Co łączy Dolpha Lundgrena, Toma Jane’a, Raya Stevensona i Jona Bernthala? Na pewnym etapie życia każdy z nich nazywał się Frank Castle!

W zeszłym tygodniu Netflix ogłosił, że wybrał aktorkę do roli Elektry w drugim sezonie „Daredevila”. O postaci greckiej zabójczyni pisaliśmy krótko tutaj. Od miesiąca wiadomo jednak, że poza Elektrą w serialu pojawi się również nie kto inny jak jednoosobowa armia w wojnie przeciwko zorganizowanej przestępczości – Frank „the Punisher” Castle. Angaż otrzymał Jon Bernthal („Mob City”, „The Walking Dead”), a 11 lipca do sieci trafiły pierwsze zdjęcia z planu ukazujące go w roli Franka, choć jeszcze bez sztandarowej dla postaci czaszki na piersi.

Źródło: justjared.com

Źródło: justjared.com

Idąc za ciosem artykułu o Elektrze, postanowiliśmy odświeżyć nieco sylwetkę Pogromcy tym, którzy już go znają, i przybliżyć ją tym, którzy o Franku Castle jeszcze, jakimś cudem, nie słyszeli.

Punisher zadebiutował w 129 zeszycie „The Amazing Spider-Man” (1974) jako przeciwnik przyjacielskiego ścianołaza z sąsiedztwa. Przekonany, że Człowiek Pająk winny jest śmierci znanego i szanowanego przemysłowca Normana Osborna, Castle wyrusza na dachy Nowego Jorku za namową Szakala, by uwolnić miasto od zamaskowanego mordercy. Po dżentelmeńskiej wymianie pięści, Punisher i Spider-Man dochodzą wreszcie do porozumienia i jednoczą siły w walce z prawdziwym zagrożeniem.

źródło: marvel.wikia.com

źródło: marvel.wikia.com

Urodzony jako Francis Castiglione, Frank zaciągnął się do korpusu Marines, gdzie przeszedł specjalistyczne szkolenie w zakresie sztuki wojennej. Służba w Wietnamie przyniosła mu wiele odznaczeń za męstwo, aż w końcu awansowano go do rangi kapitana. Życie Franka wywróciło się do góry nogami, gdy wraz z rodziną stali się świadkami mafijnej egzekucji. Gangsterzy zamordowali żonę i dzieci Castle’a, jego samego pozostawiając na niemal pewną śmierć. Bohater przeżył, jednak jego świat legł w gruzach. Castle zdezerterował z armii i słuch o nim zaginął do czasu, gdy przyodziany w czarny strój z białą czaszką na piersi powrócił na ulice Nowego Jorku jako Punisher, wypowiadając wojnę zorganizowanej przestępczości trawiącej miasto niczym nowotwór.

Postać Pogromcy szybko zdobyła wśród fanów ogromną popularność, do tego stopnia, że w 1986 roku doczekał się on własnej serii, a MARVEL ochoczo umieszczał go gościnnie w innych tytułach celem zwiększenia ich sprzedaży. Punisher najczęściej stawał w szranki ze Spider-Manem czy Daredevilem, których kodeks moralny i metody działania stały w silnej opozycji do jego własnych.

źródło: zbiory własne autora.

źródło: zbiory własne autora.

W Polsce przygody Pogromcy wypuszczało na rynek komiksowy wydawnictwo TM-Semic w latach 90. W latach 2003-2006 nakładem wydawnictwa Mandragora ukazywał się run Gartha Ennisa („Witaj ponownie, Frank”, „Born”), z czego część doczekała się reedycji w ramach Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela od Hachette Polska (tomy 15 i 43).

Punisher miał szczęście i nieszczęście zarazem do filmowych adaptacji. Na ekranie pojawił się do tej pory aż trzykrotnie, jednak żaden z filmów nie stał się kasowym przebojem. W postać Franka Castle jako pierwszy wcielił się Dolph Lundgren w filmie Marka Goldblatta z 1989 roku. Choć jest to produkcja z epoki VHS, niektórzy uznają ją za najlepszą do tej pory filmową inkarnację Pogromcy.

Drugim aktorem, który użyczył wizerunku Punisherowi na wielkim ekranie, był Thomas Jane w filmie Jonathana Hensleigha z 2004 roku. W tym obrazie Frank Castle jest policjantem pracującym pod przykrywką. Podczas jednej z policyjnych akcji ginie syn groźnego gangstera, Howarda Sainta (John Travolta). Saint, obwiniając Castle’a za swoją tragedię, nasyła na bohatera swoich ludzi, skazując jego i jego rodzinę na śmierć. Castle, jak można się domyślić, cudem uchodzi z życiem i poprzysięga odwdzięczyć się mafiozowi pięknym za nadobne. Film Hensleigha wielu fanów uznało za zbyt grzeczny, jednak spośród wszystkich „punisherów” jest to mój faworyt. Produkcja nie tylko budzi sentyment do kina akcji wczesnych lat 90., ale też garściami czerpie z komiksów takich jak „The Punisher: War Zone” (Dixon, Romita Jr., wyd. polskie TM-Semic 1993) czy „Punisher: Witaj ponownie, Frank” (Ennis, Dillon, wyd. polskie Hachette Polska).

Jane był do tej pory jedynym aktorem, któremu udało się powrócić do roli Pogromcy, choć nieoficjalnie, bo w bootlegu wyprodukowanym przez Adiego Shankara (jednego z producentów „Dredda” (2012)). Krótkometrażowy film pod tytułem „Dirty Laundry” zdobył serca fanów i raz na zawsze udowodnił, że Tom Jane jako Punisher radzi sobie po prostu doskonale.

Ostatni w kolejce jest Irlandczyk, Ray Stevenson, który wcielił się również w innego bohatera MARVELA w nowym MCU, Volstagga. Stevenson zagrał Franka Castle w 2008 roku w filmie „Punisher: Strefa wojny”, w reżyserii Lexi Alexander („Hooligans”).

źródło: craveonline.com

W przeciwieństwie do swojego w miarę grzecznego poprzednika, „Strefa wojny” to prawdziwa uczta z flaków i wybuchających mózgów. Punisher używa całego arsenału broni i taktyk w swojej walce z przestępcami. Jest to jednak jedyny z filmów, do którego nigdy nie wróciłem po pierwszym obejrzeniu. Mimo zadowolenia części fanów, produkcja okazała się być finansową klapą, prawdopodobnie dlatego, że poza absurdalnie przerysowaną przemocą i prawdziwie komiksowym antagonistą, niewiele ma do zaoferowania.

Punisher pojawił się również w serialach animowanych „Spider-Man” i „X-Men” z lat 90. oraz całkiem niedawno w animacji „Avengers Confidential: Black Widow & Punisher” (2014).

Czy gwiazda „The Walking Dead” da wreszcie fanom takiego Franka Castle, jakiego wszyscy zgodnie chcieliby zobaczyć? Redakcja KZ trzyma kciuki, by tak właśnie się stało.

Dariusz Stańczyk