Keep your hand on your gun,
Don’t you trust anyone,
There’re just one kind of man that you can trust,
That’s a dead man or a gringo like me.

~„A gringo like me”
muzyka: Ennio Morricone

SPAGHETTI WESTERN


Spaghetti western to odrębny gatunek filmowy, który z początku niedoceniany, z czasem stał się klasyczny. Sięgając po komiks opatrzony znajomo brzmiącym tytułem można by spodziewać się tego wszystkiego, do czego przyzwyczaił widzów Sergio Leone. A jednak, ku niemałemu zaskoczeniu, Scott Morse zaadaptował na swoje potrzeby jedynie pewne charakterystyczne elementy włoskiego kina, budując świat przedstawiony po swojemu.

Akcja komiksu nie została osadzona na Dzikim Zachodzie. Paradoksalnie, ma ona miejsce w czasach współczesnych, w bliżej nieokreślonym Small Town, położonym gdzieś w Stanach Zjednoczonych. Nie o miejsce bowiem chodzi, nie o konkretne realia, a o nastrój panujący w tej niewielkich rozmiarów książeczce. Oto dwaj mężczyźni odziani w ponczo podjeżdżają konno pod bank. Chcą go obrabować. Ale wydarzenia wewnątrz nie potoczą się według ich planu. Wcale nie tak prosto jest wcielić się w role zimnokrwistych gringo odgrywanych z doskonałym wyczuciem przez Clinta Eastwooda. Tym bardziej, gdy zachodzą nieprzewidziane okoliczności.

Podobnie jak w klasycznych westernach rodem ze słonecznej Italii, niełatwo jest ocenić na pierwszy rzut oka, kto jest tym złym, a kto tym dobrym. Prawdę powiedziawszy, brakuje jeszcze tylko tego brzydkiego, chociaż gdyby się uprzeć, dałoby się rozróżnić w tym komiksie trzy charakterystyczne role męskie z trzeciej części „dolarowej trylogii” Leone. Innymi nawiązaniami do kultowych produkcji są na pewno: oszczędna linia dialogowa, powolne wprowadzenie, bezwzględna rozgrywka w toku rozwoju akcji oraz sposób operowania obrazem. A jednak historia tu przedstawiona nie tylko zaskakuje, ale też porusza.

Można powiedzieć, że Scott Morse narysował swój komiks w wersji panoramicznej, ponieważ albumik ma układ horyzontalny, na każdej planszy znajduje się tylko jedna ilustracja, ponadto od dołu i od góry strony pojawia się zamalowany margines, dodający efektu spłaszczenia obrazu. Oprócz tego, zastosowanie wyblakłych odcieni brązu i bieli nadało całości klimatu starego filmu, lecz bynajmniej nie czarno-białego, a realizowanego w sepii. Operujący lekko rozedrganą i miejscami umowną kreską autor z dużym wyczuciem „wyreżyserował” historię, płynnie przechodząc między kolejnymi kadrami.

Wydany przez Oni Press „Spaghetti Western” to swego rodzaju hołd oddany filmom Sergio Leone. To ukłon w kierunku kompozycji Ennio Morricone. To również bardzo ciepła opowieść o dwóch mężczyznach, którzy postanowili zrealizować swoje chłopięce marzenia. Scott Morse nie pozostawi obojętnym żadnego czytelnika, który sięgnie po jego komiks.

Jakub Syty

„Spaghetti Western”
Scenariusz i rysunki: Scott Morse
Wydawca: Oni Press
Data publikacji: 2004
Objętość: 136 stron
Format: 140 x 203 mm
Druk: sepia
Cena: $11,95