PODSUMOWANIE 2011

„ROK 2011 OCZYMA REDAKCJI”



Drodzy Czytelnicy, jak co roku, nasi redaktorzy odpowiadają na pytania dotyczące ich odczuć związanych z komiksowym rokiem 2011. Zapraszamy do lektury.



NAJLEPSZY RYSOWNIK PUBLIKOWANY W POLSCE W ROKU 2011 (UZASADNIENIE):


Marcin Andrys: Jean Bastide / Vincent Mézil – od rysunków w „Wojnie Sambre’ów” trudno oderwać wzrok. Delikatna, wysublimowana kreska uwodzi czytelnika nie mniej niż fabuła albumu.

Przemysław Mazur: Krzysztof Wyrzykowski – swoboda, z jaką kreśli świat przedstawiony w realizowanych przezeń projektach, jest wręcz imponująca. Znakomity warsztat idący w parze z brakiem stosownego docenienia talentu rzeczonego (podobnie zresztą jak w przypadku Nikodema Cabały).

Maciej Kosuń: Wojciech Stefaniec – „Szelki” to przepięknie namalowany komiks. Warstwa graficzna robi duże wrażenie i przyćmiewa całkiem niezły scenariusz. Oglądanie grafik Stefańca daje sporą przyjemność. Czekając na jego kolejne prace, odnoszę wrażenie, że ten artysta w przyszłości zaskoczy nas jeszcze nie raz.

Michał Chudoliński: Junji Ito. Mangaka w „Uzumaki” potwierdza, że komiks może jednak straszyć. Zadziwiające, że przez setki stron potrafi z powodzeniem utrzymać gęstą, niepokojącą atmosferę i poczucie zagrożenia, które do tej pory było zarezerwowane jedynie dla klasyki filmowych horrorów. Miejmy nadzieję, że powodzenie „Uzumaki” skusi polskich wydawców do opublikowania „Tomie”, sztandarowego tytułu Ito.

Konrad Dębowski: Ryoichi Ikegami – chociaż fabuły jego komiksów zazwyczaj nie są najwyższych lotów, to jego hiperrealistyczna, dokładna kreska zawsze mi się podobała, więc uznałem, że warto go wyróżnić w tym roku – nawet pomimo mocnych konkurentów w postaci Winshlussa czy Howarda Cruse’a, którzy jednak rysują w odrobinę mniej pociągających mnie stylach.

Arek Królak: Enki Bilal – komiksowy tytan, który nic już nie musi, ale wciąż mu się chce.

Michał Siromski: Benedykt Szneider. To, co polski rysownik pokazał w „Diefenbachu”, przebiło wszystkie inne pozycje w tym roku. Jeśli kolejne komiksy Szneidera będą na podobnym poziomie, jestem gotów czekać na każdy kolejny te dziewięć lat.

Robert Góralczyk: Enki Bilal – bardzo trudny wybór. Wszystkie komiksy, które wybrałem w Top 10, mają bardzo dobre rysunki i każdy z nich jest na swój sposób niepowtarzalny. Jak porównać rysunki Philippe’a Bucheta, Willa Eisnera, Jasona Lutesa lub Enkiego Bilala? Każdy z nich tworzy niesamowite rysunki odpowiednie do historii, które ilustruje. Jeśli jednak muszę wybrać, to Enki Bilal najbardziej mi zapadł w pamięć.

Mikołaj Ratka: Guillaume Bianco – facet ma fantastyczne wyczucie czerni, kapitalnie kreskuje. Jego ilustracje mają niepowtarzalny klimat.



NAJLEPSZY SCENARZYSTA PUBLIKOWANY W POLSCE W ROKU 2011 (UZASADNIENIE):


Marcin Andrys: Howard Cruse – tylko jeden jego komiks ukazał się w Polsce, ale za to jaki. Nie zapoznać się ze „Stuck Rubber Baby”, to wstyd.

Przemysław Mazur: Warren Ellis, który za sprawą „Detektywa Fella” po raz kolejny udowodnił, że w tworzeniu powichrowanych fabuł z nie mniej oryginalnymi osobowościami w rolach głównych (i w nie mniejszym stopniu także w dalszym tle), ma tylko niewielu zdolnych zagrozić jego renomie konkurentów.

Maciej Kosuń: Will Eisner. Absolutny mistrz sztuki komiksu. Chyba nikt nie czuł tego medium tak mocno jak Amerykanin. Każdy kadr, każda historia ociera się o mistrzostwo. „Sprawa rodzinna” to już piąty zbiór komiksów Eisnera w Polsce, a ja ciągle nie mogę wyjść z zachwytu nad jego twórczością.

Michał Chudoliński: Naoki Urasawa. W „PLUTO” każdy aspekt fabuły jest zachowany w idealnych proporcjach, historia zaś potrafi w nieoczekiwanym momencie zaskoczyć zwrotem akcji. Lektura mang Urasawy to miód na serce. Jedynym minusem jest to, że ta przyjemność zazwyczaj szybko się kończy i zmusza do wyczekiwania na kolejne tomy, pozostawiając niecierpiące zwłoki pytania.

Konrad Dębowski: Naoki Urasawa – teoretycznie powinienem wspomnieć też o Osamu Tezuce, bo to na kanwie jego prostej opowiastki dla dzieci o superrobocie Urasawa stworzył wspaniałą, skomplikowaną i wielowątkową opowieść, jaką jest „PLUTO”.

Arek Królak: Winshluss – to, co zrobił z Pinokiem, jest niewiarygodne.

Michał Siromski: Junji Ito. Swego czasu w internetowych dyskusjach pojawiła się opinia, że komiks nie może straszyć. Ito w „Uzumaki” dowodzi, że może, jak najbardziej, potrzeba tylko odpowiednio dużo talentu autora.

Robert Góralczyk: Will Eisner – jego opowieści zawsze porywają mnie w niezapomnianą podróż.

Mikołaj Ratka: Hugo Pratt – wielki talent narratorski, który w niepowtarzalny sposób potrafił wpleść wszechstronną wiedzę w zupełnie fikcyjną opowieść.


NAJLEPSZY POLSKI KOMIKS WYDANY W KRAJU W ROKU 2011 (UZASADNIENIE):


Marcin Andrys: „Rewolucje: Na morzu” – powrót cyklu Mateusza Skutnika w wielkim stylu, graficznie wysmakowane dziełko.

Przemysław Mazur: „Biocosmosis: Atlana”. Zwieńczenie epickiej i – niestety – nie w pełni u nas docenionej sagi. Wypada mieć nadzieje, że duet Voliński/Cabała pewnego dnia powróci do wszechstronnie przemyślanego świata Emnichów.

Michał Chudoliński: „Diefenbach”. Oprawa graficzna albumu Szneidera to istna rozkosz dla oka. Ciekawie wprawia czytelnika w stan skupienia i relaksu.

Konrad Dębowski: „La Masakra” – obrazoburcza, bardzo śmieszna pozycja. Nie dla każdego. Lubię ten typ humoru i bardzo cieszy mnie, że udało mi się załapać na papierową wersję. Szkoda, że od czasu jego wydania nie pojawiają się kolejne odcinki. Autor pewnie siedzi gdzieś na Bahamach i korzysta z milionów zarobionych na publikacji. Wstyd i hańba!

Robert Góralczyk: „Rewolucje”. W tym roku wyszło wiele świetnych polskich komiksów. Szczególnie zainteresowały mnie ostatnio opowieści o „żołnierzach wyklętych” lub historie ludzi z Auschwitz. Trudno również nie wspomnieć o nowym „Wiedźminie”, „Funky Kovalu” lub „Blerze”. Interesujące są również komiksy o Henryku Kaydanie, Zmorze lub parodia superbohaterów w komiksie „Człowiek bez szyi”. Pierwszeństwo jednak zawsze oddaję „Rewolucjom”. Ten nowy tom nie zachwycił mnie tak jak poprzednie, ale sentyment pozostał.

Mikołaj Ratka: „Rewolucje: Na morzu”. Po pierwsze – mam słabość do opowieści rozgrywających się na morzu, po drugie – do opowieści z dreszczykiem, po trzecie – do opowieści z otwartym zakończeniem. Na chwilę obecną jest to dla mnie bodaj najlepsza odsłona cyklu.


NAJLEPSZA OKŁADKA KOMIKSU WYDANEGO W POLSCE W ROKU 2011:


222x300

Marcin Andrys: „Thorgal – 33 – Statek miecz”.

Przemysław Mazur: „Thorgal – 33 – Statek miecz”.

Michał Siromski: „Thorgal – 33 – Statek miecz”.

Maciej Kosuń: „Joker”.

Michał Chudoliński: Okładka do drugiego, zmienionego wydania zbiorczego „Osiedla Swoboda”, Michała „Śledzia” Śledzińskiego.

Konrad Dębowski: Winshluss – „Pinokio”.

Arek Królak: „Uzumaki” – bo tak buduje atmosferę, że nie sposób nie kupić komiksu.

Robert Góralczyk: „Baśnie – 8 – Wilki”.

Mikołaj Ratka: „Pinokio”.


NAJLEPSZE POLSKIE WYDAWNICTWO ROKU 2011:


Marcin Andrys: Taurus Media – na przekór plagom i tragediom związanym z dystrybucją radośnie brnie do przodu, urozmaicając jak tylko może swoją ofertę. Brawa!

Przemysław Mazur: Mucha Comics.

Michał Chudoliński: Egmont.

Maciej Kosuń: Taurus Media – regularna publikacja zapowiadanych komiksów. Działanie wbrew rynkowym nastrojom i stałe poszerzanie oferty o wartościowe produkty („Zabójca”, „Long John Silver”). Nie spodziewałem się tak udanego roku w przypadku Taurusa.

Konrad Dębowski: Taurus Media – widać, że sukces serii TV „Żywe trupy” (albo magiczny dopływ gotówki z kosmosu) im służy. Dzięki temu są w stanie wydawać terminowo i rozszerzać swój katalog o bardzo fajne rzeczy. Przy tym udaje im się trafić w moje gusta („Kraken”, „Long John Silver”).

Arek Królak: Prószyński i S-ka – bo nie dość, że wznowili wszystkie „Kovale”, to jeszcze opublikowali nowego.

Michał Siromski: Kultura Gniewu. Trzy słowa: Czasem, Diefenbach i Osiedle.

Robert Góralczyk: Najwięcej komiksów kupiłem z Egmontu, zagłosowałem więc już portfelem.

Mikołaj Ratka: Post.


NAJLEPSZA SERIA UKAZUJĄCA SIĘ NA POLSKIM RYNKU:


Marcin Andrys: Punkt dla Hanami za tytuły „PLUTO” i „Ikigami”.

Przemysław Mazur: „New Avengers”.

Michał Chudoliński: „Tintin”.

Maciej Kosuń: „Żywe trupy” – uniwersum stworzone przez Kirkmana przerosło komiksowe rynki i błyskawicznie zaraża inne obszary popkultury. Serial na podstawie komiksu okazał się sporym sukcesem, a niedawno na naszym rynku pojawiła się książka związana z ŻT. Co ważne, sam komiks dalej trzyma wysoki poziom, a Taurus regularnie wydaje kolejne tomy!

Mikołaj Ratka: „Corto Maltese”, chociaż biorąc pod uwagę tempo, w jakim cykl publikowany jest w Polsce, trudno mówić tu o serii.


NAJLEPSZA EKRANIZACJA KOMIKSU NA EKRANACH KIN W 2011 ROKU:


Marcin Andrys: „X-Men: Pierwsza klasa” i „Przygody Tintina”.

Przemysław Mazur: „X-Men: Pierwsza klasa”.

Arek Królak: „X-Men: Pierwsza klasa”.

Maciej Kosuń: „X-Men: Pierwsza klasa” – rozrywka na wysokim poziomie. Za to bardzo rozczarowały mnie inne ekranizacje komiksów Marvela – „Captain America” i „Thor”.

Konrad Dębowski: „Kapitan Ameryka” – wydaje mi się najlepszy, bo jest najmniej superbohaterski. Oglądało się go bardziej niczym przygodowy film z „Indianą Jonesem” albo film w stylu „Działa Navarony”. Fabuła była najbardziej sensowna i udało się stworzyć w miarę wiarygodny wątek romantyczny.

Michał Chudoliński: „Tintin”.

Michał Siromski: „Alois Nebel”. Kapitalny materiał wyjściowy i niezwykłe wykonanie. Czeskie „Sin City”? Czemu nie?

Robert Góralczyk: „Green Lantern”. W tym roku było tak naprawdę kilka dobrych ekranizacji: „Thor”, „Captain America”, „The Adventures of Tintin”, „Transformers 3”… a nawet można do tego grona zaliczyć również po części – „Conana”. Nie wszystkie jeszcze, niestety, widziałem, ale póki co najbardziej zaskoczył mnie „Green Lantern”, a zaraz potem „Captain America”.

Mikołaj Ratka: Właśnie zdałem sobie sprawę, że w 2011 roku nie obejrzałem ani jednej(!) ekranizacji komiksu. Mam więc co nadrabiać.


NAJCIEKAWSZY TYTUŁ WYDANY ZAGRANICĄ W ROKU 2011:


Marcin Andrys: „Sweet Tooth: Animal Armies”, „Fables: Rose Red”.

Przemysław Mazur: „Mister Terrific” #1.

Michał Chudoliński: „Daredevil” Marka Waida, „Knight of Vengeance” Azzarello/Risso, „Locke & Key” Joego Hilla, „Dark Horse Presents” #6.

Maciej Kosuń: „Knight of Vengeance” Azzarello/Risso – jeden z najlepszych bat-komiksów ostatnich lat, „Chew: Omnivore Edition Vol. 2” Layman/Guilorry – odkrycie zeszłego roku. Seria utrzymała wysoki poziom I polecam ją wszystkim. Jak dla mnie absolutny must-have. „Punisher: MAX” Arron/ Dillon, „Scarlett Vol.1” Bendis/Maleev.

Konrad Dębowski: „Onward Towards Our Noble Deaths” Shigeru Mizukiego – podobnie jak „Persepolis” pokazuje nieprawdziwość stereotypowego zachodniego mniemania o tym, że każdy Irańczyk jest fanatycznym terrorystą, tak „Onward…” obnaża bardziej ludzkie oblicze japońskich żołnierzy, również kojarzonych z fanatycznym poświęceniem dla sprawy.
„A Bride’s Story” Kaoru Mori – przepięknie i szczegółowo narysowana opowieść o życiu plemion na pograniczu Europy i Azji, a w szczególności historia dwudziestoletniej Amir, która została wydana za dużo młodszego od siebie chłopca z innego plemienia. Strasznie wciąga. Próżno też szukać innej tak ładnie wydanej mangi.
„Infinite Kung Fu” Kagana McLeoda – ogromne tomisko inspirowane dalekowschodnimi filmami walki. Możliwe, że niezaznajomionym z hongkońskim kinem kung fu, może nie przypaść do gustu, ale ja bawiłem się świetnie w trakcie lektury.

Arek Królak: „Blast” T2 Manu Larceneta.

Michał Siromski: „MetaMaus” Arta Spiegelmana.

Mikołaj Ratka: „El Invierno del dibujante” (Paco Roca) – Hiszpański komiks opowiadający prawdziwą historię rysowników skupionych wokół wydawnictwa Bruguera, tworzących w okresie rządów frankistów. Komiks wprawdzie pojawił się pod koniec listopada 2010, ale to na początku 2011 roku ukazało się poprawione, jedyne słuszne wydanie.


NAJWAŻNIEJSZE KOMIKSOWE WYDARZENIE W KRAJU W ROKU 2011:


Marcin Andrys: MFKiG 2011.

Przemysław Mazur: Tradycyjnie – szacowni goście na łódzkim festiwalu.

Michał Chudoliński: MFKiG oraz BFK.

Konrad Dębowski: Wydanie „Uzumaki” – nareszcie jest! Nie wiem, jak długo czekałem na ten komiks. Mistrzostwo z gatunku grozy, horroru i groteski. Przy okazji zjada wszelkie inne horrory wydane na naszym rynku, które styczność z grozą miały co najwyżej, leżąc w księgarni, np. w pobliżu powieści Stephena Kinga.

Arek Królak: Osobiście – MFK, bo w końcu tam dotarłem.

Michał Siromski: Wizyta w Polsce Simona Bisleya, ale nie tego bucowatego z Łodzi, lecz tego sympatycznego z Gdańska.

Robert Góralczyk: Z pewnością MFK 2011, ale, niestety, nie byłem. Wybieram więc – wydanie czwartego albumu „Funky Koval”.

Mikołaj Ratka: Ten rok zapamiętam, niestety, przede wszystkim z powodu burzy rozpętanej przez media wokół antologii „Chopin New Romantic”.


NAJWIĘKSZE ROZCZAROWANIE ROKU 2011:


Maciej Kosuń: Okazało się, że wieloletnia praca nad poprawianiem wizerunku komiksu w Polsce zdała się na nic. Komiks wciąż traktowany jest jako sztuka ułomna, co wyraźnie pokazały tegoroczne wydarzenia, chociażby na Europejskim Kongresie Kultury. Do tego rozczarowała mnie stagnacja na rynku wydawniczym. Większość wydawnictw znacznie zwolniła tempo, najbardziej widoczne było to w przypadku Kultury Gniewu, która na 2011 rok zapowiadała sporo hitów.

Marcin Andrys: „Funky Koval: Wrogie przejęcie” – zmarnowano papier na druk.

Przemysław Mazur: Brak kontynuacji m.in. „Rozbitków czasu” i „Składu głównego”.

Michał Chudoliński: Brak zapowiedzianych przez Kulturę Gniewu pozycji Paula Pope’a i Chrisa Ware’a. Oliwą do ognia były ponadto „ChopinGate” oraz fakt, że komiksów w tym roku pojawiało się jak na lekarstwo i w dodatku za wysokie kwoty. Lwią część winy ponoszą za ten stan rzeczy relacje na linii wydawcy-Empik.

Konrad Dębowski: Znaczne zwolnienie przez Hanami. Wszyscy wydają mniej, ale Hanami od połowy roku wydaje tylko „Pluto” i „Ikigami”. Są to świetne serie, ale szkoda, że tylko tyle.

Arek Królak: Wyczerpanie się nakładu „Capricorne – T14 – L’Operation” Andreasa, zanim zdążyłem go kupić.

Michał Siromski: To, jak komiks został potraktowany przez organizatorów i uczestników Europejskiego Kongresu Kultury.

Robert Góralczyk: Słaba sprzedaż i w ostateczności decyzja o zaprzestaniu wydawania „Hellblazera”…

Mikołaj Ratka: Jak w punkcie wyżej – nagroda Głupka Roku wędruje do dziennikarzy i polityków, którzy zrobili larmo wokół antologii „Chopin New Romantic”.


PARĘ SŁÓW OD SIEBIE:


Marcin Andrys: Kolorowo nie jest, ale miejmy nadzieję, że komiksy nie znikną ze sklepowych półek w 2012 roku.

Maciej Kosuń: To nie był dobry rok. Kryzys gospodarczy odbił się także na naszym rynku. Większość wydawnictw mocno okroiła swoje plany. Co najgorsze, nie widać wielkich szans na poprawę w roku 2012. Myślę, że czas przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy i cieszyć się z tego, co mamy. W latach poprzednich wydawcy mocno nas rozpieszczali, a ten stan nie mógł trwać wiecznie, zważywszy na wielkość naszego rynku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że bardzo udanie zaprezentowali się w minionym roku nasi rodzimi twórcy. Ukazało się dużo przyzwoitych albumów. Może lekarstwem na mniejszą ilość tytułów z zagranicy powinno być staranniejsze przyglądanie się nadwiślańskiej twórczości.

Przemysław Mazur: Czas godzenia się, że lepiej już nie będzie.

Konrad Dębowski: Dziwny rok. Z jednej strony – myślałem, że nie można się już bardziej rozminąć z moimi gustami niż w 2010, ale wydawcom się to udawało na tyle dobrze, że miałem poważny problem z ustaleniem Top 10 wydanych w tym roku komiksów w Polsce. Do tego znacznie spadła liczba wydawanych pozycji. Z drugiej strony – obkupiłem się świetnymi pozycjami z zagranicy. Szczególnie cieszy rozwój wydawnictwa Vertical, które jest takim amerykańskim odpowiednikiem Hanami, oraz rosnąca liczba komiksów z Japonii dla dorosłych czytelników. Szkoda, że nasz rynek nie rozwija się tak prężnie. Ponadto w kinach masa adaptacji komiksowych. Zazwyczaj całkiem udanych. Pomimo tego, że często do mnie nie trafiają, cieszy też, że wydano sporą liczbę komiksów polskich twórców.

Arek Królak: Świadomość komiksowa w narodzie rośnie, ale czytelnictwo ani drgnie. Ilość tytułów się zwiększa, a nakładów ani ciut ciut. Rok 2012 zapowiada się dość spokojnie i dobrze. Szkoda tylko, że kilka świetnych serii Egmontu („Hellblazer”, „Swamp Thing”) zdechło.

Michał Siromski: Przegięcie roku 2011: Afera o Szopena, czyli popis niekompetencji, złej woli i manipulanctwa w wykonaniu dziennikarzy TVN24. Żałosne.

Robert Góralczyk: To nie był taki zły rok, jeśli popatrzy się na wydane komiksy polskich autorów. Jako miłośnik „Star Wars” również nie mam na co narzekać, jednak spadek ilości wydawanych w Polsce komiksów z każdym miesiącem – przeraża… Bez optymizmu patrzę więc na 2012 rok.

Mikołaj Ratka: Pod względem komiksowych premier i komiksowych imprez mieliśmy kolejny dobry rok, mimo że liczba wydanych pozycji z powodu kryzysu była mniejsza niż w latach ubiegłych. Co martwi najbardziej? Czytelnictwo i świadomość komiksowa w społeczeństwie wciąż jest na dramatycznie niskim poziomie.

Zebrał Maciej Kosuń