Śmiech i śmierć - okładka

Śmiech i śmierć – okładka

Przychodzą czasem takie dni, kiedy człowiekowi nic nie wychodzi, jest smutno, no i w końcu dopada go tzw. melancholia. W czasach pandemii to nic dziwnego. A co jeśli wam napiszę, że wtedy sięgnąłem po komiks, który rozłożył mnie na łopatki jeszcze bardziej? Czujecie się zaintrygowani? Przed wami recenzja albumu „Śmiech i śmierć” od Kultury Gniewu.

Parę słów wstępu o tym, z kim mamy do czynienia, zanim przejdę do meritum. „Śmiech i śmierć” to komiks autorstwa Adriana Tomine. Mogliśmy go poznać wcześniej za sprawą albumu „Niedoskonałości” wydanego w Polsce w 2010 roku, w którym poruszył tematy związane z konfliktami rasowymi (na linii azjatycko-kaukaskiej) w USA. „Śmiech i śmierć” to natomiast album wydany za granicą w 2015 roku. Oryginalny tytuł angielski brzmi „Killing and dying”. To kolekcja kilku krótkich opowieści o zwykłych ludziach z naszego świata.

„Śmiech i śmierć”, czyli historie w sześciu aktach

W sześciu opowiadaniach różniących się długością, podejściem wizualnym i tonem narracyjnym Tomine subtelnie wdraża wyobrażenia i cechy specyficzne dla swoich fabuł. Równoważy podstawowe cechy kreskówek, jak uproszczenia twarzy, informacji, tła i koloru względem siebie, aby dopasować je do charakteru każdego utworu. Od gęsto upakowanej tytułowej piątej historii po pozornie beztroską „Krótką historię sztuki zwanej rzeźbiarstwem ogrodowym” ‒ to różnorodny album, ale spójny, dostarczający prawdziwych, rzeczywistych treści. Desperacja zrozumienia jest widoczna nie tylko w sposobie, w jaki Tomine przedstawia swoje postacie. Także w tym, jak traktują się nawzajem.

Śmiech i śmierć -plansza przykładowa

Śmiech i śmierć -plansza przykładowa

W „Do boju, Sowy” miłośnik sportów alkoholowych zajmujący się handlem narkotykami oferuje swojej bitej i maltretowanej dziewczynie możliwość oddania mu pięścią „uczciwie i sprawiedliwie”. Matka próbuje zrozumieć kulturę i męża w liście do swojego dziecka w „Przekładzie z japońskiego”. W „Krótkiej historii sztuki…”, kiedy zirytowana żona zapewnia męża, że jest utalentowany (nie jest), jej desperacja zostaje ujawniona. „Po prostu cię kocham i chcę, żebyś był szczęśliwy”. Empatia porusza się cicho po tym komiksie, czasami zanurzając się tak głęboko, że boisz się, że może zostać utracona, a następnie nagle podnosi postacie tak wysoko, że poczujesz, że ściska ci się gardło.

Podczas planowania komiksu wymagana jest pewna równowaga alchemiczna. Nieprzewidywalna, ale oparta na kilku mierzalnych wielkościach ‒ takich jak rysowanie postaci, ruch i  dbanie o własne otoczenie ‒ które mogą albo otworzyć miriady możliwości w umyśle autora, albo skutecznie go zablokować. Najwyraźniej Tomine znalazł złoty środek, szczególnie w „Amber Sweet”, które opowiada o dziewczynie często mylonej z gwiazdą porno z Internetu. Widzimy tu bardzo rzadkie użycie mało rzetelnego narratora w medium wizualnym, gdzie jeszcze do niedawna liczyło się przede wszystkim pierwsze wrażenie. Przestrzenie między panelami Tomine łączą się z iskrą elektromagnetyczną dojrzałego rysownika; dokładnie wie, jakie mimikę i gesty połączyć, gdy jego bohaterowie próbują przekonać innych o swojej autentyczności lub celach.

Ważna rola czytelnika

Jednak to czytelnik musi zauważyć subtelne nawiązania i połączenia. Na przykład między narratorem „Amber Sweet” a nagłym pojawieniem się córki w innej historii. Pominięcia Tomine nie są przebiegłe ani pomysłowe, ale to dzieło pewnego siebie pisarza. Odzwierciedla to, jak wygodnie wycinamy wydarzenia i ludzi z naszych wspomnień, aby pasowały do narracji, o których marzyliśmy. Długość i skuteczność tych historii wyostrzają umysł.

Tomine jest imponująco pewny w przedstawianych zachodzących zmianach między ludźmi i ich różnorodnych warunkach społeczno-ekonomicznych. Sprytne portrety rasowe są rzucane znienacka, we frazach takich jak „że ten Azjata naprawdę wiedział, w czym rzecz!”, czy „Mówisz po angielsku?”, ujawniając uprzedzenia postaci bez potępiania ich. Wydaje się, że Tomine zawsze próbuje znaleźć w kimś dobro. Bez względu na to, czy jest to fan sportu uzależniony od alkoholu, czy duszący się, uciskany ojciec duszącej się, uciskanej i jąkającej się córki, która bezproblemowo chce spróbować szczęścia jako komik. Ta piąta historia, „Śmiech i śmierć”, jest najlepsza w kolekcji. A może nawet być najlepszą krótką historią, jaką kiedykolwiek napisano / narysowano w komiksach. Czytelnik przeżywa emocje współczucia, wstrętu, miłości, gniewu i frustracji do wszystkich trzech postaci. Tomine pokazuje bardziej rzeczywiste, prawdziwe życie ludzkie na 22 stronach niż większość powieściopisarzy na 200.

Śmiech i śmierć -plansza przykładowa

Śmiech i śmierć -plansza przykładowa

Podobnie jak życie, najlepsze historie nie zapewniają „zamknięcia”, ale pozostają otwarte ‒ i tak jest w tym zbiorze. Niewiele dzieł sztuki w jakimkolwiek medium wywołało łzy w moich oczach, ale ostatnie cztery panele tego już tak. „Śmiech i śmierć” to opowieść, która tak głęboko sięga do samego serca, z którego pochodzą opowieści. Nie ma sposobu na powrót bez rozrywania czegoś w środku. Sprawi również, że będziesz chciał przytulić swoje dziecko lub małżonka. I to oczywiście najlepsza historia ze wszystkich.

 „Śmiech i śmierć”, nawet się nie zastanawiaj

 „Śmiech i śmierć” to oszałamiająca prezentacja możliwości medium, jakim jest powieść graficzna. Dzięki tej pracy Adrian Tomine potwierdza swoje miejsce nie tylko jako jeden z najważniejszych współczesnych twórców komiksowych, lecz także jako jeden z wielkich głosów współczesnej literatury amerykańskiej. Odbija się tu jego dar uchwycenia emocji i intelektu: ciężar miłości i jej braku, duma i rozczarowanie rodziny, lęk i nadzieja na życie w XXI wieku. Podsumowując jednym zdaniem: bierz i czytaj, bo nie wiem, kiedy znajdziesz na półce kolejny tak rewelacyjny komiks.

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Michał „Emjoot” Jankowski

TŁUMACZENIE: Agata Napiórska
FORMAT: 165 × 235 mm
OPRAWA: miękka
OBJĘTOŚĆ: 124 strony
DRUK: kolorowy
DATA WYDANIA: 2020-01-21
ISBN: 978-83-64858-67-3
WYDAWCA: kultura gniewu
WYDAWCA ORYGINAŁU: Drawn & Quarterly
WYDANIE: I
REDAKCJA: Kama i Łukasz Buchalscy