W pierwszym tomie „Futura nostalgia” poznaliśmy Marie, nastolatkę przeżywającą miłosne rozterki, jakże typowe dla jej wieku. Wzdycha ona do chłopaka, który zdaje się jej nie zauważać, a gdy tylko pojawia się cień zainteresowania z jego strony, nasza bohaterka od razu wybiega myślami w przyszłość. No i jeszcze gadająca żaba. W tomie drugim dostajemy nastoletnie rozterki, ale w znacznie gęstszym sosie fantasy, jak na Sandovala przystało.
Z prostej informacji, którą dostajemy na samym początku tomu, wynika, że „Futura nostalgia” jest opowieścią zaplanowaną na sześć tomów, po dwa rozdziały w każdym. Oczywiście o ile autor lub rodzimy wydawca, którym jest Timof Comics, niczego nie zmieni. Piszę o tym na wstępie tego tekstu dlatego, że dostajemy opowieść bardzo powolną. Do tej pory dzieła Sandovala były raczej zamkniętymi całościami, które pochłaniało się na raz. To powodowało, że chętniej przymykaliśmy oko na pewne mankamenty tego, jak Tony pisze swoje komiksy. Tym razem jest inaczej, co może być problemem w odbiorze całości. Rozdzielenie komiksu na kilka tomów, w których akcja do przodu postępuje w nieco wolnym tempie, powoduje, że trudno go jednoznacznie ocenić.
Baśniowo o miłości
Jako pojedynczy komiks drugi tom „Futura nostalgia” nieco rozczarowuje. Jednak trzeba mieć w pamięci powyższe. Do tego to nie jest kolejne zbiorcze wydanie kilku zeszytów superhero, gdzie na przestrzeni 5 czy 6 rozdziałów rozgrywa się mniej lub bardziej zamknięta opowieść. Autor konsekwentnie prowadzi scenariusz, widać tu pewien zamysł, jednak z każdym tomem pozostawia nas z pewnym niedosytem. W tym Tony Sandoval pozwolił sobie bowiem nawet na tzw. cliffhanger na koniec albumu.
Marie, jak każdym szaleńczo zakochanym nastolatkiem, targają sprzeczne emocje. Od miłosnej euforii do defetyzmu. Wszak snuje wizje rozstania, nawet nie będąc z wymarzonym chłopakiem w związku. W drugiej części „Futura nostalgia” jest jakby nieco spokojniej. O ile to możliwe w przypadku Sandovala. Marie jest w związku z Iggym, co niezmiernie ją cieszy, ale nie obserwujemy tylko historii o nastoletniej miłości.
Na pierwszym planie coraz więcej jest starego dobrego Sandovala, który wprowadza fantastyczne elementy. Małe tajemnicze ludziki, gadające stworzenia, starsza wersja naszej głównej bohaterki z przyszłości, czy też wręcz apokaliptyczna atmosfera, budowana z delikatnym, aczkolwiek wyczuwalnym napięciem (ostatni doskonały wieczór…). No i oczywiście żaba, która pojawiała się już wcześniej, a dzięki której te granice świata rzeczywistego i fantastycznego zacierają się jeszcze bardziej.
Tony Sandoval w pełnej krasie
Jeśli nie czytałeś wcześniej komiksów autorstwa Tony’ego Sandovala, to bardzo możliwe, że czeka Cię zachwyt. Ten meksykański autor ma bardzo charakterystyczny styl, oniryczny wręcz, którym urzeka swoich czytelników. Jest tu miejsce na delikatność, ale także pewną ostrość, wyrazistość. Nawet w przypadku kadrów, w których rysownik jest nieco mniej szczegółowy, bo np. chce nam pokazać jakieś miejsce z dalszej perspektywy.
Z kolei ręcznie nakładane kolory potęgują wrażenie… baśniowości. To chyba najlepsze określenie, bowiem naprawdę czytając komiksy Sandovala, potrafię znowu poczuć się jak dziecko. Jest w nich magia, nieznane, pewna tajemniczość. Nawet w przypadkach, gdy scenariusz jest słabszy, i tak wizualnie całość potrafi nas tak urzec, że dajemy się porwać opowieści. Tak jest i w tym przypadku. Zwłaszcza że w „Futura nostalgia” autor korzysta z kilku form narracyjnych. Z jednej strony mamy kadry, które pokazują zbliżenia na pewien element, co daje ten sam efekt jak muzyka pełna napięcia. Z drugiej zaś dostajemy plansze, które przywodzą na myśl książkowe ilustracje, zwłaszcza przekroje. Zajmują całą stronę, są pełne detali i chociaż często niewiele się na nich dzieje, to mówią nam bardzo dużo.
Czekam na więcej, oby jak najszybciej!
Drugi tom „Futura nostalgia” to 56 intrygujących stron zamkniętych w twardej oprawie na kredowym papierze. Do tego w przystępnej cenie. I chociaż można mieć pewne zastrzeżenia co do tempa, w jakim Sandoval przedstawia swoją historię, to jednak pewne zaskakujące motywy powodują, że chcę ją polecić. Raz ‒ to historia prosta, ale nie prostacka. Dwa ‒ rozwija się w ciekawy sposób. Wydarzenia, które mają miejsce pod koniec drugiego tomu, spowodowały, że mam ochotę na więcej i z pewnością będę śledził serię.
Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Scenariusz: Tony Sandoval
Rysunek: Tony Sandoval
Tłumaczenie: Katarzyna Sajdakowska
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
3/2019
Liczba stron: 56
Format: 190×260 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolor
ISBN-13: 9788365527899
Wydanie: I
Cena z okładki: 49 zł