Komiksów, które w swoich scenariuszach nawiązują do mitologii nordyckiej, greckiej czy hinduskiej, znajdziemy na półkach na pęczki. Zbyt mało artystów według mnie sięga natomiast po nasze rodzime wierzenia. Tę lukę na polskim rynku niewątpliwie wypełnia Adam Święcki ze swoim komiksem „Leśne licho”, wydanym przez Timof Comics.
Przedstawiona historia dzieje się w latach 80. XX wieku na Podlasiu w małej wsi Szumno. Wszyscy wiemy, jaki stosunek miała ówczesna władza do Kościoła katolickiego w Polsce. Nikogo nie zdziwi więc fakt, że nie wyrażono zgody na budowę kościoła w tej miejscowości. Proboszcz nie zniechęcił się tym faktem i zamiast kościoła postanowił zbudować kaplicę, na którą pozwolenie szczęśliwie otrzymał.
W swojej głowie duchowny uknuł plan. Najpierw zbuduje to, co może, następnie drogę krzyżową, a w końcu na jej miejscu – kościół, który zbierze ludność z okolicznych wiosek. W ten sposób będzie mógł obejść przepisy. Jedyne, co pozostało, to własnymi siłami oczyścić z drzew drogę i wybrane miejsce w lesie. Na wzgórzu. Wybrali niestety niezbyt nieszczęśliwie.
Na scenę wkraczają tajemnicze stwory
Budowa kaplicy nie przeszła bez echa w lokalnej społeczności stworów. Na scenę wkracza leśne licho. W słowiańskiej mitologii to demon, którego celem bytu jest uprzykrzanie ludziom życia. Z opowieści tych, co chodzące nieszczęście spotkali, wiemy, że najczęściej widywano je jako szpetną, wychudzoną kobietę z jednym okiem, które niszczyło wszystko, na co starucha skierowała swój wzrok. Inni świadkowie opisują licho jako małe, kudłate, uciążliwe, złośliwe stworzenie zamieszkujące pola i lasy. W tym komiksie mamy do czynienia z tą drugą opcją, aczkolwiek wątek z możliwą utratą oka przez stwora został przez autora uwzględniony.
Co więcej, licho poszukuje sprzymierzeńców w walce z elementem ludzkim pośród innych stworów znanych ze słowiańskiej mitologii. W panteonie znajdziemy takie tajemnicze istoty jak strzyga, dziewanna, dziad borowy, krasnoludy czy południca. Czy wszyscy staną na drodze budowy kaplicy? To pozostawię już czytelnikowi do odkrycia. Dodam tylko to, że na wierzch wyjdą także skrywane przez mieszkańców wsi mroczne tajemnice, które położą się cieniem na przyszłości projektu.
Ciemno wszędzie, oj ciemno
Nie będę ukrywał – rysunki w „Leśnym lichu” zrobiły na mnie niemałe wrażenie. To jeden z tych czarno-białych komiksów, gdzie główną barwą jest czerń, a całe spektrum emocji wyzwalane jest za pomocą poszczególnych odcieni szarości. Ilustracje są mroczne, intensywne, naładowane niepokojem i grozą.
Momentami bijąca ze stron atmosfera przypomina mi dzieła polskiego artysty kryjącego się pod pseudonimem Atachio Merroni, czy też niektóre obrazy Zdzisława Beksińskiego. Ułożenie gałęzi, rozmazane twarze, czarne i głębokie oczy – to wszystko potęguje napięcie, strach i to z każdą kolejną przewróconą kartką. Dla mnie to wspaniałe doświadczenie.
To już tom piąty?
„Leśne licho” to moje pierwsze zetknięcie z utworami Adama Święckiego. Nie miałem wcześniej okazji poznać jego twórczości. Dla kogoś, kogo interesuje słowiańska mitologia, wielkim zaskoczeniem okazał się też fakt, że to już piąta część serii „Przebudzone legendy” jego autorstwa. Po przeczytaniu tej części mocno trzymam kciuki za jakąkolwiek reedycję czy dodruk poprzednich czterech tomów. Niestety na ile udało mi się zorientować, to nie są one dostępne.
Historia jest ciekawa i mocno osadzona zarówno w atmosferze podlaskiej wsi, jak i słowiańskiej mitologii. Spodobało mi się tu wszystko – począwszy od mrocznych rysunków, na ciekawej i trzymającej w napięciu historii skończywszy. Dla każdego miłośnika tego typu klimatów – pozycja obowiązkowa. Pozostali też mogą znaleźć tutaj coś dla siebie.
Dziękujemy wydawnictwu Timof Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Michał „Emjoot” Jankowski
Cena rynkowa: 29,90 zł
Autor: Adam Święcki
Wydawnictwo: timof i cisi wspólnicy
Seria wydawnicza: Przebudzone legendy
Rok wydania: 2019
Oprawa: miękka
Liczba stron: 128
Format: 16.8 x 24.0 cm
Numer ISBN: 978-83-66347-01-4
Kod paskowy (EAN): 9788366347014