Batman – jedna z najpopularniejszych postaci komiksowych w historii. „Fortnite” – jedna z najpopularniejszych gier komputerowych obecnych czasów. Czy komiks będący połączeniem tych dwóch marek stworzonych przez DC i Epic Games mógł się w ogóle udać? Jakiś czas temu napisałbym, że nie, ale po lekturze „Punktu zerowego” wydanego przez Egmont muszę przyznać, że nie jest tak źle.
Batman w świecie „Fortnite”
Nad Gotham pojawia się tajemnicza szczelina, która sprawia, że Batman trafia do nowego i dziwnego świata. Nie pamięta, kim jest, skąd pochodzi i co się tak właściwie dzieje. Jakby tego było mało, wpada w pętlę czasową, a jedyne informacje na temat swojej aktualnej sytuacji odczytuje z notatek, które sam zapisuje. Próbując zmienić ten dziwaczny stan, Mroczny Rycerz będzie musiał współpracować z innymi bohaterami z uniwersum DC, a także stawić czoło takim postaciom jak Bandoliera czy też Paluch Rybny. Jednak to wszystko jest dopiero początkiem zmyślnie uknutej intrygi, z którą będzie musiał zmierzyć się nasz bohater.
Crossover, który musiał powstać?
Crossovery to zjawisko znane w komiksie od bardzo dawna. Z kliku znanych w Polsce wymienić można by chociaż „Batman vs. Predator”, „Batman vs. Spawn” czy też „Lobo vs. The Mask”. Nie ma się co dziwić, że co jakiś czas powstają tytuły mające na celu połączenie ze sobą dwóch popularnych marek. Raz, że jest to ciekawostka dla fanów, a dwa – gwarantowany zysk dla wydawcy. Tak więc nie dziwi mnie, że zarówno DC, jak i Epic Games zdecydowało się na połączenie swoich najpopularniejszych znaków firmowych. Pytanie tylko, jak z jakością takiego projektu i czy nie jest to aby szybki „skok na kasę”? Otóż nie.
Nie ukrywajmy, „Batman/Fortnite: Punkt zerowy” to nie jest komiks wybitny, który zapisze się w historii komiksu na długie lata, jak chociażby wspomniany wcześniej „Batman vs. Predator”. Sprawdza się jednak jako tytuł będący czystą, niezobowiązującą rozrywką, nastawioną głównie na pojedynki, ale też potrafiący naprawdę zaciekawić czytelnika. Jest tutaj kilka naprawdę fajnych i ciekawych zwrotów akcji, a twist fabularny na końcu tomu sprawił, że czekam na kontynuację. Odnoszę jednak wrażenie, że fanom „Fortnite” ten komiks przypadnie do gustu bardziej niż fanom Batmana. To oni wyłapią wszystkie szczegóły związane z tym uniwersum i będą mieli największą radość podczas lektury.
Kolorowy świat gry „Fortnite”
Od strony graficznej jest przyzwoicie, chociaż dla mnie zbyt kolorowo. Taki jednak jest świat „Fortnite”, więc nie uznaję tego za minus. Za rysunki odpowiadają: Reilly Brown, Christian Duce, Nelson Faro DeCastro i John Kalisz. Wszyscy twórcy skupiają się głównie na postaciach pierwszoplanowych i dynamicznych scenach akcji, co zazwyczaj wychodzi im całkiem dobrze. Niestety, cierpi na tym drugi plan, który momentami jest po prostu pusty. Komiks został wydany w miękkiej oprawie z obwolutą, a za tłumaczenie odpowiada Tomasz Sidorkiewicz. W materiałach dodatkowych znajdziemy kilka okładek i szkiców, a także dla fanów gry kod z bonusową zawartością do odblokowania w świecie „Fortnite”.
„Batman/Fortnite: Punkt zerowy” to udane połączenie jednego z najpopularniejszych bohaterów komiksowych ze światem gry „Fortnite”. Nie jest to komiks wybitny, ale doskonale sprawdza się jako ciekawostka dla fanów świata stworzonego przez Epic Games. Kto wie, może takie połączenie sprawi, że i oni sięgną po komiksy z Mrocznym Rycerzem?
Maciej Skrzypczak
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.