KOMIKS FORUM 2010 – WERSJA ELEKTRONICZNA


W lutym tego roku uaktywnił się dość dawno niewidziany Witold Idczak. Młodszym czytelnikom komiksu wypada wyjaśnić, iż były takie czasy, kiedy to nie było ani Egmontu (to znaczy istniał, ale nawet nie marzył o wydawaniu w Polsce na poważnie komiksów), ani Multiversum, a z internetu mogli korzystać jedynie nieliczni szczęśliwcy. Wydawana wówczas przez Idczaka antologia „Komiks Forum” była jednym z nielicznych dowodów na to, że polski komiks żyje i ma do zaoferowania coś wartościowego. Dwie kapitalne antologie prac Truścińskiego (zrealizowane jeszcze wtedy, gdy wydawało się, że Przemek będzie wielką gwiazdą co najmniej europejskiego formatu), prezentacje twórców ze środowiska łódzkiego i bydgoskiego, wreszcie numer trzeci z legendarnym „Naznaczonym mrokiem” Wojtka Birka do dzisiaj mogą stanowić ozdobę każdej kolekcji komiksów. Idczak należał w latach 90-tych do najbardziej aktywnych osób w środowisku – sprowadzał i sprzedawał komiksy zagraniczne (co prawda po zbójeckich cenach, ale jednak), był inicjatorem wielu komiksowych imprez, a przede wszystkim współorganizatorem łódzkiego festiwalu komiksu (od pewnego momentu zresztą „Komiks Forum” stanowił oficjalny katalog najlepszych prac nadesłanych na łódzki konkurs). W tak zwanym międzyczasie Witold zyskał opinię osoby o trudnym charakterze, zaś współpraca z Łódzkim Domem Kultury zakończyła się ostrą awanturą (której notabene miałem nieprzyjemność być przypadkowym świadkiem). Idczak odgrażał się wówczas między innymi., że ujawni kulisy organizacji łódzkiego festiwalu i tak też uczynił (tutaj). W jego przemyśleniach trudno nie dostrzec chęci odwetu, choć z drugiej strony każdy, kto ma pojęcie o realiach funkcjonowania publicznych instytucji kulturalnych wie, że sporo przytoczonych faktów jest co najmniej prawdopodobnych. Tak czy inaczej Idczak zerwał współpracę z ŁDK, zaś „Komiks Forum” zniknął na dłuższy czas wraz ze swym redaktorem.

Antologia powróciła w nieco odmienionej formie w 2008 roku i spotkała się raczej z chłodnym przyjęciem. W tym roku Idczak podjął kolejną próbę oferując nie tylko stustronicową wersję papierową, ale również rozszerzoną wersję elektroniczną. Przy okazji w swoim stylu zadbał o odpowiedni „rozgłos”, najpierw wylewając różne żale na blogu (tutaj), potem wdając się w awanturę na forum Gildii Komiksu (tutaj) i na koniec kasując swoje wszystkie posty z tegoż forum.

Sprzedaż komiksu w formie elektronicznej jest zdaje się pionierskim działaniem w naszym kraju, jednak eksperyment wypada uznać za udany. Za symboliczną w zasadzie kwotę (5 zł) otrzymujemy aż 300 stron komiksu, co oznacza, iż stosunek otrzymanego dobra do poniesionego wydatku wypada nader korzystnie.

Jest tak tym bardziej, że antologia prezentuje naprawdę porządny kawał dobrego polskiego komiksu, nie tylko w wykonaniu uznanych już nazwisk, ale i mniej znanych autorów. Wymienienie wszystkich wartościowych prac nie ma właściwie sensu, bo w każdej jest coś interesującego, jeśli nie wizualnie, to chociaż koncepcyjnie. W zasadzie do towarzystwa nie pasuje jedynie Tomasz Kleszcz. Pierwszy z jego komiksów ma fatalne rysunki i infantylny scenariusz, absolutnie nie powinien się znaleźć w tej antologii. Drugi prezentuje się tylko nieco lepiej, głównie za sprawą sensowniejszej fabuły. Co dziwne, to właśnie kadr z tego komiksu został wybrany na okładkę, co jest – moim zdaniem – grubym nieporozumieniem. Rozumiem zamysł Witolda Idczaka, ale nic nie zmienia faktu, że rysunek nie broni się i raczej odpycha niż zachęca do lektury całości.

Z kolei za najlepsze komisy uznałbym: „Rytuał” Bartłomieja Hasa, „Smętną Baśń” Macieja Andrysiaka i Aleksandry Spanowicz, „Gwiazdy” Marka Lachowicza, „Historię Ogrodów” Jakuba Woynarowskiego, „Fajerwerki” Bartosza Sztybora i Sebastiana Skrobola oraz nie posiadający tytułu komiks Krzysztofa Barana i Kaspra Grubby. Jeśli się nie mylę, w komplecie są to komiksy opublikowane w zeszłorocznej antologii łódzkiego konkursu, pojawia się więc pytanie o sens ponownej ich prezentacji. Oczywiście rozumiem, że antologia prac konkursowych ma ograniczoną liczbę odbiorców, ale „Komiks Forum” chyba jeszcze bardziej. No chyba, że Idczak chce po prostu prezentować najlepsze komiksy powstałe w danym roku. Tylko jak ma się rok w tytule do daty powstania niektórych prac? Brak tu jakiegoś sensownego usystematyzowania.

Razi też nieco zamieszczona na końcu nota od wydawcy. Raz, że Idczak powtarza w niej tezy zamieszone już na forum i blogu. Dwa – trochę nie rozumiem obnoszenia się ze swoimi krzywdami. Naturalnie doceniam fakt, że w pojedynkę i nakładem znacznych kosztów realizuje od wielu lat „Komiks Forum”, współczuję też trudnej sytuacji. Tylko czy o to chodzi, aby czytelnicy kupowali antologię z litości? Jeśli tak, to naprawdę nie ma powodu do takiego wysiłku – niech poda na blogu numer swojego konta, na pewno znajdzie się trochę osób dobrej woli, które pomogą potrzebującemu. Stanowczo jednak wolałbym, aby antologia była kupowana nie z litości, ale ze względu na jakość, której przecież jej nie brakuje.

Można uważać Idczaka za pieniacza (który rozwala środowisko) albo za ostatniego sprawiedliwego (który „tymi ręcami” kładł podwaliny pod współczesny polski rynek komiksowy) – w zależności od indywidualnych preferencji i doświadczeń z tymże. Wszystko to jednak przestaje mieć znaczenie wobec znacznie istotniejszego faktu: wciąż jest on wydawcą bardzo dobrej antologii polskich komiksów. Nie zastanawiać się – kupować!

Michał Siromski

„Komiks Forum 2010” – wersja elektroniczna
Scenariusz: różni autorzy
Rysunki: różni autorzy
Wydawnictwo: Komiks Forum
Data publikacji: 05.2010
Liczba stron: 300
Format: PDF
Dystrybucja: www.komiksforum.republika.pl
Cena: 5,00 zł