„Velvet” to kolejna po „Fatale” seria, w której Ed Brubaker opowiada o losach tajemniczej i śmiertelnie niebezpiecznej kobiety. I trzeba przyznać, że znów robi to w sposób doskonały. Szpiegowski thriller z piękną Velvet Templeton w roli głównej zapowiada się bardzo atrakcyjnie.
To, że Velvet Templeton nie jest zwyczajną sekretarką, staje się oczywiste bardzo szybko. Po tym jak w akcji – a właściwie już po akcji – ginie jeden z najlepszych agentów tajnej agencji szpiegowskiej ARC-7, w organizacji zaczyna panować nerwowa atmosfera. Okoliczności tej śmierci są bowiem co najmniej zastanawiające. Wewnętrzne śledztwo podejrzanie szybko przynosi odpowiedź na pytanie, kto zabił. Co więcej, jest to odpowiedź, w którą nasza bohaterka nie wierzy. Wiedziona intuicją kobieta postanawia zatem sprawdzić to na własną rękę. Jej ustalenia dalekie są jednak od tego, czego się spodziewała, i zmuszają ją, by na dobre porzuciła funkcję sekretarki.
„Velvet. U kresu” to komiks, który – choć opiera się na dobrze znanych schematach opowieści szpiegowskich – czyta się z wypiekami na twarzy. Zabójstwo najlepszego agenta, śledztwo, które przynosi zaskakujące rozstrzygnięcia, i wrabiana w morderstwo bohaterka to elementy, które niewątpliwie dobrze znamy, ale Ed Brubaker opowiada o tym z właściwą sobie finezją i sprawia, że schematy zaczynają tworzyć nową jakość. Główna bohaterka jest bardziej niż intrygująca, a jej przeszłość przyniesie niewątpliwie niejedną szokującą niespodziankę. Scenarzysta, umiejętnie dawkując emocje, wikła ją w sieć niebezpiecznych intryg i odsłania stopniowo kolejne elementy jej życiorysu. Jednak do pełnego obrazu brakuje jeszcze bardzo dużo.
Na wysokości zadania staje także Steve Epting, który nie szczędząc tuszu, sprawnie kreśli mroczny i bezwzględny, a zarazem ekskluzywny i elegancki świat szpiegów i agentów. Dynamiczne kadrowanie nadaje komiksowi bardzo efektowny charakter. Szczególne wrażenie robią kadry, na których do akcji wkracza czarnowłosa piękność. Pomimo kilku lat spędzonych za biurkiem najwyraźniej nie zapomniała nabytych wcześniej umiejętności. Rysunki zyskują na wartości także dzięki świetnej kolorystyce. Elisabeth Breitweiser umiejętnie podkreśla charakter poszczególnych scen dobrze dobranymi barwami. W komiksie dominują mroczne błękity, brązy i szarości, od czasu do czasu kontrapunktowane czerwieniami oraz fioletami, które nadają całości intrygujący charakter.
Opowieść zawarta w pierwszym tomie rzecz jasna przynosi znacznie więcej znaków zapytania niż jakichkolwiek odpowiedzi, ale dzięki temu zaostrza apetyt na kolejne tomy tej szpiegowsko-sensacyjnej serii. Tajemnica, którą skrywa przeszłość głównej bohaterki, sprawia, że jest ona niezwykle frapującą postacią, natomiast szpiegowska intryga, w którą została uwikłana, gwarantuje, że czeka nas jeszcze wiele zaskakujących zwrotów akcji. Nowy komiks duetu odpowiedzialnego za „Kapitana Amerykę. Zimowego żołnierza” jest niewątpliwie wart uwagi. Autorskie dzieło Eda Brubakera i Steve’a Aptinga stworzone dla Image Comics stanowi kolejną wartościową alternatywę dla dominujących obecnie na naszym rynku opowieści superbohaterskich spod znaku Marvela i DC Comics. Choć trzeba uczciwie przyznać, że głównej bohaterce niewiele brakuje – pod względem umiejętności – do chwackich superherosów.
Dziękujemy wydawnictwu Mucha Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Paweł Ciołkiewicz
Tytuł: „Velvet. U kresu”
Tytuł oryginału: „Velvet. Volume 1. Before The Living End”
Scenariusz: Ed Brubaker
Rysunki: Steve Epting
Kolorystyka: Elisabeth Breitweiser
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Liternictwo: Robert Sienicki
Wydawca: Mucha Comics
Data polskiego wydania: 2016
Wydawca oryginału: Image Comics
Data wydania oryginału: 2014
Objętość: 128 stron
Format: 175 x 265 mm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie/internet
Cena okładkowa: 55 złotych