ok_abara_01

Szkielet dziwacznej istoty wynurzający się z ciemności taką okładką Tsutomu Nihei wita potencjalnych czytelników „Abary”. Świat wykreowany przez Japończyka nie odbiega od estetyki „opakowania”, będzie tajemniczo i ponuro.

W październiku ubiegłego roku na polskim rynku pojawiła się „Abara”, pierwszy komiks autorstwa Tsutomu Niheiego. Na opisy jego wcześniejszej twórczości można natknąć się w prasie mangowej sprzed dekady. W 2004 r. czasopismo „Mangazyn” przedstawiło czytelnikom artykuły o dwóch pierwszych mangach Japończyka: cyklu „Blame!” oraz „Noise”. Rysunki wzbogacające teksty o komiksach Niheiego rozbudzały wyobraźnię: dziwaczne istoty o zmodyfikowanych ciałach oraz industrialne pejzaże. Także treść artykułów budowała atmosferę czegoś nietypowego i wartego poznania, zwłaszcza wśród czytelników lubujących się w cyberpunkowych opowieściach. Warto wspomnieć o „amerykańskim” wątku w karierze mangaki. W 2003 r. stworzył dla Marvela pięcioczęściowy komiks „Wolverine: Snikt!”, gdzie przeniósł jednego z najbardziej popularnych członków X-Men w postapokaliptyczną przyszłość. Rosomakowi przychodzi stoczyć walkę z tajemniczymi istotami polującymi na resztki ludzkości. Co ciekawe, w odróżnieniu od pozostałych komiksów Niheiego, „Snikt!” jest kolorowy, natomiast Logan w wizji Japończyka wyraźnie schudł i stał się tak blady, że mógłby z powodzeniem wybrać się na gotycką imprezę. W 2014 r., w ramach Mega Mangi, wydawnictwo J.P.F. zdecydowało się wydać „Abarę”, pierwotnie publikowaną w częściach przez japoński miesięcznik „Ultra Jump”.

abara_1d

Już pierwsze strony komiksu wpisują się w ponurą stylistykę okładki. Otwiera go scena w szpitalnej przychodni, gdzie mężczyzna usilnie prosi pielęgniarkę z recepcji, by skontaktowała go z lekarzem. Służbistka nie bardzo się kwapi, by pomóc choremu. Już na kolejnych kadrach ciało niedoszłego pacjenta przekształca się w dziwaczną, pełną macek istotę. Po gwałtownej metamorfozie zabija osoby znajdujące się w klinice. Po tak dynamicznym starcie akcja nie zwalnia, autor zaczyna wprowadzać kolejne postaci i organizacje, które walczą z pojawiającymi się w mieście mutantami niewidocznymi dla zwykłych śmiertelników. Początkowo historia wydaje się pogmatwana, jednak wraz z zagłębieniem się w lekturę powstaje dosyć chaotyczna układanka zbudowana z dziwacznych elementów. Możliwe, że to właśnie dlatego na końcu umieszczono posłowie z objaśnieniami pojęć i charakterystykami postaci występujących w mandze.

Jeśli przyjrzeć się „Abarze” poprzez kategorię cyberpunka, to w tym przypadku bliżej jej do organicznych klimatów z filmów Davida Cronenberga niż atmosfery „Ghost in the Shell” czy „Johnny’ego Mnemonica”. Ciała bohaterów transformują, ich ludzka powierzchowność ulega drastycznym zmianom, dzięki temu stają się „Czarnymi pustelniakami”, istotami zdolnymi do prowadzenia walki z „Białymi pustelniakami”: potworami atakującymi świat. W odróżnieniu od klasycznego cyberpunka nie ma charakterystycznych elektronicznych wszczepów, pełno zaś tkanek, mięśni, trzewi, a przede wszystkim kości (stąd też podtytuł komiksu: „Żebra”, ponieważ tak z japońskiego tłumaczy się „Abarę”). Także potwory mutują, nie zatrzymują się na jednym etapie istnienia, ich ciała powiększają się do gigantycznych rozmiarów. Widać to w jednym z fragmentów, gdzie bohater ściga rozrastające się monstrum niszczące budynki i zabijające spotkanych po drodze ludzi. Autor buduje atmosferę zagrożenia unoszącego się nad miastem, które wkrótce może zostać zniszczone, dlatego podczas lektury można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z horrorem.

abara_2d

Misterne rysunki Niheiego hipnotyzują, wzrok zatrzymuje się na szczegółowo wykończonych kadrach, zwłaszcza w niepokojących sceneriach tego megalopolis. Całostronicowe kadry prezentujące ogrom miasta pokazują kunszt artysty, który studiował architekturę i przez pewien czas pracował w tym zawodzie. Oplecione schodami budynki mogą kojarzyć się z cyklem grafik „Więzienia wyobrażone” Włocha Giovanniego Battisty Piranesiego czy rysunkami z serii „Shaft” H.R. Gigera. Podobnie jak wspomniani artyści, także Nihei w swoich projektach kreuje przestrzeń wywołującą obawy wynikające z obecności nienaturalnie długich schodów prowadzących do ciemnego, podziemnego świata. To niezwykłe miasto staje się areną w starciu bohaterów z nękającymi społeczeństwo potworami. Poruszające się po mieście olbrzymie mackowate monstra wyraźnie odznaczają się na tle bloków i fabryk. Efektowne walki, których nie brakuje w komiksie, kojarzyć się mogą z mangami o mechach, choć tutaj roboty zostały zastąpione przez mutujące szkielety bohaterów.

„Abara” zadowoli fanów obskurnych, poprzemysłowych i industrialnych lokacji, bo tych w mandze nie brakuje, także fanom cyberpunku powinny się spodobać nietypowe przedstawienie metamorfoz bohaterów i konflikt między organizacjami rządzącymi w tym gigantycznym mieście. Nihei pokazuje także niewolniczy status jednostek wykorzystywanych do prowadzenia walk z pojawiającymi się zagrożeniami. Dodatkowo, oprócz wspomnianego posłowia, wydawca zamieścił dwuczęściową opowieść „Digimortal”, gdzie Nihei po raz kolejny pokazuje kunszt w rysowaniu obiektów architektonicznych, w pamięć zapada kadr z ogromnym posągiem tracącym głowę. „Digimortal” opowiada o płatnym zabójcy, który przyjmuje zlecenie pozbycia się inkwizytora Halogena Üblera oraz jego dwóch pomocnic. Podobnie jak w „Abarze”, także i w tej dołączonej opowieści nie brakuje efektownych scen walki. Cały tom zaś jest ucztą dla oczu, szczególnie dla miłośników fantastycznej architektury, jednak po lekturze całości można odnieść wrażenie, że fabuła „Abary” nie wytrzymuje tego naporu rysunków i to one stają się dominującym elementem mangi.

Dziękujemy wydawnictwu J.P.F. za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Łukasz Słoński

Tytuł: „Abara – Żebra”
Tytuł oryginału: „Abara”
Scenariusz i rysunki: Tsutomu Nihei
Tłumaczenie: Paweł Dybała
Wydawnictwo: J.P.F. Japonica Polonica Fantastica
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 400
Format: A5
Oprawa: miękka w obwolucie
Papier: offsetowy
Druk: cz.-b. + kolor
ISBN: 978-83-7471-369-6
Cena okładkowa: 44,99