polcha. Autor ujawnił, że w Polsce przebywa znowu od niedawna po tym, jak ostatnie dwadzieścia cztery lata spędził w Nowym Jorku. Państwo Siwanowiczowie towarzyszyli Grzegorzowi w wieczornej kolacji oraz w Pikniku Komiksowym w dniu następnym, zorganizowanym w Ogrodzie Jordanowskim – znajdującym się obok ulicy Ofiar Katynia parku, wstępnie przymierzanym do usytuowania w nim Wioski Thorgala, czym sam Grzegorz zdawał się być zachwycony.

Piknik w Ogrodzie Jordanowskim

O samym pobycie w Stalowej Woli Grzegorz Rosiński wypowiedział się krótko: ”Spełniło się moje marzenie”. Zarówno on, jak i jego syn kilkakrotnie podkreślali, jakie wrażenie wywarł na nich pobyt na Podkarpaciu, a przede wszystkim organizacja ich wizyty. Ważnym jej punktem była jeszcze jedno spotkanie – z dyrektor Muzeum Regionalnego, panią Lucyną Mizerą. Jej owocem są wstępne ustalenia dotyczące wystawy plansz i obrazów Grzegorza Rosińskiego w powyższym muzeum, którego lokalizacja i wnętrza zrobiły na autorze i jego synu wielkie wrażenie. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż już w przyszłym roku owo wydarzenie dojdzie do skutku.

Maciej Szatko

Rysunek dla MDK