UCZEŃ HEWELIUSZA


Premiera albumu komiksowego „Uczeń Heweliusza” była jednym z wydarzeń tegorocznego Bałtyckiego Festiwalu Komiksu. Publikacja jest finałem konkursu ogłoszonego w zeszłym roku przez gdańską Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. Josepha Conrada-Korzeniowskiego i jest oczywiście ściśle powiązana z obchodami Roku Jana Heweliusza.

Na konkurs nadesłano szesnaście prac (co ciekawe, jedna przywędrowała z Włoch), zaś jury (w którym nie zabrakło ważnych dla polskiego komiksu postaci, jak Wojtek Birek, Grzegorz Janusz, Jacek Frąś czy Tomasz Kołodziejczak) podjęło decyzję o przyznaniu głównej nagrody (dziesięć tysięcy złotych oraz prawo do publikacji) komiksowi Macieja Jasińskiego oraz Krzysztofa Trystuły. W uzasadnieniu wyjaśniono, iż zadecydował oryginalny scenariusz, efektowne postacie oraz odważne podejście do życiorysu gdańskiego astronoma.

I rzeczywiście, komiks udanie ucieka od siermiężnego patosu oraz hagiografii – i już tylko z tego powodu przewyższa większość krajowej konkurencji. Dziwnym trafem w Polsce bardzo ciężko zrealizować komiks historyczny, który da się przeczytać bez bólu zębów i przedzierania się przez gąszcze faktów historycznych bombardowanych nieznośnym patriotycznym zadęciem.

Na szczęście autorzy wpadli tutaj na dobry pomysł, aby spojrzeć na postać Heweliusza oczami jego ucznia, Staszka. Chociaż nie są w tym pomyśle konsekwentni (wbrew tytułowi Staszek nie jest jednak głównym bohaterem), to postać nastoletniego ucznia na pewno dodaje pewnego kolorytu i lekkości opowieści.

Zaczynamy więc od 1677 roku, kiedy to mistrza odwiedza król Jan III Sobieski (największy entuzjasta, a zarazem mecenas astronoma). Poznajemy jego codzienne życie w barokowym Gdańsku, intrygującą znajomość z Edmundem Halley’em, dramatyczne wydarzenia związane z pożarem kamienic Heweliusza i wreszcie schyłek życia genialnego astronoma.

Fabuła komiksu toczy się wartko i mimo retrospekcji postacie oraz wydarzenia nie wyskakują bez ładu i składu jak z pudełka, lecz wiążą się ze sobą logicznie. Opowieść czyta się lekko, chociaż scenarzysta przemyca wiele faktów historycznych dotyczących nie tylko Heweliusza. Widać, że autorem scenariusza jest osoba mająca pojęcie o sprawnym opowiadaniu historii. I nic dziwnego, Maciej Jasiński to scenarzysta o konkretnym już dorobku i ten album zdecydowanie może zapisać sobie na plus. O wierności historycznej nie wspominam, bo w tego typu komiksie jest to obowiązek – inaczej zwyczajnie nie wypada.

Największym atutem albumu jest jednak warstwa graficzna. Autorzy zdecydowali się tutaj na ryzykowny (bo wymagający ogromnego wyczucia) zabieg formalny: wszystkie postacie sportretowane są nie w realistyczny, lecz nieco karykaturalny, kreskówkowy sposób. Efekt okazuje się jednak znakomity i w dużej mierze to on tworzy wrażenie lekkości całej opowieści. Dodajmy jednak, że kreskówkowy styl wcale nie oznacza uproszczeń czy pójścia na łatwiznę. Przeciwnie, wiele kadrów imponuje staranną scenografią i bogactwem szczegółów. Zwróćcie uwagę, jak wiele dzieje się w tle, zwłaszcza w miejscach publicznych, np. na targu. Rysunki Trystuły świadczą o dużych możliwościach popartych umiejętnością opowiadania obrazem. Zarówno w scenach statycznych (gdzie toczą się dłuższe dialogi), jak i w scenach akcji (np. sekwencja pożaru) rysownik bez problemu radzi sobie z montażem kadrów czy rozplanowaniem strony. W efekcie aż trudno uwierzyć, iż mamy do czynienia z komiksowym debiutantem (Trystuła wcześniej zajmował się projektowaniem okładek do gier, ilustracji, logotypów i grafik 3D).

Paradoksem w tym kontekście jest fakt, że najsłabszy punkt albumu stanowi okładka. Po pierwsze, jest przeładowana postaciami i przed lekturą komiksu trudno połapać się, o co chodzi. Po drugie, kreskówkowy styl Trystuły stanowczo traci na wdzięku przy zwiększeniu skali rysunku, zdecydowanie doradzam unikać takiego zabiegu.

Komiks wydano całkiem ładnie na kredowym papierze (i to przy rozsądnej cenie!), co zapewnia odpowiednie nasycenie kolorów. Może przydałaby się nieco sztywniejsza oprawa. Nie uniknięto też małej wpadki na wewnętrznej stronie rewersu. Zamieszczono tam trzy zestawy ciekawostek o Heweliuszu. Niestety, nie wiedzieć czemu, jeden z nich został wydrukowany czarnymi literami na ciemnoniebieskim tle, przez co odczytanie go wymaga sporo wysiłku.

Te drobne mankamenty nie mogą przesłonić jednak ogólnej pozytywnej oceny zarówno albumu, jak i całej inicjatywny z nim związanej. Konkursy na realizację okolicznościowych komiksów dość często nie kończą się wartościowym efektem. W tym przypadku nie ma wątpliwości, że rywalizacja zaowocowała naprawdę dobrym komiksem. Pozostaje jedynie czekać na kolejne tego typu projekty Biblioteki.

Michał Siromski

„Uczeń Heweliusza”
scenariusz: Maciej Jasiński
rysunki i kolor: Krzysztof Trystuła
okładka: Krzysztof Trystuła
Wydawnictwo: Wojewódzka i Miejska Biblioteka Publiczna w Gdańsku
Rok: 2011
Liczba stron: 48
Format: A4
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena z okładki: 20 zł