ASTERIKS LEGIONISTA


Przed Obeliksem stoi nie lada wyzwanie. Nie mowa tu o legionach Juliusza Cezara, których rozgramianie jest dla wielkiego Gala czystą przyjemnością, lecz o przełamaniu nieśmiałości wobec dziewczyny, która mu się podoba. Obiektem westchnień okazuje się Falbala – blondwłosa piękność, której wdziękowi potrafią się oprzeć tylko nieliczni. Niestety, Obeliks odkrywa prędko, że dziewczyna ma już narzeczonego imieniem Tragikomiks, który siłą został zaciągnięty do legionu rzymskiego i wywieziony do Afryki. Jak się okazuje, Cezar prowadzi tam właśnie wojnę domową ze stronnictwem Pompejuszy i przymusowo werbuje do wojska „ochotników” z podległych mu prowincji. Obeliks pomimo złamanego serca postanawia zrobić co honorowe i wraz z Asteriksem u boku dołącza do legionów rzymskich, by odbić Tragikomiksa…

Nie ma co kryć. „Asteriks legionista” to dla wielu fanów ulubiony album, a w każdym razie znajduje się w ich „top piątce”. Sceny z parą Galów wstępujących do wojska to istne perełki. Goscinny i Uderzo wyczerpują temat dogłębnie, zahaczając o wszystkie możliwe punkty wesołego życia żołnierza. Począwszy od biurokracji przy werbunku i komisji lekarskiej, po musztry, meldunki i skargi na niejadalne potrawy na stołówce. Choć komiczny duet Asteriksa i Obeliksa sprawdza się jak zwykle wyśmienicie, mamy ciekawe urozmaicenie, bowiem każdy z członków kohorty, do której zostają przydzieleni, to zabawne indywiduum. W pamięci najbardziej zapada mówiący hieroglifami Egipcjanin imieniem Kortenis, który porozumiewając się tylko za pomocą rzymskiego tłumacza, do samego końca nie ma bladego pojęcia, że znalazł się w wojsku.

Jednak rzeczą, którą przed oczami mają wszyscy wspominający ten tom, jest postać Falbali. Nawet osoby mało obeznane z „Asteriksem” kojarzą ją sobie. Bohaterka ta była dla mnie zawsze jednym z największych fenomenów-zagadek serii. Najbardziej rzuciło mi się to w oczy w sklepach z pamiątkami w „parku Asteriksa”, gdzie postać Falbali figuruje na wszystkich koszulkach, figurkach, poduszkach i innych gadżetach – eksponowana jakby była główną bohaterką komiksu zaraz po Asteriksie i Obeliksie. Tymczasem w okresie, gdy Goscinny był scenarzystą, postać pojawiła się tylko w tym tomie, po czym powróciła z kilkoma występami dopiero prawie trzydzieści lat później, gdy serię kontynuował solowo Uderzo. Nie miała nigdy jakiejś konkretnej osobowości – ot, miła, ładna dziewczyna. Wydaje się wręcz nijaka, zwłaszcza w porównaniu z morzem barwnych charakterów, którymi tętni ta seria. Nie można nawet zarzucić, że to jedyna postać kobieca w „Asteriksie” posiadająca konkretną rolę, bowiem nie było ich mało – od żony wodza Dobrominy i pani Długowieczniksowej po Zazę z tomu „Podarunek Cezara”, feministkę Maestrię z „Róży i miecza”, czy samą Kleopatrę. Sekret Falbali nie tkwi jednak w niej samej, a wpływie jaki wywiera na Obeliksa, którego miłosne rozterki są jednym z głównych źródeł humoru tego albumu.

Nowa szata graficzna prezentuje się świetnie, choć nie obywa się bez kilku – mniej lub bardziej – rażących wpadek. Oto Belg Friteks, choć na początku jest blondynem, ot tak, z obrazka na obrazek robi się nagle rudy, podczas gdy rudy Got Chimeryk zupelnie na odwrót – z ryżego „wybladza” się na kilka kadrów. Co ciekawe, w przypadku tego pierwszego kadr, w którym dochodzi do „przemiany” to ten sam, w którym postać wydobywa spod hełmu swoją grzywkę, będącą nawiązaniem do charakterystycznej fryzury Tin Tina. Być może w tym momencie kolorysta zdał sobie sprawę z pomyłki uczynienia postaci blondynem? Choć dla mnie to usprawiedliwienie dosyć marne…

„Asteriks legonista” to świetny przykład na to, jak wiele rozrywki dostarcza humor Goscinnego w duecie z kreską Uderzo. Brawa należą się też tłumaczowi, który odwalił kawał dobrej roboty ze wszystkim żartami słownymi. O sukcesie komiksu może świadczyć też fakt, że został zekranizowany w animowanym „Asteriks kontra Cezar” i jako tako w pierwszym aktorskim „Asteriksie”. Niestety, w tym pierwszym twórcy musieli darować sobie niesprawdzającą się na ekranie postać Kortenisa. W tym drugim z kolei popełniono błąd, na siłę udramatyczniając wątek miłosny Obeliks-Falbala, przez co w efekcie wyszedł bardziej smutny niż zabawny.

Maciej Kur

„Asteriks legionista”
Tytuł oryginału: Astérix légionnaire
Scenariusz: René Goscinny
Rysunki: Albert Uderzo
Tłumaczenie: Jarosław Kilian
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 08.2011
Wydawca oryginału: Dargaud
Format: 215 x 290 mm
ISBN: 978-83-237-2474-2
Data wydania oryginału: 01.1966
Liczba stron: 48
Format: 21,5 x 29 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 19,90 zł