RoboCop, czyli jak stworzyć robota z człowieka

222x300

Grunt to odpowiednie nastawienie, prawda? No więc nastawiłem się na kolejny remake. Po tylu podobnych innych filmach ten zapewne nie różni się od pozostałych. Nudny, efekciarski, płytki. Myliłem się. Nawet nie wiecie jak bardzo. Nowy RoboCop to naprawdę dobry film.

Jego pierwowzór powstał w 1987, a wyreżyserował go Paul Verhoeven (Total Recall, Starship Troopers). Miała to być satyra na ówczesny chciwy, korporacyjny świat. Jak stwierdził producent Jon Davison, „był to faszystowski film lewicowy”. Przyznam szczerze, że oglądając wtedy tamtą produkcję, bardziej doceniłem efekt otwierającego się uda, w którym RoboCop miał schowany pistolet, i dość brutalne sceny walki (film wręcz epatował przemocą), niż ukrytą głębię tego obrazu. Ale czego można się spodziewać po nastolatku. Po sukcesie pierwszej części powstały dwie kolejne. Druga część, pomimo że słabsza, to jednak znalazła swoich fanów. Natomiast trzecia odsłona wyraźnie odcinała już tylko kupony od sukcesów poprzedniczek. Do tej pory oprócz filmów powstały cztery seriale, w tym dwa animowane, cztery gry wideo oraz sporo serii komiksowych.

Film, który możemy teraz zobaczyć w kinach, to stara historia opowiedziana na nowo. Rama pozostała ta sama: nieprzekupny policjant na tropie większej afery ledwo przeżywa zamach na swoją osobę, bezduszna korporacja (która oczywiście przede wszystkim dba o swoje dobro) daje zrozpaczonej żonie propozycję nie do odrzucenia, dzięki której mąż ma powrócić na łono rodziny. José Padilha, reżyser, w odpowiedzi na pytanie o jego wyobrażenie na temat tego filmu, stwierdził: „Widzę go jako opowieść o powiązaniu faszystowskich tendencji z dążeniem do automatyzacji w egzekwowaniu prawa”. Czyli aspekt polityczno-korporacyjny również został zachowany.

robocop-2014-closeup

Główną różnicą w fabule są wątki, które w pierwowzorze były tylko delikatnie zarysowane, a tu z pobocznych stały się istotnymi elementami filmu. Mamy rozszerzony motyw rodzinnych relacji, postać żony (Clary Murphy, zagranej przez Abbie Cornish) stała się ważna dla fabuły. Kolejną istotną postacią jest doktor Dennett Norton, świetnie zagrany przez Gary’ego Oldmana. Sam Oldman porównał swojego bohatera i jego relację z RoboCopem do doktora Frankensteina i stworzonego przez niego potwora – to analogia, którą odczułem podczas seansu. Widać coraz większą frustrację doktora, który przecież chciał stworzyć człowieka z robota, a koniec końców stworzył robota z człowieka. Już od pierwszych minut mamy też wyraźnie podkreślony wątek polityczny, gdy na ekranach pojawia się Patrick „Pat” Novak, prezenter wiadomości (Samuel L. Jackson). Do obozu władzy należy też bezduszny, acz charyzmatyczny, szef korporacji OmniCorp (genialny Michael Keaton).

Film nie jest aż tak mroczny jak jego pierwowzór, nie epatuje przemocą, a efekty specjalne nie stanowią głównej i jedynej jego atrakcji, jak to miało miejsce w innych remake’ach z ostatnich lat. Dla jasności – nie oznacza to, że efektów specjalnych nie ma. Sam RoboCop wygląda genialnie, a niektóre sceny, na przykład ta, w której Doktor Norton pokazuje Alexowi Murphy’emu (Joel Kinnaman), co z niego zostało, rozbierając go na części pierwsze, zaparła mi dech w piersiach. Efekty specjalne są, ale podane ze smakiem i nie kłują w oczy na zasadzie „patrzcie, ile to kasy władowaliśmy w produkcję”. Od pierwszych minut fabuła toczy się gładko, nie ma zbędnych przestojów ani scen, które nie wnoszą nic konkretnego. Wszystko jest poukładane i następuje po sobie logicznie. Chociaż pod koniec filmu bardzo żałowałem, że nie trwał trochę dłużej. Wydaje mi się, że historia zyskałaby z dodatkowymi 10–15 minutami.

Podsumowując, naprawdę jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Jak wspomniałem na początku, myślałem, że idę na kolejny remake, w którym większość budżetu przeznaczono na jedną scenę gdzieś pośrodku filmu (którą już z pewnością każdy wcześniej widział w trailerze), a cała reszta albo jest nudna, albo nie klei się już od pierwszych minut. Na szczęście José Padilha podszedł do tematu poważnie i opowiedział wszystko po swojemu. W porównaniu do oryginału od początku widać tu, że chodzi o coś więcej niż tylko o fajnie wyglądającego człowieka-robota i o to, że zastrzeli paru złych ludzi. I chwała mu za to. Nowy RoboCop to naprawdę dobry film.

Grzegorz Mania

RoboCop
Tytuł oryginalny: RoboCop
Reżyseria: José Padilha
Scenariusz: Joshua Zetumer
Muzyka: Pedro Bromfman
Zdjęcia: Lula Carvalho
Montaż: Daniel Rezende, Peter McNulty
Obsada: Joel Kinnaman, Gary Oldman, Michael Keaton, Samuel L. Jackson
Premiera (świat): 30 stycznia 2014
Premiera (Polska): 7 lutego 2014
Produkcja: Strike Entertainment, USA
Dystrybucja: Forum Film Poland
Czas trwania: 118 min.