Milo Manara to rysownik, którego nazwisko nie jest obce nikomu, kto miał do czynienia z europejskim komiksem erotycznym. Ten 73-letni artysta już od niemal 50 lat prezentuje nam wdzięki kobiet w takich albumach jak „Indiańskie lato”, „El Gaucho”, „Klik” czy „Borgia”. Na polskim rynku ukazało się właśnie wydane przez Wydawnictwo Taurus Media kolejne jego dzieło, album zbiorczy o nazwie „Mroczne plany”. I tak jak nazwa sugeruje, mamy do czynienia z komiksem mrocznym i wciągającym. Ale po kolei.

Zanim jednak przejdę do sedna, małe wyjaśnienie z mojej strony. Komiks, o którym będę opowiadał, to przeznaczona dla dorosłego czytelnika historia pełna bardzo kontrowersyjnych tematów, włączając w to stalking, gwałt analny czy przemoc ze śmiercią na czele. To zdecydowanie nie jest tytuł dla wszystkich i jeśli odczuwasz w tej chwili jakikolwiek dyskomfort związany z tą tematyką – dobra rada. Nie czytaj dalej i znajdź inną historię dla siebie. Pozostałych zapraszam do lektury.

Album składa się z dwóch opowieści. Pierwsza z nich nosi tytuł „Fatalne spotkanie” i została wydana oryginalnie w 1997 roku. Pewien młody biznesmen, trapiony przejściowymi trudnościami finansowymi, zwraca się do banku w nadziei, że otrzyma pożyczkę, która pozwoliłaby mu rozwiązać problemy. Niestety, dyrektor placówki odrzuca jego podanie. Początkujący przedsiębiorca jest zrozpaczony: nie wie, co zrobić, aby uniknąć kłopotów. Postanawia więc skontaktować się z lichwiarzem. Oczywiście w tym momencie dochodzi do tragedii – mężczyzna nie zdoła spłacić astronomicznych odsetek, jakich domaga się wierzyciel, a jego straty będą coraz większe. Ale młodzieniec ma piękną żonę w wiośnie życia…

Powyższa historia inspirowana jest cyklem reportaży (gdyż – jak informuje sam autor – takie sytuacje występują dość często). Wszystko, co się zdarzyło, jest prawdą i ma źródło w tych samych publikacjach. Całość nie sprowadza się jednak tylko do malwersacji i korupcji politycznej, choć oba te tematy stanowią istotne składniki intrygi. Chodzi również o erotyzm w jego mrocznej odmianie, kiedy przybiera formę dominacji (choć nie tak ostrej i graficznej jak u Ericha von Götha), ucisku i przemocy.

Druga historia, oryginalnie z 2000 roku, nazywa się „WWW. Trzy dziewczyny w sieci”. Tutaj także, dla odmiany, chodzi o erotyzm, ale w tej jego wersji, która w równym stopniu polega tak na patrzeniu, jak pokazywaniu siebie: nieco ekshibicjonizmu, trochę podglądactwa i mnóstwo seksu na sprzedaż. Wszystko przyprawione odrobiną szaleństwa i tragedii.

Pomimo swojej kontrowersyjnej tematyki, opowiadania miały niezwykle przewidywalny scenariusz i udało mi się w obydwu przypadkach zgadnąć, jak potoczy się akcja. Nie mogę jednak odmówić jednego – bez względu na przerażenie, przemoc i budzony na kolejnych kadrach niepokój, nie sposób nie zwrócić uwagi na nienaganne zaprojektowanie ilustracji, na których autor „docenia” obrazy aktów seksualnych. Umiejętności Manary i jego oczywisty talent pomogły nadać temu albumowi artystycznego wydźwięku. „Fatalne spotkanie” jest uważane za jedno z jego arcydzieł, porównywane nawet z „Historią O”. Druga historia jest łagodniejsza w wymowie. „WWW” jest opowieścią ciemną, ale jednocześnie komiczną. Autor doskonale połączył obydwa światy.

Album, który oryginalnie ukazał się w 2006 roku, to trzeci z wydanych przez Taurus Media w serii „Manara”, zaraz po wydaniach zbiorczych „Klik” oraz „Zapach niewidzialnego”. I tak jak poprzednio dostajemy twardą okładkę w kolorach szarości, a wszystko na kredowym papierze. Całość to 90 stron opowieści w czerni i bieli. To pierwszej jakości wydanie, które może stać się ozdobą kolekcji komiksowej w każdym domu.

Kobiet narysowanych przez Milo Manarę nie sposób nie rozpoznać. We wszystkich jego opowieściach, które miałem okazję czytać, lepsze połówki rysowane są prostymi, czystymi liniami. Bardziej złożone rysunki zarezerwowane są dla potworów lub innych nadprzyrodzonych elementów. Podobnie jak w przypadku jego rodaków, Tinto Brassa i Leone Frolla, nacisk kładziony jest na wizerunek kobiecych pośladków. Manara również znakomicie oddał emocje na twarzach postaci. Kiedy kobieta jest przerażona, czujemy jej przerażenie. Kiedy się śmieje, śmiejemy się razem z nią. Uległość, podniecenie erotyczne – tak samo. Włoski rysownik jest mistrzem w swoim fachu i widzimy to na kolejnych kartach komiksu.

Podsumowując, obydwie historie przeczytałem jednym ciągiem, nie mogąc się od nich oderwać, za co odpowiedzialność ponoszą nie tylko kobiece wdzięki i ilustracje, lecz także sprawnie poprowadzona fabuła. Nie jest to zdecydowanie komiks dla każdego. Nie jest również tak uniwersalny jak recenzowany niegdyś przeze mnie „Sunstone”. Nie sposób nie oddać mu jednak uroku i niepowtarzalnego klimatu. Czy mogę go polecić? Tak, ale tylko osobom, które świadome poruszonych w nim tematów racjonalnie podejmą decyzję, czy go przeczytać, czy nie. W mojej opinii warto się zapoznać z dziełami Milo Manary, mam tylko wątpliwość, czy „Mroczne plany” są właściwym tytułem, aby od niego rozpocząć swoją edukację.

Dziękujemy Wydawnictwu Taurus Media za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Michał „Emjoot” Jankowski

Wydawnictwo: Taurus Media
Data wydania: 9/2018
Tytuł oryginalny: Noirs desseins
Wydawca oryginalny: Albin Michel / Drugstore
Rok wydania oryginału: 2006
Liczba stron: 90
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Cena z okładki: 50 zł