Corto Maltese, enigmatyczny marynarz i łowca przygód, to najsłynniejszy bohater stworzony przez włoskiego mistrza komiksu Hugo Pratta. Właśnie ukazało się nowe wydanie pierwszego tomu jego przygód zatytułowanego „Opowieść słonych wód”.

Corto Maltese nie jest w naszym kraju postacią nieznaną. Pięć tomów jego przygód zostało wydanych w latach 2004-2011 przez krakowską oficynę Post. Nakładem wydawnictwa Egmont ma się ukazać wszystkich 12 tomów serii w nowej, kolorowej edycji. Oprócz „Opowieści słonych mórz” w tym roku swoje premiery mają mieć jeszcze „Pod znakiem Koziorożca”, „Zawsze trochę dalej” oraz „Przygody celtyckie”.

corto_okladka

Akcja „Opowieści słonych mórz” rozgrywa się w latach 1913-1914 w rejonie Oceanu Spokojnego. Corto Maltese wraz z parą młodych ludzi trafiają na pokład statku dowodzonego przez okrutnego kapitana Rasputina i nieoczekiwanie wplątują się w polityczno-militarną intrygę. Wiadomo już, że wojna światowa jest nieuchronna, a wielu próbuje wykorzystać ten fakt do wzbogacenia się. Jednym z nich jest Mnich ‒ legendarny pirat działający na Pacyfiku nieprzerwanie od 200 lat. Na jego polecenie Rasputin podejmuje się przeprowadzenia nielegalnej transakcji z niemiecką armią. Nieobecność kapitana na pokładzie rozbitkowie postanawiają wykorzystać do ucieczki…

Fabularnie „Opowieść słonych wód” jest rasową historią przygodową. Są w niej piraci, intrygi, rodzinne tajemnice, strzelaniny, pościgi, a nawet walka z morskim „potworem”. Obiektywnie rzecz biorąc, w komiksowych kadrach dzieje się naprawdę dużo. Jednak tym, co czyni „Corto Maltese” dziełem wyjątkowym, jest fakt, że najważniejsze w tej serii kryje się „między kadrami”. Akcja nie gna do przodu jak szalona. Pratt snuje swoją opowieść niespiesznie, najwięcej czasu poświęcając bohaterom. Ci, oczywiście, przeżywają liczne przygody, ale przede wszystkim ze sobą rozmawiają. W „Opowieści słonych wód” praktycznie każda z postaci ma swoją historię. Każda jest ciekawa, oczytana i ma coś do powiedzenia. Przysłuchiwanie się bohaterom, podglądanie ich w najbardziej osobistych sytuacjach jest tym, co Pratta interesuje najbardziej.

corto_plansza_2

„Opowieści słonych wód” to pierwszy komiks, którego bohaterem jest Corto Maltese. Tytułowy marynarz jest w nim jeszcze postacią bardzo enigmatyczną. Jego przeszłość, rodzina i pochodzenie pozostają dla czytelnika zagadką. Pratt opowie o nich w kolejnych albumach, podobnie jak o skomplikowanej relacji bohatera z Rasputinem. Warto wspomnieć, że postać Corto Maltese po części inspirowana jest osobą polskiego podróżnika Ferdynanda Antoniego Ossendowskiego. Pratt w dużym stopniu wykorzystał jego perypetie z czasów wojny domowej w Rosji przy pisaniu scenariusza albumu „Corto Maltese na Syberii”.

Postaci autentycznych będzie w kolejnych tomach pojawiało się całkiem sporo. Pratt w swoich komiksach umiejętnie łączył fikcję z prawdziwymi wydarzeniami, a bohaterami swoich historii uczynił m.in. pisarzy, których dzieła sam czytał i cenił: Jacka Londona, Ernesta Hemingwaya, Hermanna Hessego czy Jamesa Joyce’a. Literackie cytaty i odniesienia są obecne w każdym tomie serii. Tylko w „Opowieści słonych wód” bohaterowie dyskutują o „Moby Dicku” Melville’a, Cain czyta „Pieśń o starym żeglarzu” S. Taylora Coleridge’a i cytuje Eurypidesa, a Rasputina przyłapujemy na lekturze „Podróży Bougainville’a dookoła świata”, relacji francuskiego żeglarza z 1771 roku.

Te wszystkie cytaty i nawiązania nie są przypadkowe. Scenariusz Pratta, choć miejscami naiwny, jest bardzo przemyślany i, co dziś nie jest już żadną nowością, przeznaczony dla dorosłych. W 1967 roku, kiedy Hugo Pratt zaczynał tworzyć „Corto Maltese”, komiksy traktowane były jako rozrywka dla dzieci i nastolatków. Włoski mistrz jako jeden z pierwszych zaczął tworzyć obrazkowe historie adresowane do dojrzałych czytelników, co w tamtych czasach było rewolucją. W jego dziełach nie brakowało wielkiej polityki i egzystencjalnych rozważań rodem z dzieł Rilkego. Dziś „Opowieść słonych wód” uznawana jest przez historyków za pierwszą włoską powieść graficzną.

corto_plansza_3

Pracując nad „Corto Maltese”, Pratt konsekwentnie szedł pod prąd ówczesnym modom. Świadomie zrezygnował z koloru, tworząc komiks w czerni i bieli, co wówczas było decyzją nowatorską. Efekt, jaki osiągnął, do dziś inspiruje innych twórców komiksów. Francuski artysta David B., autor znakomitych „Rycerzy świętego Wita”, w jednym z wywiadów zdradził, że tworzyć w czerni i bieli zaczął właśnie pod wpływem komiksów Hugo Pratta.

Egmont zdecydował się na edycję serii w kolorze. Podczas ubiegłorocznego MFKiG w Łodzi Tomasz Kołodziejczak tłumaczył, że chce dotrzeć z „Corto Maltese” do nowych, młodych czytelników, a ci oczekują, że komiksy będą kolorowe. Ta zapowiedź wywołała poruszenie w środowisku „doświadczonych” czytelników historii obrazkowych. Trzeba jednak pamiętać, że barwne wersje kolejnych tomów cyklu powstawały pod okiem samego Pratta jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku. Kolory w komiksie położono „z głową”. Paleta spłowiałych barw jest ograniczona i w sumie nie wygląda to źle, jednak według mnie kolorowe plansze nie wnoszą do komiksu żadnej wartości dodanej, a wręcz pozbawiają go dużej części uroku.

Nowe wydanie, choć ma format identyczny z edycją Postu, oferuje nieco mniejsze w stosunku do poprzedniego kadry. Ponadto pozbawione jest obszernego wstępu autorstwa Umberto Eco wprowadzającego czytelników w wielowymiarowy i drobiazgowo zaplanowany świat serii. Kolejna różnica to tłumaczenie. Wszystkie komiksy z serii, poza jednym, były oryginalnie wydane w języku włoskim. I z tego też języka pochodzi tłumaczenie w edycji Postu. Z kolei tomy Egmontu tłumaczone są z języka francuskiego, czyli są przekładem przekładu. Porównywałem obie edycje i logicznych różnic w tłumaczeniach nie znalazłem, aczkolwiek to z pierwszego wydania wydało mi się bardziej zwarte i dynamiczne.

corto_plansza_1

Corto Maltese jest bohaterem, który z powodzeniem odnalazł się również poza komiksowymi kadrami. Jeszcze w latach 1975-1977 telewizja RAI wyprodukowała animowany serial o przygodach marynarza. Włoski reżyser Folco Quilici przez długi czas próbował zrealizować pełnometrażowy film o Corto Maltese, ale Hugo Pratt nigdy nie wyraził na to zgody. Takie produkcje powstały dopiero w 2002 roku, kiedy zrealizowano siedem animowanych filmów na podstawie albumów „Corto Maltese na Syberii”, „Opowieść słonych wód”, „Przygody celtyckie”, „Złoty dom w Samarkandzie”, „Pod znakiem Koziorożca”, „Etiopiki” oraz inspirowany krótkimi opowiadaniami „Corto Maltese: Teste e funghi”. O kulisach pracy nad tymi produkcjami opowiada Guy Delisle w swoim głośnym travelogu „Pjongjang”.

Przygody ironicznego marynarza dwukrotnie trafiły również na deski teatralne. Po raz pierwszy w 1982 roku i ponownie 20 lat później w roku 2002. Natomiast w 2015 roku nakładem wydawnictwa Casterman ukazał się album zatytułowany „Sous le soleil de minuit”, pierwszy tom przygód Corto Maltese stworzony przez scenarzystę Juana Diaza Canalesa i rysownika Rubena Pellejero, którzy podjęli wyzwanie kontynuowania serii Hugo Pratta.

Drugie wydanie przygód Corto Maltese to zdecydowanie jedno z najważniejszych tegorocznych wydarzeń na naszym rynku komiksowym. Po raz pierwszy polscy czytelnicy będą mieli możliwość poznania jednej z najlepszych i najambitniejszych serii przygodowych w historii gatunku. Cyklu, który trwale zapisał się w historii komiksu i wciąż uznawany jest za wzór do naśladowania. Osobiście wolałbym, żeby opus magnum Hugo Pratta wydawane było w oryginalnej, czarno-białej wersji, ale skoro wydawca zadecydował inaczej, zachęcam do kupna wersji kolorowej, bo innej raczej nie będzie.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Marcin Kamiński

Tytuł: La ballade de la mer salée
Scenariusz: Hugo Pratt
Rysunki: Hugo Pratt
Tłumaczenie: Marta Mosiewicz
Wydawca oryginalny: Casterman
Wydawca: Egmont
Data premiery: 25.01.2017 r.
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
Liczba stron: 176
Cena: 79,99 zł