Poprzedni tom przygód Spider-Mana był powiązany z wydarzeniem z „II Wojny domowej” i niestety nie było to najlepsze dzieło. Na tym tle tom z numerem 4 i podtytułem „Starzy znajomi” jest wręcz odświeżający. To kawał niezłego przygodowego komiksu, w którym Peter Parker powraca do sąsiedztwa. Głównie.
Podtytuł tego tomu już co nieco zdradza na temat fabuły. W czasie gdy Parker ma spotkanie na mieście, Spider-Mana wzywają do akcji strzały i eksplozje. Okazuje się, że za zamieszanie odpowiedzialni są Wilson Fisk i Rhino, który przecież powinien wąchać kwiatki od spodu. „Jakim cudem?”, zadaje sobie pytanie Parker w trakcie walki, ale odpowiedź na nie będzie musiała poczekać. Wkrótce okazuje się, że nie tylko Rhino powrócił zza grobu. I gdy tylko czytelnik myśli, że szykuje się nie lada zagadka, to wracamy do wątku rodzinnego. Otóż na koniec trzeciego tomu Jay Jamson, mąż cioci May i ojciec tego Jonaha Jamesona, w trakcie rodzinnego spotkania zasłabł. Okazało się, że to objaw poważnej choroby.
Wątki się krzyżują
Fabułę czwartego tomu wypełniają dwa równoległe wątki, które z czasem sprytnie się łączą. Problem zdrowotny Jaya Jamesona okazuje się na tyle poważny, że ten jest na skraju życia i śmierci. Pomóc może mu nowatorska terapia od „New U Technologies”, która zdaje się działać cuda. Dosłownie. Parker niedługo się o tym przekonuje, gdy na skutek tragicznego wypadku w jednym z jego laboratoriów poważnie ranny zostaje jeden z pracowników. Z odsieczą przybywają naukowcy z „New U Technologies” i dzięki ich pomocy inżynier jest jak nowy. Jednak, gdy przy spotkaniu z nim u Petera odzywa się pajęczy zmysł, to wiadomo, że coś tu nie gra. Wspomniany powrót zza grobu Rhino, a także kilku innych postaci, ma z tym coś wspólnego.
Jakby problemów było Parkerowi mało, to jeszcze ma sporo działań jako Spider-Man. Co więcej, mamy do czynienia z powrotem pewnego wątku z czasu, gdy na mieście rządził Superior Spider-Man. Pojawia się Otto Octavius, którego umysł wciąż żyje w ciele robota pomagającego w Parker Industries. Ma on wspaniały plan, jak wrócić do świata żywych, odegrać się na Peterze i odzyskać swoją miłość.
Gdy okazuje się, że z każdą z tych rzeczy Octavius będzie miał problem, postanawia narobić zamieszania i kłopotów naszemu bohaterowi. Jakkolwiek pokręcone to może się wydawać, z kart komiksu wybrzmiewa duch klasycznego superhero z lat 70. Sposób prowadzenia narracji, tempo, czy sama fabuła. Jednym może się to podobać, innym nie, ale ma swój urok.
Wciąż atrakcyjnie stylistycznie
Udało mi się uniknąć największych spoilerów i mam nadzieję, że jesteście wciąż zaintrygowani, bo zdaje się, że seria wróciła na właściwe tory. „Starzy znajomi” serwują nam sporą dawkę superbohaterskiej przygody i emocji, co najważniejsze ‒ niegłupiej. Nie twierdzę, że komiks ten odmieni wasze życie, ale jest naprawdę przyzwoitą porcją gatunkowej opowieści.
Kolejnym plusem jest fakt, że mamy do czynienia z ciągłością wizualną w stosunku do trzeciego tomu. Camuncoli i Silva płynnie się uzupełniają i tak jak wcześniej są dobrzy w tym, co robią. Na szczęście, biorąc pod uwagę to, z czym mieliśmy do czynienia w tomie Spider-Mana powiązanym z „II Wojną domową”. Co ciekawe, Camuncoli odpowiada za pierwszy i ostatni zeszyt z tego tomu, a Silva za dwa środkowe, a panowie na tyle dobrze się rozumieją, że nie widać znaczącej różnicy między ich pracą. Nie świadczy to o nich źle, wręcz przeciwnie. Pokazuje, że są ponad swój własny artystyczny punkt widzenia i potrafią się dostosować dla dobra spójnej wizji serii. Na pochwałę zasługują także pozostałe dwa duety. Cam Smith i Adriano Di Benedetto – odpowiadający za tusz oraz Marte Gracia i Jason Keith, którzy nałożyli kolory. Dzięki ich pracy jest nie tylko spójnie, lecz także przejrzyście, czytelnie i dynamicznie. Cechy, które może brzmią banalnie, ale są tak ważne, jeśli chodzi o komiks akcji.
Takiego Spider-Mana lubię czytać
„Starzy wrogowie” to pozycja, która jest tzw. standardowym superhero. Z jednej strony to nic rewelacyjnego, ale z drugiej jest to komiks przyzwoicie napisany i poprowadzony. Nie zawodzi ani ze strony wizualnej, ani fabularnej. Scenariusz jest prowadzony w ciekawym tempie, poszczególne wątki zazębiają się płynnie i co istotne, nie mamy czynienia z motywami typu „Deux ex machina”, co zdarza się, gdy autor nie ma pomysłu na serię. Tu on jest. Slott wie, gdzie idzie, i wątki prowadzi tak, że pozostawia miejsce na intrygę, która pobudza apetyt na dalszą część.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Wydawca: Egmont
EAN: 9788328142060
Liczba stron: 112
Wymiary: 16.7×25.5cm
Dla kogo: nastolatek i dorosły
Bohater: Spider-Man