CÓRKA MENDLA. WSPOMNIENIA
Kiedy pomyślimy „komiks” i „Holokaust”, pierwszym skojarzeniem będzie oczywiście „Maus”. Łatwo więc ulec pokusie przyrównywania „Córki Mendla” do arcydzieła Arta Spiegelmana, zresztą robi to sam wydawca na tylnej okładce, przedrukowując fragment jednej z recenzji. Podobieństwo jest jednak w gruncie rzeczy złudne i wykorzystane jedynie w celach marketingowych: w rzeczywistości to dwie zupełnie inne historie i dwa zupełnie inne komiksy.
„Córka Mendla” to zapis wojennych losów matki Martina Lemelmana, Gusty. Komiks składa się z dwóch części: w pierwszej, dziejącej się w latach trzydziestych ubiegłego wieku, śledzimy dzieciństwo Gusty w Germakówce, wówczas znajdującej się na terenie Polski (obecnie Ukrainy). Dzieciństwo, dodajmy, nie zawsze łatwe – wspomnienie ogrodu czy przygotowywanych przez matkę pyszności miesza się tu z pogmatwanymi relacjami rodzinnymi czy ciężką pracą. W sumie ten fragment jest dość pogodny, choć czuć już w powietrzu nadchodzącą grozę.
Część druga rozpoczyna się w momencie wkroczenia wojsk rosyjskich na ziemie polskie, 17 września 1939 r. Wtedy to zaczyna się wojenna gehenna rodziny Mendlów: prześladowania przez Rosjan, inwazja nazistowskich Niemiec, pogromy Żydów, śmierć rodziców, ukrywanie się wraz z braćmi i siostrą w lesie, wreszcie niełatwy powrót do domu po wycofaniu się niemieckich wojsk.
Martin Lemelman, ceniony ilustrator książek dla dzieci, tworząc „Córkę Mendla”, musiał pokonać kilka trudności. Po pierwsze, za kanwę komiksu posłużyły mu nagrania wideo wywiadów z matką, dokonane blisko dziesięć lat wcześniej. Komiks jest więc próbą zrelacjonowania czyjejś relacji, odtworzenia emocji i przeżyć kogoś innego. Po drugie, Lemelman musiał zastanowić się, jak uczynić relację matki unikatową, wszak opowieści o Holokauście jest wiele (znajdziemy je także w komiksie), a każda z nich, choć tak ważna dla bohatera i jego rodziny, jest na swój sposób podobna. Krótko mówiąc, jakkolwiek nie na miejscu to może zabrzmieć, temat ten powszednieje i nie jest już dla odbiorcy czymś wyjątkowym. Wreszcie po trzecie, Gusta, opowiadając o swoich przeżyciach, używa przedziwnego amalgamatu słów angielskich, polskich, niemieckich i języka jidysz. Można odnieść wrażenie, że poznajemy opowieść dziecka, w której roi się od powtórzeń czy dziwacznej składni. Lemelman, odtwarzając w swoim komiksie jej opowieść, nie tylko więc musiał zrelacjonować wydarzenia, ale także oddać ten specyficzny język. W praktyce oznaczało to zapewne sporo pracy redakcyjnej i przeformułowywania oryginalnego materiału, tak aby był on zrozumiały dla czytelnika, nie tracąc przy tym wyjątkowego charakteru.
Ta ostatnie kwestia stanowiła także nie lada wyzwanie dla polskiego tłumacza „Córki Mendla”. Wojciech Szot wywiązał się z tego zadania bardzo dobrze; nie mam co prawda możliwości porównania wydania polskiego z oryginalnym, nie wiem więc, na ile tłumaczenie jest wierne, jednak komiks czyta się dobrze, zaś warstwa językowa zachowuje swoją specyfikę.
Największym atutem „Córki Mendla” jest jednak warstwa graficzna. Lemelman dokonał ciekawej stylizacji, usuwając z albumu wiele typowo komiksowych elementów, jak dymki, dynamiczne kadrowanie czy kolor. Rysunki w dużej części wykonane są ołówkiem, zaś ich statyczny charakter tworzy wrażenie jakby przerysowanych zdjęć. Tekst przeniesiony jest poza obręb poszczególnych kadrów, mamy więc poczucie lektury raczej czyjegoś albumu ze zdjęciami, do których dołączono komentarze, niż komiksu. Z kolei często pojawiające się autentyczne zdjęcia oraz dokumenty nie pozwalają zapomnieć, że to, co czytamy, to nie fikcja, lecz prawdziwa historia prawdziwego człowieka.
Relacja Gusty jest bardzo osobista, pozbawiona też zatem politycznej poprawności. Z pełną szczerością opowiada ona o nie zawsze najlepszych stosunkach Żydów z chrześcijanami, nie pomija również antysemickich postaw niektórych Polaków. To ostatnio akurat bardzo gorący temat w Polsce, „Córkę Mendla” można potraktować jako jeden z głosów tej sprawie. Co istotne, Gusta jasno pokazuje, że inne nacje postępowały podobnie. Nikogo nie potępia, po prostu pokazuje, jak ekstremalne sytuacje w jednych pobudzają najgorsze instynkty, zaś innym pozwalają zdobyć się na nieoczekiwany heroizm. Zresztą „Córka Mendla” w jakiś paradoksalny sposób jest też opowieścią o nadziei i o tym, że czynione przez nas dobro wraca do nas w innej postaci. Wymowny jest tu zwłaszcza tytuł komiksu, wszak Gusta otrzymała wiele pomocy właśnie dlatego, że była „córką Mendla”, który zapisał się w pamięci licznej grupy ludzi jako człowiek dobry i uczynny.
Ciekawym elementem tomu są dodatki, zawierającee kulisy powstania nagrań ze wspomnieniami Gusty, polskie tłumaczenie wywiadu ze strony www.mendelsdaughter.com i przede wszystkim kilkanaście tematów do dyskusji, dzięki czemu komiks jest doskonałym materiałem wyjściowym do szkolnych debat z uczniami na temat Holokaustu.
Szczerze mówiąc, oczekiwałem, że publikacja „Córki Mendla” będzie w naszym kraju wydarzeniem porównywalnym z ukazaniem się „Maus”, „Fun Home” czy „Persepolis”. Nadzieje te raczej okazały się chybione – dzieła Martina Lemelmana nie można stawiać w jednym rzędzie z wymienionymi arcydziełami, co nie zmienia faktu, że to naprawdę dobry komiks, który wypada znać.
Fragmenty nagrań Gusty obejrzeć można na stronie www.mendelsdaughter.com.
Michał Siromski
Córka Mendla. Wspomnienia
Tytuł oryginału: Mendel’s Daughter. A Memoir
Scenariusz: Gusta Lemelman, Martin Lemelman
Rysunki: Martin Lemelman
Liternictwo: Martin Lemelman
Tłumaczenie: Wojciech Szot
Wydawca: Wydawnictwo Komiksowe
Data wydania: 2013
Wydawca oryginału: Free Press
Data wydania oryginału: 2007
Liczba stron: 240 stron
Format: 200×275 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie/Internet etc.
Cena: 46 zł