„Legenda o Szkarłatnych Obłokach” – okładka

„Legenda o Szkarłatnych Obłokach” to kolejna propozycja od wydawnictwa Lost in Time. Tym razem przenosimy się do średniowiecznej Japonii, spotkamy walecznych samurajów i potężne bóstwa. Bohaterem tej niesamowicie zilustrowanej historii jest pozbawiony pamięci ronin Raido. Czy warto poświęcić czas na opowieść o tym wojowniku? Bezsprzecznie.

„Średniowieczna Japonia, w której wciąż panują duchy natury. Jadowite wilki, wrogie bóstwa, samurajowie podążający drogą miecza…

Z tego przeklętego i skutego lodem krajobrazu wyłania się Raido, pozbawiony pamięci ronin. Prześladowany przez głosy w jego głowie, samotny samuraj trafia do Miasta, które rozmawia z niebem. W nim przypadkiem spotyka Meiki, młodą lalkarkę bunraku, która oddziałuje na niego w tajemniczy i potężny sposób. Raido jest zdeterminowany, by rozwikłać zagadkę łączącej ich niewidzialnej więzi, i wspólnie stawiają czoła siłom zła, kierowanym przez zabójczo piękną szogunai Ryin Fujiwarę.

Stworzona przez Saverio Tenutę „Legenda o Szkarłatnych Obłokach” to piękna, a zarazem tragiczna historia o utraconej i odzyskanej miłości. W komiksie tym feudalna Japonia przepełniona jest motywami fantasy, a także odniesieniami do mitologii, kultury i historii Kraju Kwitnącej Wiśni.”

„Legenda o Szkarłatnych Obłokach” – przykładowa strona

Starożytna Japonia i jej legendy

Nie ukrywam, jestem fanem nie tylko wszelkiego rodzaju opowieści o samurajach, lecz także wszystkiego, co wiąże się z mitologią starożytnej Japonii. W „Legendzie o Szkarłatnych Obłokach” jest całkiem sporo odwołań do legend, co bardzo mi się podobało. Fabuła tej czteroczęściowej serii nie jest szczególnie zawiła, jednak oferuje dużo zwrotów akcji, porządny wątek dramatyczny i według mnie bardzo satysfakcjonujące zakończenie. Całość została napisana w sposób spójny i przemyślany, dzięki czemu lektura jest bardzo angażująca. Warto też wspomnieć o tym, że opowieść trzyma dość równe tempo, a postać Raida intryguje. Czy pod względem fabularnym jest tutaj coś, do czego można by się przyczepić? Może brakowało mi położenia odrobinę większego akcentu na zwyczaje roninów, które mogłyby się pojawić kosztem elementów fantasy. Jednak to moje subiektywne odczucie z uwagi na fakt zamiłowania do tematyki samurajskiej. Tak więc śmiało możecie to nazwać szukaniem wad na siłę.

„Legenda o Szkarłatnych Obłokach” – przykładowa strona

Klimatyczna baśń, która urzeka

Jeżeli zaś chodzi o rysunki, to te są zjawiskowe. Piękna paleta barw sprawia, że w trakcie lektury czujemy się tak, jakbyśmy śledzili baśń. Klimat to słowo, które definiuje niemal wszystkie plansze tego albumu. Jedyne, do czego mam drobne uwagi, które ponownie możecie nazwać czepialstwem, to stroje niektórych postaci. Czasami wydawały mi się zbyt futurystyczne. Tak, wiem, że to fantasy, ale nie do końca to do mnie przemawiało.

Legenda o Szkarłatnych Obłokach” to niesamowita lektura, którą mogę polecić szczególnie miłośnikom mitologii Kraju Kwitnącej Wiśni. Jeżeli jednak nie przepadacie za takimi klimatami, a lubicie porządnie napisane historie, to jest szansa, że ta lektura również przypadnie wam do gustu. Naprawdę warto.

Maciej Skrzypczak

Dziękujemy wydawnictwu Lost in Time za udostępnienie komiksu do recenzji.