Nienawidzę Baśniowa, tom 4 - okładka

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 – okładka

Witajcie, drodzy czytelnicy. To ja, zielonowłosa Gertrude. Niestety, to, co zaraz przeczytacie, jest ostatnim tomem moich przygód w tym fujowym Baśniowie. Tak, przyjdzie mi się z wami pożegnać, ale jako że nie lubię… chwila, muszę się zająć tym ciastolonym towarzystwem. Sprawię, by „Konali krótko i płaczliwie”.

He, he, sczailiście dowcip? Konali krótko i płaczliwie? Nie? Przecież to tytuł ostatniego tomu o moich przygodach, który właśnie pojawił się na półkach sklepowych za sprawą Non Stop Comics. No, nieważne. Nie chce mi się już dalej pisać, więc oddam klawiaturę recenzentowi.

„Nienawidzę Baśniowa”, więc pożegnania nadszedł czas

Tak jak wspomniała Gertrude, „Konali krótko i płaczliwie” to czwarty i ostatni (póki co, ale kontynuacji na razie ani widu, ani słychu) tom z serii „Nienawidzę Baśniowa”. Jak na prawdziwe pożegnanie przystało, zostaną powyjaśniane różne otwarte wątki, a czy naszej drogiej apokalipsie w dziewczęcej skórze uda się w końcu wrócić do domu – to pozostawiam wam do samodzielnego odkrycia.

Pamiętacie zakończenie tomu trzeciego? Jeśli nie chcecie wiedzieć, przeskoczcie ten akapit. Natomiast jeśli niestraszne wam spojlery, przypomnę. Otóż Gertrude trafiła do Piekła, gdzie szefem okazała się… Rada (zainteresowanych odsyłam do tomu pierwszego). Gertruda poznaje, co to znaczy cierpienie po wsze czasy…

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 - przykładowa plansza

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 – przykładowa plansza

…nie, to jeszcze nie koniec. To byłoby zbyt proste, prawda? Na skutek pewnych okoliczności, w Baśniowie pojawia się spaczona królowa Chmuria, która – po przejściu na złą stronę mocy – stała się Pochmurią. A kto może sobie z nią poradzić, jeśli nie nasza kochana Gert? Zielonowłosa wraca więc na górę. Przebiegu tej historii i jej zakończenia oczywiście nie zdradzę.

Zieleń, róż ‒ kończmy już

Za rysunki i scenariusz odpowiada już tradycyjnie Skottie Young. Kolory to dzieło Jeana-Françoisa Beaulieu. Trzecią niezwykle istotną osobą, która odegrała ważną rolę w powstawaniu tego komiksu, jest natomiast Nate Piekos, założyciel Blambot.com, a jednocześnie twórca kilku najpopularniejszych krojów komiksowych fontów.

Po czterech tomach mogę nadal wyraźnie podkreślić, że kreska i kolorystyka to prawdziwe gwiazdy tej historii. Jak pisałem już w recenzji pierwszej części, „to bardzo pociągający styl kreskówkowy (…), niezwykle odświeżający, w taki bardzo diabelski sposób. Dominują tu odcienie różu, zieleni, kolory cukierkowe, mocno nasycone i wyeksponowane. (…) Wspaniałe, spektakularne, żywe kolory Beaulieu wprowadzają w życie całą krainę”.

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 - przykładowa plansza

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 – przykładowa plansza

Scenariusz i opowiedziana w czwartej części „Nienawidzę Baśniowa” historia trzyma poziom, nie wyróżnia się ani w pozytywny, ani w negatywny sposób. Jeżeli ktoś pokochał Gertrude i jej przygody, tutaj też będzie zachwycony. Są jednak osoby podchodzące bardziej krytycznie do tego, co czytają. Dla nich mogę napisać, że doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jest to komiks ani przełomowy, ani nie narodził się żaden mesjasz narodów. To jest lekka, zabawna opowieść, która części czytelników się spodoba, inni powiedzą „meh” i nie zwrócą na nią większej uwagi.

„Konali krótko i płaczliwie” ‒ podsumowania kilka słów

Po przeczytaniu czwartego tomu, odczułem małą pustkę. Przez ten z okładem rok, który upłynął od premiery pierwszego komiksu z serii, zdążyłem się przywiązać do głównej bohaterki i tego absurdalnego humoru. Ci, którzy mnie znają i czytają moje recenzje, mogli się zorientować, że jeśli w opowieści mamy elementy sarkazmu i ironii, czarnego humoru i akcji – jestem kupiony i z pewnością zainteresuję się takim tytułem. Nie inaczej było z „Nienawidzę Baśniowa”. Takie komiksy lubię i dobrze się przy nich bawię.

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 - przykładowa plansza

Nienawidzę Baśniowa, tom 4 – przykładowa plansza

Z jednej strony historia została zamknięta, wątki dokończone, możemy się rozejść i zająć nowymi projektami. Nie powinienem mieć więc nadziei na kontynuację. A z drugiej… zakończenie zostało tak skonstruowane, że możliwy jest dalszy ciąg tej opowieści. Skoro po wielu latach wygrzebano z kazamatów pomysł zrobienia kolejnego „Matrixa”, „Jumanji” czy „Ghostbusters”, dlaczego nie wypatrywać w sklepach z komiksami kontynuacji? I tym pytaniem zamknę swoją recenzję.

Michał „Emjoot” Jankowski

Wydawca: Non Stop Comics
Tytuł oryginału: I Hate Fairyland Vol. 4: Sadly Never After
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Ilustrator: Skottie Young
Liczba stron: 120
Format: 170 × 260 mm
Oprawa: miękka
Data wydania: 29 listopada 2019
Wydanie: I
ISBN: 978-83-8110-926-0