HAUNTED #1

222x300

Młody student Evan nie ma lekko. Fakt, że jego najlepszy przyjaciel, Alex, został brutalnie zamordowany w tajemniczych okolicznościach, byłby wystarczającym powodem do zmartwień, jednak to, że wciąż go widzi, budzi o wiele większy niepokój. Ciągła obecność ducha pozbawionego trosk kolegi szybko robi się irytująca, a w dodatku trzeba pomóc rozwiązać zagadkę jego śmierci. Samo życie…

Odnoszę silne wrażenie, że „historia bohatera, który ciągle widzi zmarłych” powinna stać się osobnym gatunkiem literackim/filmowym. To trochę jak z superbohaterami. Nikt nie zarzuci dziś braku oryginalności opowieści o herosie, który zyskał nadprzyrodzone zdolności, wskazując na istniejące długo przed nim Spider-Many i Zielone Latarnie. Przeciwnie, ciekawość będzie budzić unikatowy sposób uchwycenia znanego „genre”. Po Szóstym zmyśle, Przerażaczach, ParaNormanie, Soku z Żuka, mandze Clampa xxxHolic i tuzinach innych przykładów zaczynam mieć podobne odczucia co do opowieści o bohaterach, dla których wędrujące dookoła dusze stały się szarą codziennością. I, szczerze powiedziawszy, to całkiem klawy motyw, niekoniecznie muszący wiązać się z horrorem czy makabreską. Ostatecznie są na tym świecie osoby twierdzące, że posiadają takie zdolności i w niektórych przypadkach nie sprawiają nawet wrażenia takich, którym przydałby się biały kaftan. Historie typu Haunted powinny być dla nich jak każda inna obyczajówka.

I, szczerze powiedziawszy, w mandze tej bardzo podoba mi się, że zagadka kryminalna nie stanowi głównego nurtu fabuły. Naturalnie opowieść jest złożona, sporo w niej tajemniczości, mamy też dawkę „mrocznych obrazków”, jednak w centrum znajduje się to, co najważniejsze: bohaterowie i ich relacja. Lwia część scenariusza to konwersacje między Evanem i jego zmarłym kompanem, pomiędzy którymi wyczuwa się autentyczną chemię. Jak to kumple: kłócą się, wytykają swoje wady, wypominają historie z przeszłości, działają sobie na nerwy (no ok, to Alex wpienia głównie Evana), mają skrajne osobowości, ale z drugiej strony ich charaktery nie są totalnymi przeciwieństwami, jak ying i yang. Dzięki temu ich przyjaźń jest bardziej prawdopodobna, a czytelnik nie ma chwilami wątpliwości, czemu ci dwaj się kumplowali. Przeciwnie, ich kłótnie przypominają raczej te toczone przez przyjaciół znających się od niepamiętnych czasów (można by nawet rzec „jak stare małżeństwo…”), a co za tym idzie, są często bardzo zabawne. Warto dodać, że w scenariuszu bardzo sprawnie rozłożono momenty napięcia i chwilowe pauzy pozwalające czytelnikowi odetchnąć i sprawiające, że wszystko rozwija się w dość naturalnym tempie.

Pozwolę sobie zaznaczyć, że manga, o której mówimy, powstała w Polsce! Bardzo mnie to cieszy, zwłaszcza że znudziło mnie już gadanie o tym, że polski komiks powinien nie wiadomo jak wyróżniać się na tle zagranicznych konkurentów, a treściowo ociekać swoją „polskością”. Tia… i dzięki takiemu podejściu jesteśmy kompletnie nieznani za granicą (bo, czy nam się to podobam czy nie, Thorgal traktowany jest raczej jako produkt belgijski). Miło widzieć więc, że rodacy potrafią wymyślić historię niemającą bezpośrednich nawiązań do naszej rzeczywistości i odważnie sięgnąć po konwencję mangi jako najbardziej odpowiednią dla fabuły. Zresztą, ostatecznie komiksy japońskie cieszą się u nas dużą popularnością. Swoją drogą kreska Haunted jest niezła. Niektóre ilustracje bardzo klimatyczne, niektóre trochę zbyt uproszczone, ale to drugie służy zwykle humorystycznym akcentom.

Jeśli natkniecie się na Haunted to warto poświęcić mu uwagę. Dzieło przyjemne, nieprzekombinowane i liczę, że prędzej czy później zawita u nas kontynuacja.

Maciek Kur

Haunted #1
Scenariusz i rysunki : Narumi
Wydawnictwo : Komikslandia
Wydanie : I
Liczba stron : 130
Cena z okładki : 19, 99 zł