Zimowe wilki to piąty tom serii Szósty rewolwer wydawanej w Polsce przez Timof Comics. Za rysunki odpowiada w niej Brian Hurtt, a za scenariusz Cullen Bunn, który powinien być znany polskim czytelnikom z takich tytułów jak Pusty człowiek, Hrabstwo Harrow czy sporej liczby komiksów superbohaterskich od Marvela i DC.
Wycieczka po westernowych motywach
Brian Hurtt jest również doświadczonym rysownikiem mainstreamowych komiksów. Moją ulubioną serią z jego udziałem jest Dead of Winter opowiadająca o psie postawionym w obliczu apokalipsy zombie. W Marvelu/DC pojawia się rzadziej. Wydaje mi się, że to z powodu jego bardziej uproszczonej kreski. Jest mniejsze zapotrzebowanie na takich rysowników niż na tych uznawanych za bardziej „realistycznych”. Trochę szkoda, bo w Szóstym rewolwerze pokazuje klasę. Stworzył kilkadziesiąt ciekawych projektów postaci, czerpiąc, podobnie jak scenarzysta, z całej bogatej mitologii Dzikiego Zachodu. Narracja jest płynna i zrozumiała, co najważniejsze w komiksie środka. Od czasu do czasu zdarzają mu się ciekawe przejścia pomiędzy scenami.
Scenariusz piątego tomu kontynuuje wycieczkę po motywach westernowych. Sinclair i Becky próbują rozwiązać zagadkę sześciu magicznych rewolwerów. Podobny cel mają Gord i mumia Asher Cobb, którym towarzyszy znajomy z poprzednich tomów rewolwerowiec Kirby Hale. W drugim tomie opowieści okazało się, że moc broni jest znacznie większa, niż początkowo zakładali. Co ciekawe, każda z postaci ma inny plan na wykorzystanie artefaktów. Jest to wyłożone trochę topornie w monologu jednego z bohaterów. Pomimo to spełnia swoją rolę i wprowadza napięcie pomiędzy tymczasowymi sojusznikami. Jednocześnie muszą się zmagać z kolejnymi adwersarzami, którzy chcą wykorzystać broń do własnych, niecnych celów. W tym tomie głównym przeciwnikiem jest Wendigo oraz dawny sojusznik, Miecz Abrahama.
Weird, Weird West
Bunn bardzo sprawnie operuje wątkami i postaciami. Poza głównym starciem w danym tomie pojawiają się zalążki kolejnych wątków. Bohaterowie odstawieni w cień wracają po kilku lub kilkunastu zeszytach. Przypomina to starą szkołę pisania komiksów superbohaterskich, gdzie podobnie żonglowano elementami scenariusza. Jak pisałem wyżej, seria przeprowadza nas przez cały dość dobrze znany westernowy sztafaż. Z naciskiem na weird west, czyli wszelkie zjawiska nadnaturalne. Poza zwykłymi rzezimieszkami, rewolwerowcami spotykamy więc zombie, tajne stowarzyszenia, mumię, zmiennokształtnych/wilkołaków, złych kapłanów wudu, wiedźmy i inne równie interesujące indywidua, które stoją na drodze naszych bohaterów. W kolejnym tomie pojawią się zapewne reptilianie, sygnalizowani pod koniec tomu czwartego, oraz rdzenni mieszkańcy Ameryki Północnej. Ci drudzy najprawdopodobniej w roli sojuszników.
Dobry mainstream, nie jest zły
Ogólnie jest to dobry komiks środka. Niezły scenariusz, który może nie ma wielu zwrotów akcji, ale zaskakuje bogactwem wykorzystanych wątków i pomysłów. Narysowany fajną, dynamiczną kreską. Miłośnicy westernów powinni szczególnie zwrócić na niego uwagę, bo większość ukazujących się u nas pozycji w tym gatunku nie zagłębia się w nadprzyrodzone i mityczne motywy.
Dziękujemy wydawcy za przekazanie egzemplarza do recenzji.
Konrad Dębowski
Tytuł: „Szósty rewolwer tom 5 – Zimowe wilki”
Tytuł oryginału: „Sixth Gun vol. 5”
Scenariusz: Cullen Bunn
Rysunki: Brian Hurtt
Kolor: Bill Crabtree
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawca: Timof Comics
Data polskiego wydania: sierpień 2019
Wydawca oryginału: Oni Press
Data wydania oryginału: październik 2013
Objętość: 160 stron
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 69 złotych