Minął 2014 – kolejny znakomity rok dla japońskiej animacji. W ciągu 12 miesięcy mieliśmy okazję oglądać dziesiątki znakomitych anime – tych bardziej komediowych i tych bardziej poważnych. Czasem jednak trudno się połapać i z gąszczu przeciętnych produkcji wydobyć te najbardziej wartościowe i najciekawsze.

Postanowiłem więc zaprezentować Wam, drodzy Czytelnicy, swoją listę ulubionych anime minionych czterech sezonów. Aby wszystko było jasne, kierowałem się następującymi kryteriami. Jeśli chcesz wiedzieć, czemu i jak wybieram produkcje, które pojawiły się w zestawieniu – czytaj dalej. Jeśli cię to nie interesuje – przeskocz od razu do początku zestawienia.

Po pierwsze, na liście nie będzie żadnych kontynuacji, drugich, trzecich, piątych, dziesiątych sezonów danych anime. Nie wątpię, że są świetne. Ja jednak stawiam na produkcje nowe.

Po drugie, starałem się w tym roku obejrzeć jak najwięcej produkcji. Doba ma jednak tylko 24 godziny i niemożliwe jest ogarnięcie wszystkich serii. Jak więc wybieram te produkcje, które chcę obejrzeć? Proste. Najpierw wnikliwie czytam zapowiedzi (jeszcze przed emisją). Potem oglądam trailery (zapoznaję się z kreską i – w miarę – klimatem), by stwierdzić, czy dana seria może być dla mnie. Oczywiście, to wszystko potrafi być bardzo mylące. Dlatego też wprowadziłem „zasadę pierwszego odcinka”. Jeśli opis i trailer mnie nie satysfakcjonuje – ale pierwszy odcinek tak – daję danej serii szansę. Jeżeli kolejne są ok, zapewne obejrzę całe anime. Pierwszy odcinek do kitu – anime odpada.

Po trzecie, po zakończeniu każdego kwartału pojawiają się różnego rodzaju podsumowania, zestawienia, rankingi popularności anime. Je również wnikliwie studiuję i patrzę, czy jakaś seria, którą pominąłem, otrzymała wysokie oceny i dlaczego. Zazwyczaj po takim screeningu wracam jeszcze do 1-2 serii na kwartał i oglądam tym razem całość.

Po czwarte, na mojej liście znajdują się tylko te anime, które poleciłbym do obejrzenia.

Po piąte primo ultimo, jak każdy mam swój gust, preferencje, zainteresowania etc. To bardzo wpływa, co oczywiste, na tę listę. Jest on więc mocno subiektywny. Jeśli więc spodobało ci się inne anime, którego w tym zestawieniu nie ma – super! To oznacza, że znalazłeś coś dla siebie, podziel się tym z nami w komentarzu i napisz, dlaczego lubisz tę serię.

Oczywiście dana seria musiała się zakończyć w 2014 (nawet jeśli rozpoczęła się wcześniej).

No, po tym nieco długim wstępie przejdźmy do meritum sprawy. Lista nie jest rankingiem. Trudno mi uszeregować obejrzane serie wg kolejności. Na liście znajdziemy takie anime, które w mojej opinii wyróżniają się jednak na tle innych. Są to serie bardzo dobre, godne polecenia i obejrzenia, zostały ustawione alfabetycznie. Wszystkie polecam w równym stopniu.

Skoro wiemy już, co i jak – zaczynamy!

Barakamon

Liczba odcinków: 12
Gatunek: komedia, okruchy życia
Emisja: lato 2014

Za pobicie jednego z najsławniejszych kaligrafów podczas jednej z wystaw młody adept tej sztuki Handa Seishu zostaje niejako zesłany na wygnanie na małą wysepkę. On, mieszczuch, który nigdy nosa nie wyściubił z metropolii, musi się odnaleźć w nowym miejscu i wybrać swoją drogę życiową.

BarakamonTo jedno z tych niepozornych anime, o którym mało kto słyszał, bo nie przebiło się do mainstreamowej świadomości, a jednak jest tak znakomite, że nie wątpię, iż za parę lat będzie to klasyk gatunku. Dostajemy historię młodego człowieka, który zaczął odnosić sukcesy, zanim jeszcze do tego dojrzał i nie potrafił znieść krytyki. Obserwujemy jego przemianę, dojrzewanie, a także rozwój relacji między nim a osobami z jego nowego otoczenia.

Seria charakteryzuje się znakomitym humorem oraz trafiającymi w samo sedno przemyśleniami na temat przyszłości.

No i nie zapominajmy o najważniejszej osobie – pierwszoklasistce Naru, bez której ten serial nie byłby tak radosny.

Gekkan Shoujo Nozaki-kun

Tytuł angielski: „Monthly Girls’ Nozaki-kun”
Liczba odcinków: 12
Gatunek: komedia, romans
Emisja: lato 2014

Kiedy dziewczyna mówi chłopakowi, że chce z nim być, nie spodziewa się, że ten wręczy jej autograf i zaprzęgnie do pomocy przy rysowaniu mang. To jednak właśnie przydarzyło się bohaterce tego anime. Chiyo Sakura zakochała się w Umetarou Nozakim. Nozaki natomiast okazuje się być… znanym i uznanym rysownikiem mang shoujo (dla młodych kobiet). Tak zaczyna się ta komedia pomyłek, będąca niejako pastiszem serii z romansem w tle.

Gekkan Shhoujo Nozaki KunPrzyznam, że kiedy obejrzałem początek tego anime, pomyślałem, że to kolejne romansidło, z którego nic nie będzie. Jednak bardzo się pomyliłem. Już w trakcie pierwszego epizodu płakałem ze śmiechu, a dalej było tylko lepiej.

Nie oszukujmy się, seria nie oferuje niczego, czego byśmy do tej pory nie widzieli gdzie indziej czy to w formie gagów, czy wykreowanych postaci drugoplanowych. W mojej opinii cementuje jednak te wszystkie elementy tak dobrze, że szybko zapominamy o pojawiających się tu i ówdzie kliszach, oddając się nieskrępowanej i lekkiej rozrywce.

Gokukoku no Brynhildr

Tytuł angielski: „Brynhildr in the Darkness”
Liczba odcinków: 13
Gatunek: dramat, fantasy, tajemnica, sf, seinen
Emisja: wiosna 2014

W dzieciństwie Ryouta Murakami miał przyjaciółkę. Wskutek nieszczęśliwego wypadku dziewczynka ginie. Ryouta nie pamięta jednak nawet jej imienia, poza tym, że nazywał ją Kuroneko. Pewnego dnia parę lat później do jego klasy zostaje przyjęta dziewczyna, która nazywa się… Neko Kuroha i wygląda wypisz wymaluj jak jego dawna przyjaciółka. Fabuła robi się jeszcze ciekawsza, gdy dziewczyna ratuje mu życie… używając magii.

Gokukoku no BrynhildrJeżeli ktoś miał wcześniej do czynienia z inną mangą Lynn Okamoto i zrobionym na jej podstawie serialem – „Elfen Lied” – to wie, czego się może spodziewać w „Gokukoku no Brynhildr”. Dość ciężkiej momentami fabuły przeplatanej komediowymi wstawkami, mającymi zarówno przekonać nas do postaci drugoplanowych (co się udaje znakomicie, szczególnie w przypadku Kazumi Schlierenzauer), jak również stanowić chwilę oddechu między kolejnymi mrożącymi krew w żyłach momentami.

Okamoto w swoich mangach nie unika golizny (edycja BD jest całkowicie pozbawiona cenzury) i jest jej całkiem dużo w anime, jednak podana jest ona na wesoło, a jednocześnie momentami stanowi pomost do bardziej refleksyjnych rozważań na temat życia i przyszłości.

Od momentu premiery obejrzałem to anime już czterokrotnie. Coś jest w tym tytule, że potrafi przyciągnąć ponownie. Mnie on oczarował.

Haikyuu!!

Liczba odcinków: 25
Gatunek: shounen, komedia, dramat, sport
Emisja: wiosna-lato 2014

Shoyo Hinata zakochał się w siatkówce po obejrzeniu meczu z mistrzostw kraju. Zapragnął więc stworzyć własną drużynę, która… odpadła już w pierwszym meczu turniejowym. Jego przeciwnikiem okazał się być bowiem „Król parkietu” Tobio Kageyama. Hinata poprzysięga ostro trenować, by w przyszłości pokonać swojego nowego rywala. Zrządzeniem losu jednak w nowej szkole obydwaj trafiają do tej samej drużyny, tworząc niesamowite duo. Tak zaczyna się „Haikyuu!!”, jedna z najlepszych serii sportowych ostatnich kilku lat.

Haikyuu

Na przestrzeni 25 odcinków przeżywamy razem z Hinatą, który jest niewielkiego, nawet jak na jego wiek, wzrostu, sukcesy i porażki. Uczymy się, że siatkówka jest grą zespołową. Każdy członek drużyny jest niezastąpiony, każdy ma swoje plusy, a także własną historię, którą oczywiście poznajemy.

Co nam oferuje „Haikyuu!!”? Samą esencję japońskiego sportowego shounena. Treningi, pojedynki z wymagającymi rywalami, poznawanie własnych słabości i ich pokonywanie. Nie ma tutaj niczego, czego wcześniej nie spotkalibyśmy w innych seriach. Jednak to anime zostało zrobione rewelacyjnie. Nic więc dziwnego, że w przygotowaniu jest już drugi sezon.

Isshuukan Friends

Tytuł angielski: „One Week Friends”
Liczba odcinków: 12
Gatunek: romans, szkoła, okruchy życia
Emisja: wiosna 2014

Kiedy Yuuki Hase zauważa, że jego koleżanka z klasy Kaori Fujimiya zawsze przesiaduje sama i nie ma przyjaciół, postanawia coś z tym zrobić i zostać… jej przyjacielem. Szybko dowiaduje się jednak od dziewczyny, że cierpi ona na niezwykłą przypadłość – w każdy poniedziałek traci wszystkie wspomnienia związane z jej przyjaciółmi. Yuuki postanawia jednak co tydzień na nowo stawać się jej przyjacielem.

Isshuukan FriendsGdy pierwszy raz oglądałem tę serię, wielokrotnie po moim policzku ściekała łza. To bardzo ciepłe i wzruszające anime, chwyci nas za serce i nie odpuści, dopóki nie obejrzymy wszystkich trzynastu odcinków i nie poznamy zakończenia historii. Trudno jest o nim opowiadać, jednocześnie nie zdradzając opowieści. Dodam więc tyle, że pomimo w sumie niewielkiej liczby epizodów, każdy jest naładowany emocjami, o częstych zwrotach akcji już nawet nie wspominam. Naprawdę warto obejrzeć.

Sakura Trick

Liczba odcinków: 12
Gatunek: romans, komedia, szkoła, okruchy życia, yuri
Emisja: zima 2014

Długo się zastanawiałem, czy to anime tutaj umieścić, czy nie. Z wielu powodów, których po przeczytaniu następnych kilku akapitów łatwo się domyśleć. Ostatecznie jednak „Sakura Trick”, jedyny przedstawiciel nurtu Yuri, znalazł się w tym zestawieniu.

Sakura Trick

Anime opowiada o dwóch nastolatkach – Haruce Takayamie i Yuu Sonodzie. Obydwie były zawsze razem od niepamiętnych czasów. Zawsze siedziały w klasie jedna za drugą. Kiedy więc w nowej szkole okazało się, że zrządzeniem losu jedna siedzi na pierwszym miejscu w środkowym rzędzie (Haruka), a druga na ostatnim w pierwszym (Yuu), obie postanowiły, że ich relacje nie mogą ulec pogorszeniu. Aby uczynić je specjalnymi, decydują się na wspólny pocałunek. Oczywiście w tajemnicy.

Dostajemy dwanaście odcinków, każdy jest oddzielną historią, która stopniowo buduje relacje między Haruką i Yuu. Obydwie uczą się, co to znaczy być w związku, i razem go definiują. Jak to jednak w anime bywa, ich przygody pełne są niespodziewanych zwrotów akcji, zarówno komicznych, jak i chwytających za serce. Nieporozumienia są tu na porządku dziennym. Poza tym w szkole (tylko dla dziewcząt, oczywiście) oprócz nich dwóch poznajemy kilka innych równie spragnionych uczuć dziewcząt w różnym wieku.

Nie oszukujmy się, jeżeli ktoś nie lubi Yuri, nie ma tu czego szukać. Jednak ci, którzy potrafią nie patrzeć na relacje damsko-damskie złym okiem, dostaną wspaniałą przygodę.

Yowamushi Pedal

Liczba odcinków: 38
Gatunek: shounen, komedia, dramat, sport
Emisja: jesień 2013 – wiosna 2014

Kolarstwo nie jest dyscypliną, którą przesadnie bym się interesował. Panowie jeżdżący na rowerach nie byli w związku z tym początkowo również w moim kręgu zainteresowań, jeśli chodzi o anime. Do czasu gdy zobaczyłem, że w rankingach popularności „Yowamushi Pedal” plasuje się wysoko. Dałem więc tej pozycji szansę i się nie zawiodłem.

Yowamushi Pedal

Bohaterem jest Sakamichi Onoda, typowy otaku mający fioła na punkcie anime, którego jedynym marzeniem jest założenie w szkole własnego klubu. Szuka więc czterech innych osób do założenia kółka. Sakamichi zwraca na siebie uwagę jednak tym, że codziennie na starym, wysłużonym rowerze pokonuje kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów. Bez wchodzenia za bardzo w meandry fabuły napiszę, że ostatecznie drużyna kolarska szkoły Sohoku zyskuje nowego członka.

„Yowamushi Pedal” to – podobnie jak „Haikyuu!!” – typowy sportowy shounen. Treningi, praca nad własnym rozwojem, odkrywanie i pokonywanie własnych słabości, aż w końcu wielkie, pełne suspensu wyścigi, w których do samego końca nie można być pewnym, kto wygra. Są postaci, które pokochacie od razu. Są też takie, do których zapałacie nienawiścią tak wielką, że będziecie sobie rwać włosy z głów. Nie zmienia to faktu, że dostajemy drugie najlepiej oceniane w historii anime kolarskie.

Obecnie na ekranach telewizorów japońskich puszczany jest drugi sezon, „Yowamushi Pedal: Grande Road”, który rozpoczyna się w momencie, w którym zakończył się pierwszy.

A co z innymi znakomitymi seriami?

Po przejrzeniu tej listy z pewnością wielu z was będzie zastanawiało się, czemu ten tytuł, a nie inny. Lista jest jednak odzwierciedleniem moich osobistych odczuć i preferencji. Bez wątpienia można by wspomnieć o bardzo dobrym, dystopijnym „Black Bullet”, o ciekawych z psychologicznego punktu widzenia „No Game No Life” czy „Terror in Resonance”, historycznym „Nobunaga Concerto” czy fantasy w postaci „Akame ga Kill!”. Pamiętajcie jednak, że wybór jest subiektywny i jeśli spodobała się wam jakaś inna seria to świetnie. Właśnie o to w anime chodzi, by każdy oglądał to, co mu sprawia przyjemność. A ja największą odczuwałem właśnie przy tych wspomnianych powyżej seriach. Rzekłem.