Jako fan opowieści o utopijnych społeczeństwach z radością przyjąłem informację o pojawieniu się na naszym rynku mangi Ikigam autorstwa Motoro Mase. Polscy miłośnicy komiksu na dzień dzisiejszy mogą przeczytać połowę spośród ośmiu tomów wydanych dotychczas w Japonii. Wydaje mi się, że to dobry moment na bliższe przyjrzenie się tej pozycji.

Ikigami - rys. Motoro Mase

Ikigami – rys. Motoro Mase

Nieludzki program rozwoju kraju

Głównym bohaterem Ikigami jest Kengo Fujimoto, pracownik Urzędu Dzielnicy Musashigawa, na barkach którego spoczywają obowiązki doręczyciela tytułowego Ikigami. Cóż to takiego? Żeby się tego dowiedzieć, potrzeba cofnąć się o kilkadziesiąt lat. Po wojnie (zapewne chodzi o II wojnę światową) w Japonii wprowadzono Dekret o Nieustannym Rozwoju Kraju, który miał zapewnić harmonijny rozwój i wspomagać odbudowę. Jednym z jego założeń było przypomnienie ludziom o wartości życia. Dlatego opracowano tzw. szczepionkę Roz-kraj. Aplikuje się ją każdemu obywatelowi w momencie rozpoczęcia edukacji. Jedna osoba na tysiąc zaszczepionych otrzymuje nanokapsułę, która ją zabije, gdy dorośnie. Dokładniej, pomiędzy 18 a 25 urodzinami. Informacja, na kogo wypadło i kiedy ten ktoś umrze, jest bardzo pilnie strzeżoną tajemnicą.

Nieświadoma ofiara o „wyroku” dowiaduje się dopiero na dobę przed zgonem, dzięki smutnym panom (i paniom zapewne też) takim jak Fujimoto, którzy przynoszą zawiadomienie o śmierci – Ikigami. Dość karkołomny pomysł. Biorąc jednak pod uwagę nastroje panujące w Japonii przed i w trakcie II wojny światowej, sądzę, że wcale nie taki abstrakcyjny. Był to wówczas kraj skrajnie totalitarny, z potężną tajną policją rozbudowaną na wzór pruski. Jego obywateli przez setki lat nauczano posłuszeństwa względem stojących wyżej w hierarchii oraz poświęceń dla społeczności – często kosztem dobra i, jeśli zachodziła taka potrzeba, nawet życia jednostki.

Ikigami - rys. Motoro Mase

Ikigami – rys. Motoro Mase

Śmiertelna produktywność

Według założeń systemu strach przed śmiercią ma zwiększać produktywność obywateli. Bojąc się zgonu na długo przed realizacją planów i marzeń, będą ze wszystkich sił dążyć do spełnienia, a tym samym efektywniej pracować na rzecz kraju. Rzeczywiście, tak się stało. Wydajność osiągnęła niespotykane poziomy, produkt krajowy brutto wzrasta, a przestępczość maleje. Podniesienie wskaźników ekonomicznych okupiono jednak tysiącami drobnych tragedii młodych ludzi, którzy na skutek zrządzenia losu stają w obliczu śmierci. To właśnie na ich historiach koncentrują się dotychczas wydane tomy. W sumie osiem opowieści pokazujących różne postawy ludzkie wobec nieuniknionej śmierci.

Część postaci próbuje zaznaczyć jakoś swoje istnienie i nawet w ostatnich chwilach przyczynić się do szczęścia innych. Są tacy, którzy chcą zamknąć wszelkie ziemskie sprawy przed odejściem na tamten świat lub zapewnić spokojne życie swoim bliskim. Są też tacy, którzy ze świadomością braku odpowiedzialności karnej, kierują się na drogę zła, by wyrównać jakieś dawne porachunki z rodziną czy kolegami dręczącymi ich w szkole. Podejmują się tego, pomimo ogromnych represji spadających na jego własną rodzinę.

Ikigami - rys. Motoro Mase

Ikigami – rys. Motoro Mase

 

Krytyka społeczna

Zatem Ikigami może być katalizatorem zarówno dobrych uczynków, jak i przestępstw, które zapewne nie wydarzyłyby się, gdyby nie obowiązujące prawo. Podobne przemyślenia ma główny bohater, który coraz częściej zaczyna wątpić w sens jego istnienia. Dowiadujemy się o tym głównie z rozmów z przełożonym – panem Ishii. Autor przeciwstawia sobie dwóch bohaterów. Pełnego rozterek, młodego Fujimoto i jego szefa. Ten dawniej też nie do końca akceptował system, ale zrezygnowany zaprzestał walki. Dał mu się pochłonąć. W trakcie lektury tych fragmentów zastanawiam się, czy Ikigami nie jest przypadkiem metaforą współczesnego japońskiego społeczeństwa, w którym często ścierają się podobne poglądy. Wprawdzie nikogo się tam nie zabija za pomocą dekretów, ale wyścig szczurów, w którym Japończycy zmuszeni są uczestniczyć od małego (w imię osiągnięcia odpowiedniego statusu materialnego i społecznego), pociąga za sobą wiele ofiar – samobójców i umierających z przepracowania.

Dziwi mnie tylko swoboda, z jaką bohaterowie o tym rozmawiają. W mandze kilkukrotnie pokazano, co spotyka „krzywomyślicieli”, którzy jawnie sprzeciwiają się władzy. Pomimo wspomnienia o specjalnej Policji Roz-kraj, która zapewne ma dość rozległą siatkę wywiadowczą, bohaterowie rozmawiają o swoich wątpliwościach bez szczególnych środków ostrożności. Możliwe, że kiedyś obróci się to przeciwko nim. Jednakże na razie nie czuć atmosfery represji, jaka zazwyczaj występuje w systemach totalitarnych.

Niestety tomy, które ukazały się w Polsce, poświęcają rozterkom Fujimoto niewiele miejsca. Ustępują one historiom poszczególnych ofiar systemu. Na pocieszenie powiem, że te opowieści są naprawdę wciągające i często wzruszające. Zresztą, w seriach o takiej konstrukcji jak „Ikigami” (jeden odcinek – jedno zadanie) środek ciężkości stopniowo przesuwa się z poszczególnych przypadków na ogólną fabułę, budowaną dotychczas w tle. Wnioskując z końcówki czwartego tomu, nie zdziwiłbym się, gdyby kolejna część przyniosła interesujące rozwiązania w tej kwestii.

Ikigami - rys. Motoro Mase

Ikigami – rys. Motoro Mase

Polskie wydanie

Wydawnictwo Hanami rzadko pudłuje i wydaje mi się, że tym razem też udało się trafić w dziesiątkę. Serię czyta się bardzo dobrze. Nawet pomimo miejscowej drętwoty tłumaczenia, którą prawie zawsze wypominam pozycjom wspomnianego wydawnictwa. Wydaje mi się, że czasami wskazane byłoby odejście od przekładu niemalże słowo w słowo, żeby dialogi nie brzmiały niczym rozmowy robotów, tylko ludzi. Szkoda, że pan Bolałek, odpowiedzialny w Hanami za większość przekładów, nie podziela mojego zdania na ten temat.

Pod względem graficznym Ikigami jest bardzo sprawnie wykonane. Nie ma fajerwerków, ale nie można się też do niczego przyczepić. Polskie wydanie jest bardzo porządne. Jak pokazuje przykład Pitu Pitu, nawet tak prosty koncept na okładkę (lub 90% plakatów polskich filmów ostatnich lat), jak bohater i tytuł na białym tle, można zepsuć dobierając paskudny krój pisma. Tutaj udało się uniknąć błędu i całość prezentuje się całkiem nieźle. Pozostaje mi tylko pogonić Was do księgarni – Ikigami jest bez wątpienia jedną z ciekawszych serii wychodzących w naszym kraju.

Konrad Dębowski

„Ikigami” tomy 1-4
Scenariusz i rysunki: Motoro Mase
Tłumaczenie: Magdalena Tomaszewska-Bolałek
Wydawca: Hanami
Data wydania: 06.2010, 09.2010, 11.2010, 04.2011
Wydawca oryginału: Shogakukan Inc.
Objętość: 216, 224, 216 i 224 strony
Format: 150 x 210 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 29,00 zł (tomy 1-3) i 30,45 zł (tom 4)