FANTASY KOMIKS #16
Lato przygrzewa (gdy piszę tę recenzję, mamy w Warszawie około trzydzieści stopni), a „Fantasy Komiks” oferuje nam dwie historie osadzone w górach podczas śnieżnych zamieci. Przypadek czy też celowy zabieg ochłodzenia nas nieco mrocznymi, zimowymi klimatami? Raczej przypadek, ale lektura jak najbardziej przyjemna.
Antologia „Fantasy Komiks” ma tę cechę, że ilekroć otwieram ją na ASP, zaraz zlatuje się grupa kolegów i koleżanek zaintrygowanych ilustracjami… Nie muszę się zatem rozpisywać, że strona graficzna każdej z historii jest jej mocnym punktem. Wystarczy spojrzeć na kilka pierwszych stron pierwszej opowieści, którą jest „Przysięga: Pieśń Anoroera”. Wspaniała, miejscami całkiem ambitna historia osadzona w średniowiecznej krainie. Choć posiada „tradycyjne” krucjaty przeciw smokom, na pierwszym miejscu stawia wątki polityczne. Wywodząca się z olbrzymów monarchia musi stawić czoło zagrożeniu w postaci wojny domowej, a po drodze zdrady, spiski i cała masa konfliktów wewnętrznych bohaterów. Najdojrzalsza historia w tomie, być może na swój sposób warta ceny numeru. Jeśli ktoś jest fanem serialu „Gra o tron”, powinna mu idealnie strzelić w gusta.
Bez dwóch zdań ten odcinek „Łowców smoków” podobał mi się o wiele bardziej od wcześniejszego. Historia trzyma co prawda ten sam poziom i nie ma tak zapierających dech w piersi panoram niezwykłego świata. Co uczyniło opowieść ciekawszą, to główne bohaterki. Jak wspomniałem, recenzując ostatni numer, obie „heroski” były sztywne, nudne jak flaki z olejem i wydawały się być kolejnymi postaciami kobiecymi, które istnieją tylko po to, by się „ładnie prezentować męskiemu czytelnikowi”. Tu zastąpiono je kompletnie innym duetem (jak rozumiem, każda historia będzie prezentować inny zestaw postaci), który dla odmiany ukazuje szukające zwady, „grzeszne” i tryskające energią osobistości – i już to daje kop energii, który ożywia całą historię.
Wreszcie mamy kolejną część sagi „Lasy opalu”. Darko i jego bliscy muszą dotrzeć na kraniec świata w celu odnalezienia tytanów, którzy pomogą obalić będących u władzy kapłanów. Bohaterowie przemierzają nieprzebyte dotąd pasmo górskie, po drodze mając kilka standardowych przygód: od lawin, po „noclegi w karczmach” i spotkania z zamieszkującymi śnieg hybrydami węży i płaszczek (hmm… oryginalne).
Aż dziwne jednak, że na okładce ciągle widnieje hasło „HUMOR”. Dziwne, gdyż ten numer jest kompletnie z niego wyzbyty. Gdzieś zniknęły krótkie komediowe historyjki, które – przyznaję – nie były nigdy niczym więcej jak tycim, sympatycznym dodatkiem, ale jednak stanowiły jakieś urozmaicenie całości. Szkoda. Jakoś zatęskniłem ostatnio za magazynami komiksowymi, jak świętej pamięci „Świat Komiksu”, które umiały urozmaicić numer opowieściami kierowanymi do różnych grup wiekowych i osób o rozmaitych gustach. Być może jakaś dłuższa, nieco bardziej „kreskówkowa” historia tylko przyciągnęłaby fanów, którzy poza mrocznymi tułaczkami lubią od czasu do czasu fantasy z przysłowiowym „jajem”.
Naprawdę, nie mam nic do dodania… Kupować, bo warto!
Maciej Kur
„Fantasy Komiks #16”
Scenariusze : David, Ange, Arleston
Rysunki : Bougier, Briones, Pellet
Kolory Paitreau, Goussale
Tłumaczenie : Maria Osiewicz, Magdalena Cholewa, Katarzyna Wójtowicz
Oprawa : miękka
Ilość stron : 148;
Druk : kolorowy;
Papier : kredowy;
Wydawnictwo : Egmont