okladka-450

Zamiast heroizmu i epickich bitew – błoto, szczury i rozkładające się trupy; komiks Tardiego to klasyka twórczości antywojennej.

Sześćdziesięcioośmioletni Jacques Tardi należy do najwybitniejszych twórców komiksów na naszym kontynencie, jednak do polskiego czytelnika szczęścia akurat za bardzo nie ma. Przyjęty umiarkowanie monumentalny album „Krzyk ludu” oraz opublikowany przez Wydawnictwo Komiksowe szort „Zabójca Hunga” to zaledwie wąski skrawek imponujących dokonań Francuza. Ważną częścią twórczości artysty są komiksy o tematyce antywojennej i wreszcie dzięki staraniom Centrali możemy przeczytać po polsku najsłynniejszy z nich, zatytułowany „To była wojna okopów”.

Na album składa się szereg kilku bądź kilkunastostronicowych historii opowiadających losy poszczególnych francuskich żołnierzy biorących udział w I wojnie światowej. Znamienne, że Tardiego w ogóle nie interesuje polityka, strategie czy epickie bitwy. „Interesuje mnie wyłącznie człowiek i jego cierpienia” – pisze sam autor we wstępie i właściwie trudno o lepsze podsumowanie zawartości komiksu. Wielki konflikt zbrojny widzimy przez pryzmat pojedynczych ludzi, horroru, który przeżywają w okopach. Na taką optykę silny wpływ miał z pewnością fakt, że dziadek Jacques’a brał udział w tej wojnie, zaś jego przerażające opowieści wryły się w pamięć kilkuletniego wówczas artysty.

skan1-640Żeby sobie uświadomić, jak wielką traumą dla ówczesnych żołnierzy była I wojna światowa, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w momencie jej wybuchu dominował jeszcze romantyczny obraz zmagań wojennych jako męskiej przygody, podczas której można wsławić się odwagą, sprytem i bohaterstwem. Nieświadome tego, co się wydarzy, zachodnie społeczeństwa nie tylko parły do tej wojny, ale wręcz piętnowały wszelkie przejawy pacyfizmu, co zresztą także w tym komiksie zobaczymy. Ta XIX-wieczna wizja wojny boleśnie jednak starła się z XX-wieczną techniką wojskową. Błyskawiczny rozwój broni palnej oraz artyleryjskiej, pierwsze zastosowanie militarne czołgów, samolotów czy gazów bojowych wymusiło zmiany w taktyce wojennej, na które nikt nie był przygotowany. Starcia frontalne przynosiły gigantyczne straty, stąd dominującą strategią stała się wojna pozycyjna, w której wojska obu stron schowane w rozbudowanych na niespotykaną dotąd skalę okopach próbowały za wszelką cenę utrzymać swoją pozycję i przesunąć – zazwyczaj bezskutecznie – linię obrony choć kilka metrów bliżej wroga. Tardi słusznie stwierdza więc w tytule swojego komiksu, że była to wojna okopów. To właśnie tam żołnierze umierali od artyleryjskiego ostrzału, kul snajperów, dezynterii, tyfusu i cholery, wreszcie od zakażeń wdających się w rany z powodu fatalnych warunków higienicznych.

„To była wojna okopów” jest niemal wzorcem utworu antywojennego. Mamy tu wszystko, co może zohydzić wojnę jako taką. Zatłoczone okopy są przesiąknięte błotem, brudem, szczurami i pluskwami. Dowódcy bezsensownie narażają na śmierć tysiące niewinnych niczemu żołnierzy, rozstrzeliwują opornych i strzelają własnym ludziom w plecy, aby nie przyszło im do głowy cofać się podczas szturmu. Mamy przypadkowe zabijanie swoich, używanie kobiet i dzieci jako żywych tarcz; mamy strach o życie, spadające morale, dezercje, samobójstwa, celowe zanieczyszczanie ran, aby na skutek amputacji zostać zdemobilizowanym. No i zalegające wszędzie trupy…

Album dosłownie przesiąknięty jest śmiercią; doświadczymy jej mnóstwo nie tylko w trakcie lektury, ale nawet jeszcze przed nią: trupy znajdziemy już na przedniej i tylnej okładce, wklejka „przyozdobiona” jest obrazem szczerzących się ludzkich czaszek, zaś wstęp ilustruje kadr zalanego wodą i przepełnionego rozkładającymi się zwłokami dołu. W samym komiksie śmierć również jest stale obecna, poszczególnych bohaterów opowieści poznajemy zazwyczaj tuż przed gwałtownym zgonem, a czasem nawet w jego trakcie (i dopiero na kolejnych planszach Tardi opowiada o wydarzeniach, które do śmierci danej postaci doprowadziły).

Na początku lektury odniosłem wrażenie, że komiks Tardiego nieco się zestarzał; bądź co bądź liczy sobie już ponad trzydzieści lat, zaś jego fragmenty Art Spiegelman przedrukowywał w swoim legendarnym magazynie „RAW” jeszcze w latach 80. Przez te trzy dekady powstało wiele komiksów i filmów pokazujących w drastyczny sposób okrucieństwo wojny, natężenie oddziaływania albumu siłą rzeczy więc nieco zmalało, co oczywiście nie oznacza, że zniknęło całkowicie. Komiks czyta się jednak dość ciężko, gdyż narracja jest depresyjna i monotonna, zaś ciągła zmiana bohatera powoduje, że czytelnik nie ma się z kim mocniej emocjonalnie związać. Po zapoznaniu się z całością stwierdzam jednak, że jest to raczej świadomy zabieg autora, a przedzieranie się przez kolejne strony opowieści dobrze oddaje klimat całości.

skan3-640Od strony kompozycyjnej trudno Tardiemu cokolwiek zarzucić, od strony graficznej tym bardziej. Kojarząca się raczej z komiksem przygodowym elegancka kreska w stylu ligne claire intrygująco zderza się tutaj z brutalną tematyką. Szara tonacja rysunków przypomina archiwalne fotografie, zaś staranna kompozycja każdej planszy i pełne szczegółów kadry czynią opowieść bardzo sugestywną.

„To była wojna okopów” jest albumem, który trzeba po prostu znać, zaś lektura, choć niełatwa, przynosi wiele wrażeń. Jeśli ktoś ma jeszcze wątpliwości, czy zakupić najnowsze wydawnictwo Centrali, to może przekona go informacja, że amerykańska reedycja zgarnęła w 2011 roku aż dwie nagrody Eisnera (czyli komiksowego odpowiednia Oscara), zarówno w kategorii Najlepsza edycja zagranicznego materiału, jak i w kategorii Najlepszy komiks oparty na faktach.

Dziękujemy wydawnictwu Centrala za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

Michał Siromski

„To była wojna okopów”
Tytuł oryginału: „C’était la guerre des tranchées”
Scenariusz: Jacques Tardi
Rysunki: Jacques Tardi
Okładka: Jacques Tardi
Tłumaczenie: Katarzyna Dargiel
Wydawca: Centrala
Data wydania: 2014
Wydawca oryginału: Casterman
Data wydania oryginału: 1993
Liczba stron: 128
Format: 225 x 290 mm
Oprawa: twarda
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie, internet
Cena: 69,90 zł