MAŁE ZAĆMIENIA


222x300

Komiks obyczajowy nigdy nie plasował się wysoko na drabince moich preferencji. Nie żebym był jakoś specjalnie uprzedzony – po prostu w zalewie bezstresowych opowiastek o ludziach noszących bieliznę na odzieży wierzchniej, tudzież modnych od dłuższego czasu postmodernistycznych reinterpretacji mitów, komiks obyczajowy wydawał mi się nurtem mało intersującym. „Małe Zaćmienia” tego poglądu w znaczący sposób nie obaliły, ale mimo to zapewniły mi kilka godzin rozrywki na przyzwoitym poziomie.

Grupa przyjaciół po trzydziestce wybiera się na wspólną eskapadę, której głównym punktem programu ma być zaćmienie Słońca. To w zasadzie tyle, jeśli chodzi o fabułę. Brak w niej jakichś dramatycznych zwrotów akcji, ale też nie w ten sposób „Małe Zaćmienia” zostały pomyślane – dynamizm opowieści opiera się na interakcjach postaci, to z kolei wymusza narrację ufundowaną w dużej mierze na dialogach. I tak jest właśnie w tym przypadku. Komiks balansuje na samej granicy przegadania, baloniki z tekstem nadmuchane są do niebotycznych rozmiarów. Całym szczęściem scenarzysta komiksu – Stephane Deteindre, kryjący się pod pseudonimem Fane – okazał się na tyle wprawny, by całą tę paplaninę sensownie opakować i w odpowiednich momentach zdusić, ustępując miejsca narracji graficznej. Jest to o tyle zbawienne, że gorzej rozpisane dialogi byłby dla czytelnika zwyczajnie nie do przełknięcia. Nie mówię, że jest to jakiś ósmy cud świata – ot, rzemieślnicza robota na stosunkowo wysokim poziomie.

Bohaterowie mierzą się z kryzysem wieku średniego, każde na swój sposób. Najistotniejszą fabularnie postacią wydaje się być Jean-Pierre, który to na kumplowski spęd zaprasza młodziutką, złowioną przez Internet kochankę, w zamierzeniu mającą być balsamem łagodzącym psychiczne katusze związane z kryzysem. Obecność „obcego elementu” w tak zżytej, doskonale znającej się grupie ludzi może budzić zrozumiałe animozje i tak się dzieje w istocie. Pozostali bohaterowie nie są jednak tylko tłem – każde z nich musi na swój sposób uporać się z faktem, że najlepsze lata mają już za sobą. Dochodzi do paru kłótni, spięć i łóżkowych zawirowań (jakkolwiek by to nie brzmiało). Bohaterowie dyskutują na tematy wszelakie, przeważnie uciekając w banał, z rzadka racząc nas jakimś zaskakująco celnym spostrzeżeniem. Wszystko to wygląda naprawdę nieźle, rzecz czyta się lekko, choć sama wymowa komiksu jest mocno melancholijna. Po zakończeniu lektury „Małe Zaćmienia” przez jakiś czas pozostają w głowie, co jest chyba największą pochwałą, jakiej może doczekać się komiks.

Warstwa graficzna zaskakuje – taka historia aż prosi się o realistyczną, grubą kreskę, tymczasem Jim, rysownik „Małych Zaćmień”, poszedł w mainstreamowy komiks środka. Z lekka cartoonowe postaci, przesadzone sylwetki kobiece, umowna konwencja graficzna… wszystko to pasowałoby raczej do lekkiej opowieści, jakie czasem publikuje u nas Egmont w „Fantasty Komiks”, aniżeli poważniejszego komiksu obyczajowego. Jednak w miarę czytania okazuje się, że twórcy nie stracili głowy – to właśnie ten zabieg sprawił, że komiks czyta się tak lekko. Gdyby twórcy zdecydowali się pójść w stronę realizmu, „Małe Zaćmienia” nie uniknęłyby ciężkiej, naturalistycznej wymowy. Tymczasem umowna konwencja pozwoliła na ujęcie fabuły w swoisty ironiczny cudzysłów, bez którego byłaby zdecydowanie zbyt ponura.

„Małe Zaćmienia” to dobry komiks. Nie zawojuje czytelniczych serc, nie stanie się bestsellerem, nie wpisze się do kanonu powieści graficznej, które powinien znać każdy. Jest za to przyzwoitą opowieścią o ludziach mierzących się z własnymi słabościami i o tym, jak w spektakularny sposób ponoszą w tym starciu porażki. Mniejsze i większe, mniej lub bardziej wyraziste. Szczerze polecam.

Michał Ochnik

„Małe Zaćmienia”
Tytuł oryginału: „Petites Eclipses”
Scenariusz: Fane
Rysunki: Jim
Tusz: Jim
Tłumaczenie: Ada Wapniarska
Wydawca: Timof i cisi wspólnicy
Data wydania: 2012
Wydawca oryginału: Casterman
Data wydania oryginału: 2007
Objętość: 288 stron
Format: 170x240mm
Oprawa: Twarda
Papier: offsetowy
Druk: cz-b.
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena: 99 PLN