„Live in Barcelona” to trzeci i ostatni tom serii „Jazz Maynard” wydanej przez wydawnictwo Non Stop Comics. Autorzy, Raúl Anisa Arsís i Roger Ibanez, stworzyli historię o włamywaczu, którego pasją jest muzyka jazzowa i gra na trąbce. W co tym razem wplątał się nasz bohater i czy uda mu się wyjść cało z opresji?
„Jazz Maynard i jego przyjaciel Teo wrócili do El Raval. Teraz znajdują się wśród rodziny i przyjaciół. Wszystko wskazuje na to, że Jazz zostawił za sobą brudne sprawy i wreszcie poświęca się swojej wielkiej pasji – trąbce. Jest o krok od wydania pierwszej płyty i przygotowuje się do przedstawienia swojego repertuaru na scenie Cave Canem. Tylko że dzielnica El Raval się nie zmieniła. Dowodzi tego brutalne zabójstwo wuja Raimundo przez bandę drobnych rzezimieszków. Judas jest zdecydowany wymierzyć sprawiedliwość na własną rękę, razem z Jazzem i Teo. Tak jak by to zrobiło trio z dawnych lat. Wpadając w sidła przeszłości, Jazz musi dokonać wyboru. I dokonuje go, lecz naraża się, że zapłaci wysoką cenę…”
Krótka przygoda w Barcelonie
Na początku muszę zaznaczyć, że „Live in Barcelona” to bardzo krótka opowieść. Poprzednie dwa tomy zbierały trzy oryginalne albumy i miały 144 strony każdy. Tutaj historia została przedstawiona w pojedynczym zeszycie liczącym zaledwie 48 stron. Czy to źle? Uważam, że nie, z uwagi na to, jak autor prowadzi całą intrygę. Nie ma tutaj rozwleczonych dialogów, niepotrzebnych postaci i sytuacji. Wszystkie wątki zostały przedstawione bardzo zgrabnie i ciekawie, a relacje pomiędzy Jazzem i jego towarzyszami są chyba największą zaletą tego komiksu. Podobało mi się też to, że pomimo dość skromnej objętości albumu scenarzysta znalazł również czas na powrót do przeszłości naszego bohatera. Na zaledwie kilkudziesięciu stronach zaprezentowano ciekawą, spójną i intrygującą historię, która ma swój początek i koniec.
Roger Ibanez w dobrej formie
Od strony graficznej przygodom Jazza Maynarda nie można nic zarzucić. Rysownik Roger Ibanez prezentuje nam mieszankę delikatnie cartoonowych postaci i realistycznego otoczenia pełnego szczegółów. Plansze są dynamiczne, a postaci kipią emocjami. To bardzo ładny i klimatycznie narysowany komiks, który przyciąga oko.
Trzeci tom „Jazza Maynarda” kończy przygodę naszego muzyka. To bardzo dobra historia i solidne zakończenie serii. Zarówno pod względem scenariusza, jak i rysunków komiks stoi na bardzo wysokim poziomie i z pewnością warto się z nim zapoznać.
Maciej Skrzypczak