Moje Komiksy - okładka

Moje Komiksy – okładka

Komiksy są integralną częścią mojego świata od czasu, gdy jako młody bajtel po raz pierwszy sięgnąłem po dzieła Tadeusza Baranowskiego jeszcze w latach 80. XX wieku. Każde wspomnienie budzi u mnie falę nostalgii. Tak samo jak przeczytanie książki Pawła Ciołkiewicza „Moje komiksy. Vol. 1. Od Tajfuna do Supermana” od Wydawnictwa Kurc. Ale po kolei.

Autora możecie bardzo dobrze kojarzyć, gdyż jego recenzje pojawiają się przecież na stronie Kzet.pl. Kto jednak nie kojarzy, parę słów. Paweł Ciołkiewicz jest socjologiem. Obecnie pracuje jako wykładowca w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi. Miłośnik komiksów. Dwukrotnie zdobył Nagrodę im. dra Tomasza Marciniaka przyznawaną za publikacje poświęcone komiksowi (2017, 2018).

O czym jest książka „Moje komiksy”? Jak sam autor pisze we wstępie, komiksy towarzyszą mu w życiu cały czas od ponad 30 lat. To możliwość ucieczki od rzeczywistości, a jednocześnie sprawiają, że można spojrzeć na świat w całkiem inny sposób. Jak również czynić rzeczywistość bardziej znośną. Celem jest zabranie czytelnika w nostalgiczną podróż przez różne fantastyczne światy. Światy wybrane w „skrajnie subiektywny sposób”. Chce pokazać, czym dzisiaj są dla niego te opowieści sprzed lat, a także z jakimi emocjami wiązała się ich lektura w dzieciństwie.

Początek, czyli nadciąga Tajfun

Już pierwszy rozdział był dla mnie osobiście jak pozytywne uderzenie obuchem. Czytając wrażenia autora z jego kontaktów z postacią wykreowaną przez Tadeusza Raczkiewicza, poczułem się, jakbym to ja był młodszy o te 25 lat (mój pierwszy kontakt z Tajfunem przypada na połowę lat 90. XX wieku). Emocje, tak jak w przypadku autora, wróciły z siłą wodospadu. Bardzo ważnym elementem tego rozdziału (i następnych również) jest to, że każdorazowo przybliżana jest nam sylwetka danej postaci, jej pochodzenie czy atmosfera, w jakiej powstawała. To sprawia, że poza tą nostalgiczną podróżą otrzymujemy również kawał całkiem przyjemnej lektury historycznej na temat pochodzenia bohaterów popkultury.

Paweł Ciołkiewicz opowiada o tytułach nie tylko z polskiego, lecz także zagranicznego świata komiksowego. Poza wspomnianym wcześniej Tajfunem przeczytamy rozdziały o Kajku i Kokoszu (rozdział „Na Trygława i Swaroga…”), Thorgalu („Thorgal to ja!”), Supermanie („Superman – pomiędzy cyrkiem i polityką”) czy Batmanie („Batman i nietoperze”). Każdy z nich jest mi osobiście bardzo bliski, gdyż to są również postacie, z którymi przeżyłem swoje lata wczesnej młodości.

Za dużo naukowości?

Pytanie to zadaję nieco przewrotnie. Gdy pierwszy raz wziąłem książkę do ręki i przeczytałem tekst na okładce („W trakcie (…) wyprawy dowiecie się, co Tytus zawdzięcza radzieckiemu sputnikowi, czym Łamignat zezłościł Swaroga oraz dlaczego Superman zakłada majtki na rajtuzy!”), pomyślałem, że poza tą nostalgiczną przygodą dostanę wesołą opowieść okraszoną masą popkulturalnych historii, anegdot czy dykteryjek. Co więcej, przeczytanie pierwszego rozdziału o Tajfunie tylko mnie w tym przeświadczeniu utwierdziło. Jednak potem nastąpiły pierwsze zgrzyty.

Moje komiksy - spis treści

Moje komiksy – spis treści

Jest w tej książce kilka rozdziałów, do których – mimo że są niezmiernie ciekawe i dają bardzo interesujący pogląd na kwestie naukowe i socjologiczne ‒ mam kilka zastrzeżeń. Pierwszy z nich to „Pomiędzy ekspresją i ekshibicjonizmem. O trzech komiksowych autobiografiach”. Paweł Ciołkiewicz przedstawia w nim rodzaje nurtów autobiograficznych. Jednak według mnie zbyt dużo było tu naukowej strony, co gryzie się z tym właśnie lekkim flow tak skutecznie budowanym na poprzednich stronach. Kolejnym natomiast jest „Batman i szaleńcy. Piętno szaleństwa w Azylu Arkham”, w którym autor zaczyna wchodzić w rozważania na temat chorób psychicznych, przytacza dużo naukowych kwestii związanych z eksperymentami.

Zapytajmy autora

Zapytany o to, Paweł Ciołkiewicz odniósł się do moich wątpliwości i uwag, a jego odpowiedź niech zamknie ten temat, gdyż jest w mojej opinii wyczerpująca: „Te dwa teksty faktycznie mają trochę inny charakter. Starałem się je „uprzystępnić”, ale na tle pozostałych faktycznie się wyróżniają. To dla mnie cenna uwaga, bo cały czas jakoś próbuję uruchamiać różne socjologiczne koncepcje w tym moim pisaniu o komiksie”.

Autor podkreślił także, że nadal szuka formuły i wie, że jeszcze nie znalazł odpowiedniego języka. „Jednak w końcu każda kolejna książka musi być lepsza od poprzedniej, a żeby tak się stało, trzeba cały czas pracować” – dodał w rozmowie.

Od siebie pragnę dodać jeszcze jedno. Chcę zostać dobrze zrozumiany – same w sobie wspomniane przeze mnie rozdziały są znakomitym źródłem wiedzy i informacji, jednak po prostu nie pasowały mi do całości książki. Może gdyby je wydzielić i przesunąć na koniec lektury z odpowiednią adnotacją, wyszłoby lepiej.

Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się

Postanowiłem zrobić pewien eksperyment. Dałem do przeczytania tę książkę osobie, która o komiksach nie ma zielonego pojęcia, poza tym, że istnieją. Natomiast bardzo lubi wszelkiego rodzaju książki społeczno-socjologiczno-psychologiczne. Po lekturze usłyszałem kilka interesujących wniosków.

Według niej książka została napisana w ciekawy sposób. Jednak z racji braku własnych odczuć nostalgicznych, czytająca potraktowała ją jako autobiograficzną pozycję komiksową. Fragmenty dotyczące popkultury dodawały smaczku i kontekstu całości. Jednocześnie okazało się, że wytknięte przeze mnie dwa rozdziały z racji własnych pasji i gustów najbardziej ją zainteresowały. Stwierdziła jednak, że rozumie, dlaczego w moim odczuciu mogły one – umieszczone w takim, a nie innym miejscu opowieści – zaburzać odbiór całości lektury.

„Moje komiksy” czyli podsumowania kilka słów

Z racji tego, że rynek komiksowy w Polsce i nie tylko rozwija się w tempie błyskawicznym (porównajcie sobie nasz rynek i liczbę dostępnych pozycji w latach 90. i obecnie), z nieukrywanym zainteresowaniem będę przyjmował wszystkie książki o tej tematyce. Lubię pozycje z nutką biografii czy autobiografii okraszone właściwym komentarzem, wyjaśniającym kontekst danego wydarzenia czy historii. I właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku „Moich komiksów…”. Do tego jeśli książkę czyta się lekko i z przyjemnością, czego chcieć więcej. Dodam jeszcze tylko, że znamienne w tytule Vol. 1 zobowiązuje i z niecierpliwością czekam na kolejną książkę Pawła Ciołkiewicza. I niech to będzie najlepsza rekomendacja.

Michał „Emjoot” Jankowski

TYTUŁ: Moje komiksy. Vol. 1 Od Tajfuna do Supermana
SCENARIUSZ: Paweł Ciołkiewicz
FORMAT: 165 x 235 mm
PAPIER: ofsetowy
OPRAWA: miękka
RODZAJ DRUKU: czarno-biały
LICZBA STRON: 256
WYDAWCA / ROK WYDANIA: Wydawnictwo KURC
ISBN: 978-83-953925-9-7