GANG WĄSACZY. RUCHOME PASKI


Nazywają się Bogdan, Ryszard i Bohdan. Mają wąsy i kartoteki kryminalne. Z niemałym zaangażowaniem planują napady na zajezdnie. Najbardziej zadowalający ich łup to bilety ZKM. Trzej panowie z Gangu Wąsaczy nie są jednak pierwszoligowymi rabusiami, dlatego śledzenie ich perypetii to dawka dobrego humoru, którą serwuje czytelnikom Marek Lachowicz.

Twarze trójki nieudolnych rzezimieszków przesłaniają maski na oczy. Można powiedzieć, że to drugi, po wąsach, element ich sprytnego kamuflażu, pod którym kryją się jednak poczciwi, nie pierwszej już młodości panowie, którym co rusz przytrafia się jakaś nieprzewidziana wtopa. I to nie tylko na polu zawodowym, to znaczy zamysłów rabunkowych, ale tak ogólnie – w życiu, bo de facto możemy ich odnaleźć w przedziwnych sytuacjach losowych, na przykład podczas grilla, na basenie, czy w trakcie wykonywania typowych czynności domowych, jak oglądanie telewizji. Prawdę powiedziawszy ich sylwetki bliskie są sylwetkom podobnym ich jegomościom z naszego sąsiedztwa, wystarczy się za takimi rozejrzeć.

Prosta, przejrzysta i miła oku kreska autora to drugi filar serii. Marek Lachowicz należy do pierwszej ligi rysowników cartoonowych znad Wisły. Potrafi przedstawić nieprawdopodobne sytuacje i wyrazić emocje kilkoma prostymi liniami, co w przypadku publikacji jakie tworzy, jest niewymownie kluczową sprawą do odniesienia sukcesu. Dodam jeszcze, że osobiście preferuję monochromatyczną wersję Wąsaczy. Chociaż kolory Tomasza Kuczmy dodają odrobinę więcej plastyczności postaciom i otaczającemu je światu, to jednak zmieniają klimat historyjek – ot, może co dziesiąty pasek mógłby być pokolorowany. Świat tych bohaterów jest wystarczająco barwny.

Na pewno jednym z bardziej charakterystycznych graficznych motywów serii są koszulki Bohdana. To koszulki z nazwami zespołów lub pseudonimami wokalistów święcących swoje triumfy przede wszystkim w magicznych latach osiemdziesiątych, choć nie tylko – obok Budki Suflera, Cher oraz Scorpions pojawiają się Tokio Hotel, Bracia i Doda. Każdorazowo prawdziwym smaczkiem, tzw. wisienką na torcie, jest odkrycie, co jeszcze cieszy uszy sympatycznego melomana z długimi piórami.

Gang Wąsaczy wywodzi się z komiksów o przygodach Człowieka Parówki, który niejednokrotnie dzielnie stawiał im czoła, krzyżując ich misterne plany rabunkowe i wykańczał przy użyciu elektrycznej maszynki do golenia. Ich losy można było obserwować na łamach „Produktu”, a także w pełnometrażowym albumie „Człowiek Parówka vs. Grand Banda”, który w 2006 roku pojawił się nakładem Kultury Gniewu.

Ten sam wydawca zaproponował tym razem zbiór czterokadrowych pasków komiksowych z udziałem trójki Wąsaczy. Trafiło do niego niemal sto historyjek. Część z nich miała swoją premierę w internecie, gdy autor publikował je w ramach konkursu na pasek, który organizowało forum agencji prasowej wrak.pl. Drukiem część z nich ukazała się w antologii poświęconej w znacznej mierze innemu humorystycznemu projektowi Marka Lachowicza – „Przygodom Pana W.”

Na trzy słowa komentarza zasługuje pomysł na antologię i sposób jej wydania. Po pierwsze naprawdę cieszy ilość pasków – do zbioru trafiły wszystkie stworzone przez autora odcinki przygód Wąsaczy (z dwoma wyjątkami). Czytelnik dostaje zatem lekturę na kilka dłuższych chwil. Po drugie autor wpadł na świetny w swej prostocie pomysł – kartkując szybko komiks w jedną bądź w drugą stronę narysowane na marginesach sylwetki Czopka Piotrka ruszają się, tworząc dwie dynamiczne sekwencje. Jest to wywodząca się ze szkoły podstawowej praktyka, którą powinien znać każdy i którą, jak sądzę, prawie każdy próbował choć raz wcielić w życie. Po trzecie, tutaj niestety pojawia się mały zgrzyt, zastanawiać może jakość nasycenia czerni w albumiku. Paski znane z sieci oraz z poprzedniej publikacji papierowej, a szczególnie te pochodzące z promocyjnych materiałów, mają o wiele bardziej nasycone kolory niż materiał, który wyszedł z druku. Mogą więc sprawiać wrażenie odrobinę wyblakłych. Nie przeszkadza to w odbiorze, niemniej wywołuje pewnego rodzaju zdziwienie. Poza tym albumik wydany został bez zarzutu, co jest właściwie cechą charakterystyczną Kultury Gniewu.

Jak to bywa z komiksowymi paskami, nie wszystkie są bardzo śmieszne, niektóre po prostu nie trafiają w danej chwili w nasz humor. Dlatego warto co jakiś czas je sobie odświeżać i odkrywać na nowo ich zabawność. Na szczęście perypetie Gangu Wąsaczy mogą jedynie poprawiać nastrój, dlatego tym bardziej warto dzielić się nimi również z innymi. Całą serię należy uznać za wyjątkowo udaną. „Ruchome paski” polecam zatem z pełnym przekonaniem.

Jakub Syty

Inne opinie

Zbiór pasków dla miłośników humoru spod znaku „Świata według Kiepskich”. Wprawdzie znalazło się tu kilka pierwszorzędnych dowcipów, jednak większość albumu stanowią niezbyt lotne, suche żarty. Bo czy jeden kawał wałkowany milion razy nadal śmieszy? Wąsate stripy Marka Lachowicza bardzo dobrze sprawdzają się w magazynach, gdzie jako pojedyncze paski są miłym przerywnikiem w trakcie lektury komiksów innych autorów. Niestety zgromadzone w jednym zbiorze, na dłuższą metę nużą i nie śmieszą.

Mikołaj Ratka

W cyklu „W sam raz na jeden raz” Marek Lachowicz prezentuje… Jest kilka przezabawnych momentów, ale całość jest haha, a nie bwahahaha!. Paski w skondensowanej formie nie bawią tak, jak to było zamierzone. Trochę szkoda. Można kupić tacie na Dzień Ojca, może rodzicielowi się spodoba.

Damian „Damex” Maksymowicz

„Gang Wąsaczy. Ruchome paski”
Scenariusz: Marek Lachowicz
Rysunki: Marek Lachowicz
Wydawca: kultura gniewu
Data wydania: 03.03.2010
Objętość: 100 stron
Format: 235 x 165 mm
Oprawa: miękka
Papier: kreda matowa 130 g
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 29,90 zł