Moebius: Kroniki metaliczne. Chaos - okładka

Moebius: Kroniki metaliczne. Chaos – okładka

Nakładem wydawnictwa Egmont ukazał się chyba ostatni tom z tzw. amerykańskiej kolekcji zbierającej twórczość Mœbiusa. Jest zatytułowany Kroniki metaliczne. Chaos i możemy w nim znaleźć prace autora powstałe od lat sześćdziesiątych do dziewięćdziesiątych XX wieku.

Artbook, nie komiks

W jednej z poprzednich recenzji pisałem, że na ten album czekam najbardziej. Zuchwałe oczekiwania spowodowały, że trochę się na nim zawiodłem. Myślałem, że będzie zawierał więcej mało znanych, zapomnianych komiksów Francuza. Takich, których nie dało się dopasować do poprzednich zbiorów i nie były częściami dłuższych cyklów (opowieści o Majorze, Arzach itp.).

Zamiast komiksów dostajemy jednak coś pomiędzy szkicownikiem a zbiorem ukończonych rysunków. Mam już album wydany z okazji wystawy Transe Forme z 2010 roku i kilka innych mniejszych zbiorów prac i muszę przyznać, że zawartość tomu Kroniki metaliczne. Chaos pokrywa się z nimi w bardzo niewielkim stopniu. To jeden z dowodów na to, jak niesamowicie płodnym artystą był Mœbius.

Bogactwo technik i stylów

Był też twórcą ciągle ewoluującym, poszukującym czegoś nowego. Zmieniał styl rysunku, narzędzia, którymi pracował, tematykę. Przez ostatnie lata do tworzenia grafik często używał komputera, co dość rzadkie u artystów, którzy tak długo korzystali z metod tradycyjnych. W omawianym albumie możemy jednak znaleźć tylko prace rysowane „analogowo”.

Tworzył piórkiem i tuszem, z gęstym szrafowaniem, które pomaga wykreować iluzję trzeciego wymiaru i nadaje głębi postaciom i przedmiotom. Czasami do tego celu wykorzystywał punkty, a nie linie (pointylizm). Mamy też rastry, kompozycje op-artowe, prace barokowe, a czasem zaskakujące swoim minimalizmem. Mœbius czuje się dobrze zarówno w czerni i bieli, jak w kolorze. Prace kolorowe korzystają z równie bogatej gamy technik i sposobów kolorowania.

Pomimo rzekomo logicznego posegregowania prac zazwyczaj nie sposób przewidzieć, co zobaczymy na kolejnej stronie. Praktycznie każda to nowe źródło inspiracji i podziwu dla niesamowitego kunsztu autora. Głównie jeśli chodzi o rysunek, bo „scenariusze” i żarty nie zawsze są zrozumiałe czy zabawne. Zazwyczaj operują na dość wysokim poziomie abstrakcji, a poczucie humoru autora jest bardzo specyficzne. Do mnie nie zawsze trafiały jego pomysły. Często mamy do czynienia jedynie ze strzępkami i zaczątkami komiksów.

Co siedzi w głowie Mœbiusa?

Bardzo dobrym dodatkiem jest kilkunastostronicowy wstęp autorstwa specjalisty od twórczości Mœbiusa, który pomaga zrozumieć część prac i umieszcza je w szerszym kontekście kulturowym. Warto też orientować się w twórczości autora, jej poszczególnych stadiach, jego życiorysie. Dla przeciętnego, niezbyt dociekliwego czytelnika może to być bariera nie do przekroczenia, bo po polsku i angielsku nie ma zbyt wiele materiałów o rysowniku. Kolejne tomy komiksów wydane przez Egmont zawierały często dopiski odautorskie i materiały dodatkowe. Znam dwa filmy dokumentalne, które są dość ogólnikowym omówieniem życia twórcy i są raczej trudno dostępne (Metamœbius i Mœbius Redux). Niedługo nakładem Dark Horse ma się pojawić zbiór wywiadów z twórcą, na który czekam z niecierpliwością, bo na pewno rozjaśni choć trochę zakamarki głowy autora.

Zamiast zbioru komiksów Kroniki metaliczne. Chaos to bardziej artbook/szkicownik. Jeśli ktoś odbił się od bardziej awangardowej twórczości autora, to raczej album nie sprawi mu przyjemności. Na szczęście na polskim rynku ukazały się też przystępniejsze komiksy Mœbiusa, którym bliżej do tradycyjnych narracji. Między innymi cała seria Blueberry (którą rysował jeszcze jako Jean Giraud) oraz Incal czy Światy Edeny. Niedługo Egmont wyda jeden z wcześniejszych komiksów autora – Jim Cutlass (kolejny western ze scenariuszem Charliera). To znacznie lepsze punkty wejścia do bogatej i różnorodnej twórczości autora, którą można stopniowo zgłębiać wraz z rosnącą wiedzą o nim, o komiksie i o sztuce w ogóle.

Podsumowanie

Dla fanów Mœbiusa to kolejna obowiązkowa pozycja, którą pewnie większość już dawno ma na swojej półce. Ciekawe, czy ktoś w najśmielszych marzeniach, gdy kilkanaście lat temu wychodził u nas Incal czy Garaż hermetyczny, spodziewał się, że doczekamy nawet takich egzotycznych albumów tego twórcy.

Tytuł: „Kroniki metaliczne. Chaos”
Tytuł oryginału: „Chronicles Metaliues. Chaos”
Scenariusz: Mœbius
Rysunki: Mœbius
Kolor: Mœbius
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont
Data polskiego wydania: wrzesień 2019
Wydawca oryginału: Les Humanoïdes Associés
Data wydania oryginału: 2014
Objętość: 192 strony
Format: 240 x 320 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolorowy
Cena okładkowa: 99,99 zł