TAINTED

Wyciągając luźne wnioski z samego tylko tytułu albumiku duetu Sztybor/Nowacki, zakochani są skażeni miłością. Skażenie to wywołuje ból i cierpienie, bardziej niż radość i szczęście. To znaczy owszem, miłość jest niewątpliwie błogostanem, w którego opiewaniu od wieków prześcigają się, jeden przez drugiego, wszyscy wielcy i pomniejsi poeci, ale koniec końców nic nie trwa wiecznie. Albo w ogóle nie może się zdarzyć, więc niespełnione uczucia równie często są przedmiotem utworów lirycznych. Wobec tego nikt nie powinien być zdziwiony, że krótkie historie ze zbioru „Tainted” niosą w swojej treści pierwiastek ludzkiego – choć czasem wyrażonego w metaforycznej formie – nieszczęścia.

O naprawdę prostych rzeczach komiksy dwóch doskonale rozumiejących się autorów mówią w sposób jasny i bezpośredni. Wynika to między innymi z faktu, że operują jedynie narracją obrazkową – pozbawione tekstu komunikują nawet więcej, niż gdyby cokolwiek narzucały słowem, werbalizowały targające bohaterami emocje. Jak powiedział William Szekspir „Prawdziwa miłość zawsze milczy: wyrazem prawdy są czyny, nie słowa”.

Do niniejszego zbioru trafiły prace, które Bartosz Sztybor i Pior Nowacki tworzyli na przeróżne okazje. Tak dla przykładu: „Bąbelove” miał swoją premierę na MFK, a potem był publikowany w „Ziniolu”, „Siódmy dzień” został nagrodzony w 2009 roku na MFKiG, „L’uomo e mobile” miał swoja premierę w ósmym numerze „Jeju”. Różnica polega na tym, że te historie, które pierwotnie były czarno-białe, teraz nabrały kolorów, a to za sprawą całkiem sporej grupy rysowników (łącznie sześć osób). Jeszcze jedna różnica polega na tym, że w niniejszym wydawnictwie pozostawione zostały one bez tytułów, które przed chwilą padły. W sumie szkoda.

Piotr Nowacki doskonale czuje stylistykę cartoonu. Postaci przez niego kreowane –czy to Bąble z „Bąbelove”, czy to Bóg i pierwsi ludzie z „Siódmego dnia” – są bardzo sympatyczne, toteż jestem przekonany, że prezentowana estetyka z powodzeniem zadowala czytelnicze gusta. Gdy ma ku temu chęć, rysownik lubi ukryć gdzieś na kadrach dodatkowe elementy – w stylu przebiegającego przez kadr zajączka – które ożywają opowieść, a na pewno dodają jej wizualnego uroku i są pewnego rodzaju okiem puszczonym w kierunku odbiorcy. Podsumowując, jeśli już historia jakiejś miłości jest nieszczęśliwa, niech przynajmniej będzie ładnie przedstawiona.

Mroja Press zaprezentowała albumik w wysokiej jakości edytorskiej (pomijając planszę z listą kolorystów), w dodatku z planem ekspansji na obce rynki, co miało już miejsce – podobno z sukcesem – w przypadku albumiku „Rewolucje: Dwa dni” Mateusza Skutnika. I bardzo dobrze. Niechaj wszyscy się dowiedzą, jak wiele emocji związanych z miłością można wyrazić w niemym komiksie.

Skondensowana dawka historyjek niezwieńczonych klasycznym happy endem nie bez kozery może być potraktowana jak przysłowiowa burza w szklance wody. Na niespełna sześćdziesięciu planszach aż kipi od emocji. Bardziej wrażliwy czytelnik może poczuć się nimi wręcz przytłoczony i zapragnąć sięgnąć po fabułę, w której wreszcie zakochani mogą być szczęśliwi. Wierzę, że to nie ostatnie zawoalowane w postaci obrazków słowa, które w tym temacie zapragnie powiedzieć dwóch utalentowanych twórców. Może następnym razem opowiedzą o miłości spełnionej?

Jakub Syty

Inne opinie

Miło, że polscy wydawcy myślą o promocji co lepszych rodzimych twórców za granicą, ale sprawy „Tainted” nie przemyśleli do końca. Spółkę Sztybor/Nowacki stać obecnie na więcej w kwestiach warsztatowych, natomiast całkiem sympatyczne historyjki są szpecone przez słabą redakcję i nieadekwatną cenę. Z niecierpliwością czekam na w pełni reprezentatywny album dynamicznego duetu polskiego komiksu.

Michał Chudoliński

„Tainted”
Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunki: Piotr Nowacki
Kolory: Sebastian Skrobol, Radosław Czyż, Ewa Juszczuk, Tomasz Pastuszka, Tomasz Zych
Wydawca: timof i cisi wspólnicy – Mroja Press
Data wydania: 27.09.2010
Objętość: 60 stron
Format: 148 × 210 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 33,00 zł