Brom jest typowym millenialsem – wiecznie skrzywionym, sarkastycznym i roszczeniowym. A przede wszystkim nie chce zostać zabity przez mityczne bestie. Zamiast ciężko pracować, by pewnego dnia osiągnąć życiową stabilizację, marnuje cenną młodość na zwalczanie magicznych stworzeń i zgłębianie klątw. Album z jego przygodami (zatytułowany po prostu „Brom”) wydaje nowe Wydawnictwo 23.
DEBIUT WETERANKI
Autorką „Broma” jest Unka Odya – weteranka krajowego komiksu internetowego i fenomenalna rysowniczka. Z jej (zamkniętego już niestety) bloga pochodziło kilka prac rozprzestrzeniających się po polskim Internecie jako virale minionej epoki: choćby ta o doskonale strzelającym milordzie czy perypetie Czerwia Czesława. Pracująca od lat zawodowo w branży gier wideo, Odya nie porzuciła jednak marzenia o pełnometrażowym albumie. I dziś, dzięki nowej inicjatywie wydawniczej znanego z „Warchlaków” Jerzego Łanuszewskiego, jej marzenie się spełniło. I to w wielkim stylu.
MAGIA WOKÓŁ NAS
Brom, nastolatek w wieku gimnazjalnym (w obecnych realiach wczesnolicealnym), zadebiutował w druku ponad dekadę temu na łamach magazynu „Kolektyw”. Zrzędliwy chłopak o chmurnym spojrzeniu ze zdumieniem odkrywał wówczas, że jego codzienność ma swoją nadnaturalną podszewkę. W pełnometrażowym albumie jest już pogodzony z faktem, że magia kryje się w zakamarkach świata doczesnego. Brom zdaje się zresztą przyciągać takie zjawiska. Jako syn wiedźmy nieustannie pakuje się w kolejne tarapaty z udziałem rozmaitych stworów, zaklęć i artefaktów.
DOBRE, BO POLSKIE
Wielu pomyśli teraz zapewne, że mamy tu do czynienia z kolejnym tworem o nastolatku, który pewnego przełomowego dnia słyszy: „Jesteś czarodziejem, Brom”. Klimat komiksu jest jednak zupełnie inny od cyklu o Harrym Potterze (i jego licznych kopii). Odya, jako pochodząca z Pomorza miłośniczka rodzimej demonologii, stawia na słowiańszczyznę. Z dużym znawstwem i poszanowaniem dla źródeł prezentuje pogański bestiariusz, zachowując wierność tradycyjnym rytuałom na odpędzanie Złego – także (zwłaszcza) tym krwawym. Jej społeczność czarodziejska to nie poczciwi, machający różdżkami cudotwórcy: to niebojący się ubrudzić rąk specjaliści (i ich uczniowie) od usuwania nadnaturalnych zagrożeń, z którymi nikt inny sobie nie poradzi.
WYPEŁNIANIE NISZY
Po rozbudowaniu w ciągu ostatnich lat krajowej oferty komiksowej wysypem pozycji dla dzieci, nadszedł czas na zapełnienie ostatniej wydawniczej niszy: historii dla nastolatków. I takim właśnie albumem, skrojonym idealnie pod tę grupę wiekową, jest „Brom”. Wszyscy niepełnoletni bohaterowie komiksu Odyi są doskonale opracowanymi postaciami. Mają wyraziste charaktery, relacje pomiędzy nimi są autentyczne i intensywne, a motywacje odpowiednio zagmatwane – jak to bywa w tym trudnym okresie życia. Autorka dba o to, by przygody Broma i jego bliskich nie przerodziły się w infantylną teen dramę, pozostając zwartą, mięsistą i żywą narracją o ludziach, których łatwo możemy polubić i kibicować im w misji zgłębiania natury Nieznanego.
Polecam „Broma” każdemu, kto chociaż raz w życiu zerkał z niepokojem pod łóżko, czy aby nie czai się tam strzyga. Wszystkim, którzy podczas pływania zadrżeli na myśl, że w mętnych wodach jeziora kryje się utopiec. To świetna, błyskotliwa historia i gwarancja przyjemnej lektury. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Dziękujemy Wydawnictwu 23 za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wydawnictwo 23
Liczba stron: 192
Format: 165 x 235 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Druk: cz.-b.
Wydanie: I
Cena z okładki: 49,99 zł