„Głębia” Ricka Remendera od wydawnictwa Non Stop Comics, to chyba najbardziej wyczekiwana przeze mnie seria na polskim rynku. W przypadku pierwszego tomu trochę trwało, zanim zostałem pochłonięty przez ten cudowny podmorski świat. Zanurzam się w nim coraz głębiej i głębiej, a on nie pozwala mi się wynurzyć, ale tak naprawdę to ja nie chcę go opuścić.
Podwodna saga trwa dalej
Poprzedni tom zostawił nas z ogromnym cliffhangerem. Stel Caine odnajduje wreszcie sondę, która ma zaprowadzić ludzkość do nowego świata. Cena była jednak wysoka. Bohaterka wraz z Zemem została napromieniowana, a im samym pozostała niecała godzina życia. To jednak nie miało znaczenia, ponieważ osiągnięto cel – gatunek ludzki ma szansę przetrwać. Niespodziewanie jednak nieznana postać niszczy sondę, a nadzieja znowu ulatuje. Myślałem, że czwarty album będzie kontynuował ten wątek, jednak tak się nie stało. W dodatku na samym początku autor serwuje nam przykrą informację – Stel Caine nie żyje. Czy aby na pewno?
Osobiście śmiem w to wątpić, ale tego dowiemy się pewnie w kolejnych tomach. W każdym razie z informacją o śmierci matki musi uporać się jej córka, Tajo, która zdradzona przez siostrę powróciła do rodzinnego Salus. Teraz to na jej barkach leży nie tylko próba ocalenia gatunku ludzkiego, ale także miasta, w którym się urodziła. Gdzieś w nim ukrywa się córka Rolna, która poprzysięgła zgładzić całe Salus, nawet za cenę życia.
Coś się kończy, a coś zaczyna
Dłuższe serie komiksowe i nie tylko mają to do siebie, że z czasem czuć zmęczenie materiału. Autor traci pomysły albo je powiela, nie zawsze udanie. Rick Remender robi jednak coś zupełnie innego. Z tomu na tom, z zeszytu na zeszyt sam podnosi sobie poprzeczkę. Kiedy już ma się jakąś wizję tego, co będzie dalej, następuje zwrot akcji, który zmienia wszystko jak w kalejdoskopie. Tak też jest w czwartym albumie serii zatytułowanym „Zewnętrzne aspekty wewnętrznych postaw” w którym znajdziemy pełno zwrotów akcji. Jedni umierają, drudzy powstają z martwych, a to co było celem Stel Caine, stało się teraz celem jej córki.
Jak już wspomniałem, nie wierzę w śmierć naszej bohaterki, ale zakończenie najnowszego tomu sprawia, że wszystko jest możliwe. Poprzedni album wprowadził jednak nowego antagonistę, którego autor z pewnością jeszcze wykorzysta. Nie wiemy też, co stało się z siostrą Tajo, Dellą. Tak, „Głębia” z każdym kolejnym tomem stawia przed nami coraz więcej pytań. Fabuła nieustannie gna do przodu, nie pozwalając czytelnikowi na chwilę wytchnienia i nudy. Widać, że Rick Remender ma pomysł na ten tytuł i konsekwentnie go realizuje. Oby tak dalej.
Artystyczna wizja podwodnej zagłady
Na temat rysunków Grega Tocchiniego napisałem już chyba wszystko w poprzednich recenzjach, więc nie będę się powtarzał. Dodam tylko, że sceny akcji i pościgu, przedstawione w tym tomie na powiększonych planszach, prezentują się fantastycznie. Po pierwszym tomie miałem wątpliwości co do tej kreski, teraz jednak nie wyobrażam sobie, żeby ktoś inny mógł rysować ten tytuł. Najnowszy album zawiera także oszałamiającą ilość dodatków. Na prawie 40 stronach znajdziemy okładki alternatywne, szkicownik, a także pierwotny zapis fabuły jednego z zeszytów. Warto rzucić na to okiem.
„Głębia” to chyba obecnie najlepszy tytuł z tych, które czytam na bieżąco. Fabuła, bohaterowie, akcja, dialogi, rysunki, wszystko jest na naprawdę wysokim poziomie. Autor nie stoi w miejscu, umiejętnie rozwija swoją opowieść, a ja nie mogę się doczekać tego, czym zaskoczy mnie następnym razem.
Maciej Skrzypczak
Scenariusz: Rick Remender
Rysunki: Greg Tocchini
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Non Stop Comics
Data wydania: październik 2018
Liczba stron: 136
Format: 170 x 260 mm
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 42zł