Mark Grayson jest nowy w roli superbohatera. Robi to od nieco ponad roku i stara się jednocześnie odnaleźć w nowej sytuacji i pogodzić ją z codziennym życiem. Nie jest to łatwe po wydarzeniach, które miały miejsce w pierwszym tomie. „Invincible” to komiks, który czerpie pełnymi garściami z gatunku superhero i robi to wspaniale. Tomy zbiorcze to cegły, a ja pochłonąłem ten w ciągu jednego wieczoru.

"<yoastmark

Nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się pod koniec zeszłego roku drugi zbiorczy tom serii „Invincible”. Na wstępie napiszę dosyć krótko, jeśli lubicie historie z gatunku i jeszcze jakimś cudem nie macie pierwszego tomu (recenzja tutaj), to idźcie go kupić. Gdy go skończycie, to na drugi dzień, o ile środków na koncie nie zabraknie, pewnie kupicie i drugi. Czemu tak myślę? Bo „Invincible” ma w sobie niesamowity potencjał, moc, która zachwyci fana gatunku.

Do tej pory…

W pierwszym tomie serii poznajemy Marka Graysona, którego życie w dosyć szybkim tempie obraca się o 180 stopni. Jest synem największego superbohatera na Ziemi – Omni-Mana, który pochodzi jednak z innej planety. Mark wiedział, że z czasem mogą ujawnić się w nim moce, takie jak ma ojciec, i nie mógł doczekać się tej chwili. Gdy pewnego dnia zaczął latać, a także stał się nad wyraz silny, w jego życiu rozpoczął się nowy rozdział. Dostosowanie się do nowej rzeczywistości nie było najłatwiejsze, ale nasz główny bohater dał radę i zaczął działać pod przydomkiem „Invincible” ‒ Niezwyciężony.

"<yoastmark

Mark ledwo co nadąża za nowymi wyzwaniami, gdy w kulminacyjnym momencie pierwszego tomu całe jego życie zostaje wywrócone do góry nogami. Dowiaduje się, że jego ojciec nie jest tym, za kogo go miał. Dochodzi wręcz do zdrady i „ostrej wymiany zdań”, po której przepotężny Omni-Man opuszcza naszą planetę.

Konsekwencje bycia superbohaterem

W drugim tomie „Invincible” jesteśmy świadkami, jak Mark radzi sobie z konsekwencjami tych wydarzeń. A jest ich wiele. Zarówno na polu prywatnym, jak i zawodowym. Wraz z wyjściem na jaw prawdy o ojcu i jego zniknięciem, załamuje się życie Marka i jego matki. Oficjalnie, jego cywilne alter ego zginęło w wypadku samochodowym. Dzięki temu nagłe zniknięcie ojca nikogo nie dziwi, a rodzina ma czas na żałobę, która przybiera różne formy. Deborah Greyson, próbując pogodzić się z rzeczywistością, ucieka w alkohol. Każdego dnia coraz bardziej. Mark zaś nie dość, że ma problemy w domu, nie dogaduje się z dziewczyną, to jeszcze zawala szkołę przez obowiązki superbohatera.

"<yoastmark

Teraz, gdy Omni-Mana zabrakło, a przez niektóre z wydarzeń z pierwszego tomu także wielu innych bohaterów, to Invincible stał się jednym z tych najsilniejszych i najważniejszych. Wzywany jest często, za często, zwłaszcza jak na możliwości nastolatka, który jednak próbuje wciąż wieść normalne życie. I chociaż obowiązki bohatera mocno odbijają się na jego relacjach z bliskimi, to nie skarży się, tylko robi swoje. A ma co robić, od ratowania ekipy astronautów przed Marsjanami, poprzez rozbijanie gangów, aż do ocalenia Ziemi przed inwazją z głębi oceanów poprzez ożenek.

Intrygujące wprowadzenie złoczyńców

Przygód Mark ma co niemiara i chociażby z tego powodu jest co czytać. Do tego zaś dochodzą opowieści, które dostajemy równolegle. Kolejne elementy układanki. Widać, jak Kirkman sprawnie kładzie podwaliny pod kolejne rozdziały, powoli wprowadza nowe postaci i bazę pod przyszłe wydarzenia, budując napięcie. Poznajemy osoby, które niedługo narobią sporo kłopotów naszemu głównemu bohaterowi. Dzięki temu, że mamy do czynienia z nimi przed Markiem, znamy wcześniej ich genezę i motywacje. To powoduje, że przyszli złoczyńcy nie są tak sztampowi, jak mogłoby się wydawać. Stają się bardziej wyraziści, nie są z papieru.

"<yoastmark

To jedna z wielu rzeczy, które powodują, że „Invincible” tak dobrze się czyta. Do tego należy dorzucić chociażby problemy osobiste głównego bohatera. O spowodowanym traumą alkoholizmie Debory dowiadujemy się nie z jednego zdania, ale jesteśmy świadkami rozwoju jej choroby. Tak samo problemy z dziewczyną ‒ Amber, która przez dziwne zachowanie Marka zaczyna podejrzewać, że ten handluje narkotykami. Więcej w tym komiksie chyba jest takich obyczajowych elementów niż scen akcji, które dla wielu z nas są pierwszym skojarzeniem z gatunkiem superhero. To dobrze, bo Kirkman wie, jak budować postaci oraz napędzające ich relacje konflikty. Wielu mogłoby się od niego uczyć sztuki tworzenia scenariusza.

Utalentowani i nagradzani twórcy

Część rysunków w pierwszym tomie „Invincible” stworzył Ryan Ottley. Przy drugim odpowiada już za całość zbioru i z jego stylem będziemy mieć do czynienia przez zdecydowaną większość serii. Ottley, który zaczął od 8 numeru, odpowiada bowiem za 127 ze 144 zeszytów tego tytułu. Za swoją pracę nad komiksem został nominowany do Nagrody Russa Manninga jako Najlepszy nowy talent. Z kolei kolorystą jest Bill Crabtree, nominowany do Nagrody Harveya w kategorii Najlepszy kolorysta.

Obydwaj panowie świetnie się uzupełniają. Ich współpraca przyniosła efekt w postaci wyraźnego komiksu, dobrze zbudowanego świata, który pochłania czytelnika. Świetne, wyraźne przekazanie emocji. Do tego więcej detali niż w poprzednim tomie, co szczególnie widać na twarzach postaci, a także przy tajemniczym projekcie jednej z postaci, której losy śledziliśmy równolegle do przygód Graysona.

Komiks wciąż tłumaczy Agata Cieślak i nie znalazłem żadnego powodu, by do jej pracy w jakikolwiek sposób się przyczepić. Co więcej, udało jej się zachować lekkość języka. Po raz kolejny też wydanie Egmontu uzupełniono o znaczną liczbę dodatków. Okładek, szkiców, zapisków z prac nad tworzeniem komiksu – dla każdego coś się znajdzie.

„Invincible” to świetna pozycja, przynajmniej na razie. Obawiałem się, że po pierwszych zeszytach będziemy mieć do czynienia ze spadkiem formy, ale nic z tego. Co więcej, w tej obyczajowej powieści poruszono poważniejsze problemy, które powodują, że całość nie jest typową „młócką” peleryniarzy. Do tego, to jak Kirkman pisze tę opowieść, pozwala mi sądzić, że dalej będzie tylko lepiej.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Robert Kirkman
Rysunek: Ryan Ottley
Kolor: Bill Crabtree
Tłumaczenie: Agata Cieślak
Wydawnictwo: Egmont
12/2018
Tytuł oryginalny: Invincible: The Ultimate Collection, Vol. 2
Wydawca oryginalny: Image Comics
Liczba stron: 352
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788328135710
Wydanie: I, zbiorcze
Cena z okładki: 99,99 zł