Jupiter’s Circle. Orbita Jowisza – okładka

„Orbita Jowisza” to opowieść o tym, co przytrafiło się Sheldonowi Sampsonowi i jego towarzyszom po powrocie z tajemniczej wyspy. Obdarzeni nowymi mocami herosi rozpoczęli walkę ze złem. Komiks nie koncentruje się jednak na superbohaterskiej stronie ich życia. Zamiast tego śledzimy codzienne problemy, a spektakularne bitki ze złoczyńcami są zaledwie tłem dla wielowątkowej opowieści obyczajowej.

Złota era

Komiks składa się z dwunastu części, które pierwotnie ukazywały się w formie zeszytowej, a później zostały wydane w dwóch tomach zbiorczych. Na polski rynek od razu trafiły w jednym opasłym albumie. Pierwsze części przedstawiają historie poszczególnych bohaterów. Później opowieść staje się coraz bardziej spójna. Najpierw zawieramy zatem dokładniejszą znajomość z bohaterami i poznajemy ich sekrety. Richard Conrad (Blue-Bolt) ma słabość do mężczyzn, Fitz (Flara) nie potrafi dochować wierności żonie, a George Hutchence (Skyfox) nie umie wydorośleć i ma tendencje do obwiniania innych za swoje niepowodzenia. Ta trójka została sportretowana w pierwszej części tomu. Każdej postaci autor poświęcił dwa zeszyty. W tle oczywiście cały czas obecni są główni gracze – Sheldon Sampson (Utopian), Walter Sampson (Brainwave) oraz Grace Kennedy (Lady Liberty).

Jupiter’s Circle. Orbita Jowisza – ilustracja

Później schemat opowieści ulega zmianie. Millar nadal przygląda się poszczególnym postaciom, ale na pierwszy plan wysuwa się już główna nić narracyjna. Poznajemy mianowicie przebieg zdarzeń, które miały swoje konsekwencje wiele lat później (i zostały opisane w serii „Dziedzictwo Jowisza”). Dowiadujemy się, jak doszło do tego, że Skyfox został wyrzucony z grupy i stał się złoczyńcą. Millar przedstawia te wydarzenia w bardzo dynamiczny i angażujący czytelnika sposób. Umiejętnie równoważy psychologiczny wymiar swojej opowieści z jej aspektem społeczno-politycznym. Superbohaterowie nie działają przecież w próżni, a ich decyzje mają wpływ na rzeczywistość.

Samotność superbohatera

Opowieść Millara nie jest zwykłą opowieścią superbohaterską. To historia obyczajowa, a zarazem traktat na temat samego gatunku. Scenarzysta raz po raz odnosi się do motywów z komiksów superbohaterskich publikowanych od końca lat trzydziestych. Każdy z jego bohaterów stanowi wyraźne nawiązanie do ikonicznych herosów z tamtych lat. Sheldon Sampson, czyli Utopian, to Millarowska wersja Supermana i nie tylko o ukrywanie swojej tożsamości za szkłami okularów tu chodzi. Wyidealizowana postać, którą obserwujemy tu często z punktu widzenia jego żony, ma swoje problemy, ale nie daje tego po sobie poznać. Przedstawienie musi trwać, jest świat do uratowania i nie ma czasu na osobiste problemy. Millar daje nam jednak możliwość zajrzenia za tę maskę.

Jupiter’s Circle. Orbita Jowisza –

Nawiązania do złotej ery są widoczne również w warstwie graficznej. Pomimo tego, że nad niektórymi zeszytami pracowało po kilku rysowników, całość wygląda spójnie. Wilfredo Torres, który odpowiada za zdecydowaną większość rysunków, zadbał o to, żeby komiks wyglądał, jakby został stworzony w latach trzydziestych i czterdziestych. Uproszczona, cartoonowa kreska, dynamiczne kadrowanie, wyraziste postacie o kwadratowych podbródkach, szerokich szyjach i olśniewających uśmiechach to elementy nadające komiksowi staroświecki wygląd. Tu i ówdzie znajdziemy nawet zrastrowane tło. Ten efekt wzmacnia również kolorystyka, w której dominują podstawowe, „superbohaterskie” kolory. Frank Quitely, rysownik serii „Dziedzictwo Jowisza”, tym razem zajął się okładkami sześciu pierwszych zeszytów serii. Okładki pozostałych stworzył Bill Sienkiewicz.

Happy end?

Mark Millar rozwija świat przedstawiony w „Dziedzictwie Jowisza” w bardzo interesujący sposób. Tym razem na pierwszym planie są bohaterowie złotej ery, a nie ich rozkapryszeni i zepsuci potomkowie. Obserwujemy ich życie w Stanach Zjednoczonych lat pięćdziesiątych. Nie jest to jednak klasyczna opowieść superbohaterska rodem ze złotej ery, lecz raczej rozrachunek z tą stylistyką i próba pokazania alternatywnego sposobu mówienia o tych czasach. Komiks na pewno zainteresuje wszystkich czytelników, którzy od historii superbohaterskich oczekują czegoś więcej niż tylko niekończącej się tasiemcowej serii, czy pozbawionej ostatecznych rozstrzygnięć narracji prowadzącej donikąd.

Jupiter’s Circle. Orbita Jowisza – ilustracja

Obok „Czarnego Młota” Lemire’a i Ormsotna, „Chlopaków” Ennisa i Robertsona czy „Top 10” Moore’a i Ha, opowieść o Utopianie i spółce pokazuje, że formuła komiksu superbohaterskiego ma jeszcze sporo do zaoferowania. Figurę superbohatera można traktować albo jako pretekst do ironicznego komentarza na temat ograniczeń gatunku, albo jako uniwersalny wzorzec pewnego typu protagonisty podatny na rozmaite interpretacje. W innym miejscu zajmowałem się analizą właśnie tych aspektów współczesnych superbohaterskich opowieści. Ale to już osobna historia…

 

Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Paweł Ciołkiewicz

 

Tytuł: „Jupiter’s Circle. Orbita Jowisza”

Tytuł oryginału: „Jupiter’s Circle”
Scenariusz: Mark Millar
Rysunki: Wilfredo Torres, Davide Gianfelice i inni
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Mucha Comics
Data polskiego wydania: 2018
Wydawca oryginału: Image Comics
Objętość: 296 stron
Format: 190 x 280 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena okładkowa: 110 złotych