ASTERIKS TOM 27 : RÓŻA I MIECZ


Kobiety z osady nie są zbyt zachwycone widokiem chłopców, którzy nie chcą bawić się z dziewczynkami. Winiąc za wszystko szkołę, postanawiają odebrać z niej swoje dzieci. Wioskowy nauczyciel, bard Kakofoniks, jest tym faktem mocno urażony, a gdy na jego miejsce zostaje sprowadzona nowa nauczycielka-bard imieniem Maestria, postanawia opuścić osadę. Jak się niebawem okazuje, nowa postać przesiąknięta jest feministycznymi filozofiami i stopniowo buntuje wszystkie kobiety w osadzie przeciw ich mężom. Sytuacja przybiera krytyczny obrót, gdy kobiety postanawiają wybrać Dobrominę nowym wodzem osady, co sprawia, że oburzony Asparanoiks udaje się w ślady Kakofoniksa. Biedny Asteriks, jako kawaler, naprawdę czuje się nieswojo w godzeniu relacji damsko-męskich w osadzie, a na dokładkę Juliusz Cezar postanawia wykorzystać Galijski kodeks honorowy nie pozwalający mężczyzną podnosić ręki na kobietę i w celu podbicia osady organizuje armię złożoną z samych… kobiet!

Po słabszym „Asteriksie u Rzeszechezady”, „Róża i Miecz” jest znakomitą niespodzianką. To satyryczna przypowiastka w duchu takich albumów jak „Obeliks i spółka” czy „Podarunek Cezara”. Akcja nie tylko rozgrywa się spontanicznie, dodając co rusz nowe wątki, ale całość konsekwentnie trzyma się wybranej tematyki, w tym przypadku przysłowiowej „wojny płci”. Maestria to karykaturalna, krzykliwa feministka. Mamy niezłą polewkę z tego, jak zaburza równowagę w osadzie, namawiając kobiety by zaczęły nosić spodnie. Stan kawalerski Asteriksa raz jeszcze daje mu w kość, tym razem, gdy zostaje zmuszony przez otoczenie do bycia głosem neutralności. Podoba mi się, że autor dla odmiany bada nowe aspekty osobowości bohatera. Zresztą to definitywnie jedyna historia w której to Asteriks jest o niebo zabawniejszy od Obeliksa. Zwłaszcza jego reakcje na manipulacje Maestrii są rozwalające. Scenariusz, poza świetnym humorem, ma także doskonałe zwroty akcji. Oto nasz bohater, w pewnym momencie sprowokowany przez traktującą go jak małe dziecko kobietę, uderza ją (!!), co niestety zgodnie z galijskim prawem jest równoznaczne z utratą honoru i wydaleniem z osady.

Gdzieś czytałem, że ten album spotkał się z zarzutami o bycie antyfeministycznym. Jeśli mam być szczery – to raczej naciągnięta opinia. Owszem, komiks wyśmiewa ruchy feministyczne same w sobie. Rzymskie legionistki, jak twarde by nie były, boją się deszczu i robactwa, a mieszkanki osady, pomimo chęci bycia wyzwolonymi, nie mogą żyć bez swoich ukochanych mężów. Z drugiej jednak strony, mężczyźni w albumie są na co dzień kompletnie zdominowani przez swoje żony, prezentują się jako dosyć grubiańscy, a ich „męska duma” ukazana jest tu chwilami w bardzo ironiczny sposób. Nawet druid Panoramiks daje oznaki szowinistycznej hipokryzji – choć popiera ideę równości wśród płci, pomysł by były kobiety-druidzi jest dla niego zwyczajnie zbyt abstrakcyjny, by był wstanie traktować go poważnie. Innymi słowy, satyra obśmiewa tu obydwa fronty, dzięki czemu jest obiektywna i bardziej wydaje się szydzić z samego zjawiska „wojny płci”, niż skupiać się wyłącznie na jednej stronie.

Jeśli już piszę o tym albumie, to jest jedna rzecz do której muszę się trochę przyczepić. Maestria to jedna z perełek Uderzo. Postać posiada bardzo barwną i silną osobowość, która świetnie napędza całą historię, a jej charakter w paru momentach zaskakuje swoją wszechstronnością. Jednak to, co niestety rzuciło mi się w oczy, to fakt, że w ostatniej 1/4 albumu jest ona prawie nieobecna, przez co jej wątek i przemiana, którą przechodzi, nie są w 100% satysfakcjonujące. Nagle pojawia się też wątek, w którym Galowie muszą spuścić łomot Rzymianom ze wszystkich okolicznych obozów i… naprawdę nie wydaje mi się to ani trochę konieczne. Ot, zapychacz, który wydaje się istnieć tylko dlatego, że autorowi brakowało kilku plansz by mieć standardowe 48 stron komiksu. Być może byłby lepiej, gdyby zamiast tego został dopieszczony wątek Asteriks/Maestria. Zabrakło mi jakiegoś rewanżu z jego strony…

Sam nie wiem co jeszcze dodać. Album jest zwyczajnie dobry, chociaż są jeden czy dwa dowcipy, które wydały mi się zbyt abstrakcyjne jak na realia Asteriksa (nie chcę spoilerować, ale w pewnej scenie pojawia się smok). Mam podejrzenie, że Uderzo chciał zrobić ten album, by wreszcie mieć okazję do narysowania dużej ilości dorodnych pań, których zwykle nie ma w Asteriksach tak wiele. Jednak, dopóki towarzyszy temu świetnie dopracowana fabuła, nie widzę w tym problemu.

Maciek Kur

„Asteriks” tom 29 : „Róża i miecz”
Tytuł oryginału: „La rose et le glaive”
Scenariusz: Albert Uderzo
Rysunki: Albert Uderzo
Wydawca: Egmont
Data wydania: marzec 2012
Wydawca oryginału: Les Editions Albert René
Rok wydania oryginału: 1991
Liczba stron: 48
Format: A4
Tłumaczenie: Jolanta Sztuczyńska
Oprawa: miękka
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Wydanie: IV
Cena: 19,99 zł