„Torpedo 1972 – Tom 2” – okładka

Po prawie siedmiu latach seria „Torpedo 1972” powróciła z kolejnym tomem, który w Polsce ukazał się dzięki wydawnictwu „Non Stop Comics”. Tym razem leciwy już gangster będzie musiał pomóc dawnej przyjaciółce Lou uratować prowadzony przez nią dom uciech.

Luca Torelli dostaje intratne zlecenie od swojej starej przyjaciółki, Lou. Istnieniu kierowanego przez nią burdelu zagraża niejaki Joe Carter, policjant, i to właśnie jego trzeba zlikwidować. Torpedo zgadza się i wraz z Rascalem wyrusza na pełną niebezpieczeństw misję. O losie, ależ to boli! jest kontynuacją nowego etapu w życiu legendarnej postaci stworzonej przez Enrique Sáncheza Abulíego, któremu w roli rysownika ponownie towarzyszy Eduardo Risso.

„Torpedo 1972 – Tom 2” – przykładowa strona

TORPEDO POWRACA

Pierwszy tom serii „Torpedo 1972” nie przypadł mi do gustu. Według mnie autor nie miał pomysłu na powrót znanego gangstera, komiks wydał mi się opowieścią bez większego ładu i składu, historią praktycznie o niczym, która potrafiła wynudzić. Mimo wszystko postanowiłem sięgnąć po kontynuację i muszę przyznać, że jest lepiej.

Prawdę mówiąc, czas spędzony z lekturą minął mi dość szybko. Fakt, historia to zaledwie 64 strony, więc nie jest za długa, ale w porównaniu z poprzednim albumem nie nudzi i sprawia, że czyta się ją przyjemnie. Sama opowieść ma tutaj więcej sensu i została lepiej opowiedziana niż poprzednio. Nasz antybohater może jest już leciwym człowiekiem, ale nadal ma w sobie pewną iskrę i werwę. Brakowało mi tego w pierwszym tomie serii. Cóż, jest dobrze.

„Torpedo 1972 – Tom 2” – przykładowa strona

CZERŃ I BIEL KONTRA KOLOR

Eduardo Risso ma na swoim koncie takie serie jak „Księżycówka” czy też „100 naboi”. Bardzo lubię styl i kreskę tego rysownika, więc tutaj nie mam się specjalnie do czego przyczepić. Jedyne, co nie do końca mi pasowało, to fakt, że seria „Torpedo 1972” ukazuje się w kolorze. Nie zrozumcie mnie źle, to są bardzo dobre rysunki, ale dużo bardziej podobała mi się oryginalna seria wydawana w czerni i bieli. Może to moje osobiste upodobania, ale akurat ten tytuł w kolorze jakoś mi nie pasuje.

Drugi tom „Torpedo 1972” to całkiem udany powrót serii. Nie jest to może tytuł wybitny i trochę mu brakuje do młodszych przygód naszego gangstera, ale miło spędziłem czas z tym komiksem. Chociaż pierwszy tom nie trafił w mój gust, to cieszę się, że dałem szansę kontynuacji.

Maciej Skrzypczak