"Hellblazer. Brian Azzarello 2" - okładka

„Hellblazer. Brian Azzarello 2” – okładka

Egmont powrócił po latach z komiksem „Hellblazer” i jako pierwszy wydał run Briana Azzarello, który jest dosyć kontrowersyjny. Bohater serii, John Constantine, to mag i egzorcysta, a jednak w pierwszym tomie nie ma ani jednego demona, czarów i innych rzeczy nadprzyrodzonych. Podobnie jest w tomie drugim. Nie zmienia to jednak faktu, że to świetna seria i czyta się ją jednym tchem. 

JOHN CONSTANTINE – MAG, EGZORCYSTA, PODRÓŻNIK

W poprzednim tomie nasz bohater trafił do więzienia za morderstwo, którego nie popełnił. Jego dawny znajomy, na którego mówili „Szczęściarz”, popełnił samobójstwo, a John wziął winę na siebie. Dlaczego? Historie zawarte w pierwszym tomie mogły wydawać się ze sobą niepołączone, jednak teraz wszystko nabiera sensu. Po opuszczeniu zakładu karnego bohater wyrusza w podróż, aby spotkać się z wdową po „Szczęściarzu” i wyjaśnić, co skłoniło przyjaciela do odebrania sobie życia.

Pierwsza historia z tego tomu nosi tytuł „Francuskie pieski i Anglicy”. Przenosi nas ona wiele lat w przeszłość, kiedy to John postanawia zdobyć tajemniczy zegar Rasputina pozwalający spojrzeć w przyszłość. Jest ona o tyle istotna, że poznajemy postać Stanleya, która jest bardzo ważna dla przyszłych wydarzeń. „Highwater” to historia, w której Constantine dociera do celu. Spotyka się z Marjorie, byłą żoną „Szczęściarza”. Jak się okazuje, w miasteczku mieszkają rasiści o neonazistowskich poglądach, którzy mają dość znaczny wpływ na społeczność. W tej opowieści wszystko zaczyna układać się w całość, jednak scenarzysta nie waha się również postawić przed nami nowych pytań.

Kolejne dwie historie, czyli „Świeża czerwona farba” i „Przepędzanie demonów”, to jedno-zeszytowe zapychacze. Nastawione są głównie na dialogi, pozwalają lepiej poznać jedną z postaci, ale tak naprawdę nie mają większego znaczenia dla kulminacyjnej historii. Zakończenie zatytułowane zostało „Popiół i kurz w Mieście Aniołów”. Jakiekolwiek wzmianki o tym rozdziale byłyby bardzo spoilerowe, dlatego napiszę tylko, że dopiero tutaj czytelnik poznaje wszystkie, właściwie to prawie wszystkie, elementy układanki. Mocna rzecz.

"Hellblazer. Brian Azzarello 2" - przykładowa strona

„Hellblazer. Brian Azzarello 2” – przykładowa strona

BRIAN AZZARELLO I JEGO WIZJA

Po przeczytaniu drugiego tomu ponownie sięgnąłem po poprzedni. Chciałem raz jeszcze przeczytać całość, ale tym razem za jednym zamachem. Po ponownej lekturze utwierdziłem się w przekonaniu, że Brian Azzarello stworzył świetną, niepokojącą i tajemniczą historię. Jego narracja sprawia, że nie można oderwać się od czytania. Niczym Alfred Hitchcock przedstawia nam trzęsienie ziemi, powodując, że napięcie cały czas rośnie. Brak magii, demonów i innych mistycznych elementów o dziwo naprawdę mi w tej opowieści nie przeszkadzał.

Sama postać Constantine’a tak jak poprzednio jest dość kontrowersyjna. Bohater ma wiele wad, nie do końca przejmuje się losem innych. Pełen jest cynizmu i sarkazmu oraz dziwnych seksualnych upodobań. To właśnie między innymi one sprawiły, że run ten stał się tak kontrowersyjny. John lubuje się w klimatach BDSM, nie stroni od kobiet ani mężczyzn. Normalnie nie miałbym z tym problemu, jednak ta zabawa seksualnością bohatera jest prawdę mówiąc niepotrzebna. Nie ma żadnego wpływu na fabułę ani na rozwój postaci. Ciężko tak naprawdę stwierdzić, co Brian Azzarello miał na myśli, przedstawiając postać w taki, a nie inny sposób.

W samej historii pozostały również mniejsze lub większe niejasności. We wspomnianej opowieści „Francuskie pieski i Anglicy” poznajemy tajemniczą postać, która obiecuje, że jeszcze namiesza w życiu Johna. Domyślam się, że ciąg dalszy dopiero nastąpi, jednak biorąc pod uwagę fakt, że kolejne tomy wydane w Polsce zawierać będą run Gartha Ennisa (dziejący się przed runem Azzarello), to raczej szybko nie dowiemy się, kim jest ten jegomość. To nie jedyne tajemnice, które na teraz pozostaną bez odpowiedzi. Może kiedyś.

"Hellblazer. Brian Azzarello 2" - przykładowa strona

„Hellblazer. Brian Azzarello 2” – przykładowa strona

„HELLBLAZER” MROKIEM STOI

Od strony graficznej uważam, że jest lepiej niż poprzednio. Tym razem za rysunki odpowiadają tacy twórcy jak Guy Davis, Marcelo Fruson, Giuseppe Camuncoli i Rafael Grampa. Klimat wszystkich historii jest mroczny i brutalny, a rysunkom nie brak szczegółowości. I chociaż znacznie różnią się od siebie, to idealnie wpasowują się w ten ciężki klimat. Najbardziej do gustu przypadły mi plansze, za które odpowiada Guy Davis. Rysownika kojarzyć możecie z wydawanej u nas serii „B.B.P.O.” umiejscowionej w świecie Hellboya.

Tłumaczenie Pauliny Braiter jak zawsze jest na bardzo wysokim poziomie. Podobnie wydanie wzorowane na francuskiej wersji od wydawnictwa Urban Comics. Tak jak poprzednio brak jednak jakichkolwiek materiałów dodatkowych. Chociaż za taki można uznać dość krótką historię „Klątwa kozła” znajdującą się na końcu tomu.

Hellblazer” Briana Azzarello to dziwny i kontrowersyjny run. Dla wielu niereprezentatywny, jeżeli chodzi o postać Johna Constantine’a. Być może. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to naprawdę dobry i satysfakcjonujący komiks. Jeżeli faktycznie jest to najsłabsza część historii o cynicznym egzorcyście, to już nie mogę doczekać się tych lepszych części. I życzę sobie i Wam, aby wszystkie „słabe” historie trzymały poziom runu Briana Azzarello.

Maciej Skrzypczak

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Scenariusz: Brian Azzarello

Rysunki: Guy Davis, Marcelo Fruson, Giuseppe Camuncoli, Rafael Grampa

Tłumaczenie: Paulina Braiter

Wydawca: Egmont

Data wydania: lipiec 2019

Liczba stron: 336

Format: 170 x 260 mm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 99,99 zł