USAGI YOJIMBO: YOKAI

Dwudziestą piątą rocznicę stworzenia postaci Miyamoto Usagiego – samuraja w króliczej skórze, wzorowanego na legendarnym Miyamoto Musashim – Stan Sakai postanowił uczcić w sposób szczególny. Z tej właśnie okazji powstał „Yokai”, z pozoru jedynie dłuższa historia z sympatycznym Usagim w roli głównej, a naprawdę okazja do pracy nad czymś wyjątkowym – komiksem w pełnym kolorze. Nic więc dziwnego, że Egmont wydał go w serii Mistrzowie Komiksu.

Oprócz ekskluzywnego wydania (twarda okładka z wytłaczanym tytułem), „Yokai” cieszy oko barwnymi planszami. Dotychczas Usagiego w kolorze podziwiać można było wyłącznie na okładkach kolejnych zeszytów i wydań zbiorczych z jego przygodami. Teraz kunszt japońskiego twórcy dostępny jest w kompletnej postaci, jestem więc zdania, że komiks ten to bardziej autorski popis artystyczny, mniej scenopisarski. Nie przeczę, klasyczne czarno-białe odcinki wojaży Usagiego ogląda się bardzo dobrze i w zasadzie niczego im nie brakuje, wobec tego epizod ten jest tym bardziej wyjątkowy.

„Yokai” to opowieść o potworach. Co ciekawe, pojawia się w niej odniesienie do znanego z mitologii japońskiej korowodu demonów, który funkcjonuje także w kulturze anglosaskiej pod postacią Dzikiego Łowu, składającego się z upiornych myśliwych pędzących dziko po nieboskłonie. Zauważalne odniesienie do orientalnej kultury w tej właśnie historii było wyborem jak najbardziej świadomym, oddającym jej swego rodzaju cześć, lecz również dającym możliwość ukazania wielu spektakularnych yokai, a więc demonów, duchów i zjaw z bogatej tradycji ludowej Nipponu w ich pełnej krasie, czyli w kolorze.

Tytułowego bohatera spotykamy podczas nocnej wędrówki. Jest bezksiężycowa noc. Napotkana na skraju lasu płacząca kobieta prosi samuraja, by ten odszukał jej zaginioną córkę. Podejmując wyzwanie, dzielny Usagi nie wie, że na jego drodze staną potężne nadprzyrodzone siły. Lecz prawe serce wielkiego wojownika nie lęka się wszak żadnych niebezpieczeństw. Tym bardziej, gdy u jego boku pojawia się znajoma postać Pogromcy Demonów. Jak można się domyślić, na drodze wymienionej dwójki pojawi się całe mnóstwo straszydeł, także czytelnik powinien przygotować się na czystą akcję. I w zasadzie tylko na czystą akcję.

Miłym akcentem jubileuszowego wydawnictwa jest wywiad ze Stanem Sakai oraz pomniejszone (niestety) rysunki ilustrujące proces tworzenia jednej planszy komiksu. Uważam, że ten niewielkich gabarytów tomik jest nie tylko czymś szczególnym dla stałych fanów serii, może również zachęcić do zapoznania się z nią nowych czytelników – chociażby dlatego, że to dobry materiał na upominek dla kogoś nam bliskiego. Właśnie przez pryzmat jubileuszu należałoby patrzeć na „Yokai”, bardziej niż przez pryzmat opowiedzianej na planszach komiksu historii, chociaż nie chciałbym zarzucać jej zbytniej schematyczności. Reasumując: kolekcjonerzy i miłośnicy przygód długouchego samuraja nie zawiodą się – na półce mogą postawić szczególny podarunek od autora, który przez ćwierćwiecze, dostarczającego im rozrywki.

Jakub Syty

Inne opinie

Osoby, które oczekiwały po „Yokai” niezapomnianych wrażeń, będą srogo zawiedzione. Ten lapidarny wręcz one-shot równie dobrze mógłby stanowić epizod-plombę następnego tomu przygód królika samuraja. O ile sama fabuła jest bardzo prosta, to nie można zarzucić Sakaiemu poczucia taktu w prowadzeniu akcji. Dzięki akwarelom jest ona barwniejsza i mocniej oddziałuje na czytelnika. Pomimo wyjątkowej edycji, jest to rarytas, z którego w pełni zadowoleni będą wyłącznie zatwardziali miłośnicy Usagiego.

Michał Chudoliński

Edytorsko, bardzo ładne wydanie (te wypukłości na okładce). Co do zawartości… Opowiadanie jest bardzo króciutkie, w klasycznym czarno-białym formacie przygód Usagiego zajęłoby pewnie troszkę więcej niż jeden rozdział. Jak powiedział w wywiadzie Stan Sakai, w „Yokai” wykorzystał na jednej planszy 3-4 kadry, zamiast zwyczajowych 5-6. W całym komiksie jest około 200 kadrów, co zajęłoby około 30-40 stron, a nie prawie 60. Co zaś się tyczy opowieści, ta nie jest zła, chociaż poznając ją miałem nieodparte wrażenie, że „ja to już czytałem – tylko w którym tomie?” Po przeczytaniu komiksu do końca muszę jednak stwierdzić, że jest całkiem niezłe i Sakai jak zwykle stanął na wysokości zadania. A kolory? No cóż, ja tam wolę czarno-białego długouchego.

Robert Góralczyk

„Usagi Yojimbo: Yokai”
Tytuł oryginału: „Yokai”
Scenariusz: Stan Sakai
Rysunki: Stan Sakai
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Kolekcja: Mistrzowie Komiksu. Nowa kolekcja
Data wydania: 11.10.2010
Wydawca oryginału: Dark Horse Comics
Data wydania oryginału: 11.2009
Objętość: 64 strony
Format: 160 × 235 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 39,99 zł